Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Od piątku zmiany w funkcjonowaniu podstawowej opieki zdrowotnej

Już od 1 lipca lekarz w przychodni będzie mógł zlecić więcej badań diagnostycznych i profilaktycznych, a od października obejmie pacjenta tzw. opieką koordynowaną. - Diabeł tkwi w szczegółach - mówi dr Andrzej Zapaśnik, prezes przychodni BaltiMed w Gdańsku, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Większość przychodni jest nieprzygotowana do wdrożenia opieki koordynowanej.
lekarz

Autor: Pexels.com | Zdjęcie ilustracyjne

Zapowiedziane przed tygodniem przez ministra zdrowia zmiany poszerzające kompetencje lekarza poz wchodzą w życie już w najbliższy piątek.

Reforma POZ. Co się zmienia?

Pacjent będzie mógł otrzymać od lekarza w przychodni (a nie od specjalisty) zlecenie na badania:

  • ferrytyny,
  • witaminy B12
  • anty-CCP
  • antygenu H. pylori w kale
  • anty-HCV
  • na szybkie testy (CPR – szybki test ilościowy dla dzieci do ukończenia 6. roku życia oraz strep-test)

Dodatkowo  lekarz POZ będzie mógł skierować pacjenta na tomografię klatki piersiowej po uprzednio wykonanym zdjęciu radiologicznym klatki piersiowej i stwierdzeniu w opisie zmian wymagających weryfikacji.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: COVID nadal krąży, ale nikt go już nie bada. Statystyki resortu zdrowia nie odzwierciedlają rzeczywistości

Zwiększy się także grupa pacjentów (o osoby między 35 a 65 rokiem życia) kierowanych do badań w ramach programu  profilaktyki chorób układu krążenia. Program będą mogły realizować także pielęgniarki.

- Ministerstwo Zdrowia w ten sposób realizuje postulaty  zespołu ds. zmian w podstawowej opiece zdrowotnej. I ma to jakiś sens. Zakres badań w poz nadal jest zbyt wąski. Nie pokrywa kompetencji lekarza rodzinnego Jednak sposób wprowadzania zmian budzi szereg wątpliwości i niepokój - uważa dr Andrzej Zapaśnik, prezes przychodni BaltiMed w Gdańsku, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Mamy środę, zmiany mają być wprowadzone od piątku, a nadal brak projektu zarządzenia prezesa NFZ, określającego sposób finansowania i sprawozdawania badań.

Rewolucja październikowa w przychodniach

Prawdziwa rewolucja może nas czekać już od października.  Drugi  etap zmian będzie  dużo trudniejszy i ma zawierać elementy opieki koordynowanej.

Dojdzie wówczas do poszerzenia badań m.in. o próbę wysiłkową, diagnostykę kardiologiczną, diagnostykę endokrynologiczną, spirometrię rozkurczową. Projekt zawiera również konsultacje specjalistyczne z kardiologiem, endokrynologiem, diabetologiem, pulmonologiem.

Na czym polega reforma? Zamiast kierować od razu do poradni specjalistycznej, lekarz POZ będzie mógł przypadki problematyczne  skonsultować ze specjalistą. Ocenić, czy pacjent ma być np. pod stałą opieką kardiologiczną, czy też wystarczy mu skorygowanie dawki leków albo będzie potrzebna dodatkowa diagnostyka.

Nie wszyscy będą przygotowani

Lekarze rodzinni przekonują, że reforma jest konieczna. Problem w tym, że Ministerstwo Zdrowia nie konsultowało jej z praktykami przyjmującymi pacjentów w przychodniach.

- Założenia zmian są słuszne, a moja przychodnia już tak funkcjonuje - mówi prezes BaltiMed. - To pochodna pilotażu POZ PLUS, którego byłem współtwórcą i realizatorem.

Jednak tworzenie takiego modelu opieki będzie trudne tam, gdzie nie ma specjalistów. Większość przychodni jest nieprzygotowana do wdrożenia opieki koordynowanej. W dużych miastach jest to wyobrażalne.Ale są obszary Polski , gdzie do kardiologa można się dostać za 2,3 miesiące, ale tylko prywatne, za 200 - 300 złotych za wizytę. 

ZOBACZ TAKŻE: Kto ma stwierdzić zgon? Podwójny dramat rodzin zmarłych spowodowany przez luki w prawie

Jeśli jest dwóch przepracowanych kardiologów w powiecie, nie będzie możliwości zabezpieczenia konsultacji. W dodatku próby wysiłkowej czy echa serca też nie zrobi sam lekarz poz. Podobnie jak nie zrobi biopsji tarczycy. Trudno wprowadzić te rozwiązania przy obecnych brakach kadrowych.

Ponadto diabeł tkwi w szczegółach. Pytanie, ile środków przeznaczy NFZ na konsultacje do specjalisty nie jest bez znaczenia. Od tego będzie zależało, czy specjaliści będą chcieli współpracować z placówkami poz, czy nie.

Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie obawia się  sposobu w jaki wprowadzane są zmiany i chaosu, jaki powstanie przy takich przekształceniach. To dotknie zwłaszcza pacjentów małych poradni, które są mocno obciążone obowiązkami, borykają się z brakiem lekarzy i kadry medycznej i nie mają szerokiego dostępu do specjalistów. Może nawet wykluczyć z systemu pacjentów z małych miejscowości czy wsi, obawiamy się modelu POZ dwóch prędkości – lepszego dla pacjentów w dużych ośrodkach i gorszego, z ograniczonym dostępem do świadczeń w małych ośrodkach i na terenach wiejskich.

Dłuższe kolejki do lekarza?

Kolejny niepokój budzi także dodatkowe obciążenie lekarzy rodzinnych. Czy zwiększone  obowiązki lekarzy poz nie wydłużą kolejek?

- Na pewno obciążenie opieką pacjentami, także w mojej przychodni, wzrośnie - mówi dr Zapaśnik. - Mam ten komfort, że u mnie jeden lekarz poz przypada średnio  na ok. 1,5 tys. zadeklarowanych pacjentów. Jednak gdy lekarz rodzinny/poz ma pod opieką ponad 2 tysiące osób, co nierzadko ma miejsce, nie będzie miał czasu na dodatkowy zakres obowiązków Za mało mamy w Polsce lekarzy i pielęgniarek, by prowadzić te zadania jednocześnie w całym kraju. Niemniej poszerzanie kompetencji poz finansowanych ze środków publicznych  jest krokiem w dobrą stronę. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama