Katar, kaszel, brak węchu.
– Gdyby nie ciąża, testu w jednym ze sklepów nawet bym nie kupiła – mówi Anna z Gdyni. – Wyszedł dodatni, okazało się, że mąż też jest zakażony. Umówiłam się na telefoniczną konsultację z lekarzem. Zalecił brać zapisane wcześniej leki. Żadnej oficjalnej kwarantanny, izolacji.
W najbliższym otoczeniu Anny zachorowały kolejne dwie osoby. Przeszły zakażenie bez kontaktu z lekarzem.
Statystyki resortu zdrowia dotyczące koronawirusa nie odzwierciedlają rzeczywistości
Według publikowanych raz w tygodniu ostatnich danych Ministerstwa Zdrowia (z 31 maja 2022 roku):
- w Polsce zanotowano 346 zakażeń korona wirusem, w tym 23 na Pomorzu,
- dwie osoby zmarły,
- wykonano 9185 testów.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dlaczego koronawirus spowodował tak poważne problemy w naszych głowach?
Jak to się ma do rzeczywistości?
Dr Anna Obuchowska, z-ca dyrektora Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku wyjaśnia, że inspekcja sanitarna dysponuje tylko oficjalnymi statystykami i opiera się tylko na tym, co zgłaszają lekarze.
Dr Andrzej Zapaśnik, prezes przychodni BaltiMed w Gdańsku, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie mówi, że obraz kliniczny zakażenia COVID-19, wywoływany mutacją Omikron, zasadniczo się zmienił, w porównaniu z wcześniejszymi odmianami wirusa.
– Mamy dużo niezdiagnozowanych przypadków, ale są to przypadki w ogromnej większości lekkie. Część pacjentów robi sobie testy genowe, część nie. Dla obrazu całości brakuje systemu, który wcześniej był – mówi.
Większość lekarzy potwierdza, że oficjalne statystyki nie oddają faktycznej liczby zakażeń.
Nikt tego nie bada. Z drugiej strony, covid przechodzony jest jak lekka grypa.
dr Marek Prusakowski / lekarz zakaźnik
Dane od lekarzy nie wpływają do sanepidu, bo rejestry covidowe przestały działać
– Wszystko zaczęło się od ogłoszenia przez Ministerstwo Zdrowia stanu epidemicznego zamiast epidemii – wyjaśnia dr Zapaśnik. – Teoretycznie rejestr jest, ale nikt nie jest zainteresowany, by indywidualne przypadki tam rejestrować. My jako lekarze POZ też nie korzystamy z rejestru pacjentów.
Kiedy jeszcze obowiązywało testowanie, pacjenci, wpisywani przez laboratoria do rejestru, „wpadali” tam automatycznie. Lekarze z przychodni, robiąc testy antygenowe, mogli także wpisywać tam pacjentów, ale to już wcześniej kulało.
Kto może wykonać testy na koronawirusa?
Obecnie testów w przychodniach nadal nie ma.
– A jeśli już są, to, zgodnie z wytycznymi Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, zalecenia do ich wykonywania są ograniczone do grup wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu zakażenia mutacją Omikron – tłumaczą medycy.
PRZECZYTAJ TEŻ: Od 16 maja zostaje zniesiony stan epidemii w Polsce! Czy to pożegnanie z koronawirusem?
Kogo obejmują zalecenia do wykonywania testów? To bardzo nieliczna grupa, obejmująca:
- osoby niezaszczepione lub szczepione ponad pół roku temu w wieku ponad 60 lat. Przy czym testuje się każdą taką osobę w wieku powyżej 80 lat,
- wśród siedemdziesięciolatków i starszych musi dochodzić jeden czynnik ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 (np.: otyłość, cukrzyca, POChP, niewydolność serca, choroba nowotworowa),
- a u niezaszczepionych pacjentów w wieku 60 plus muszą występować już dwa takie czynniki ryzyka.
Jak widać, wytyczne w ogóle nie obejmują osób młodszych, które obecnie borykają się z „przeziębieniowym” covidem.
Koronawirus. Pojawi się kolejna mutacja?
Czy krążący po kraju nierejestrowany koronawirus przyniesie nam wzrost odporności populacyjnej, czy raczej przyczyni się do pojawienia kolejnej groźnej mutacji?
– Osoby, które teraz przechorują covid, będą odporniejsze jesienią – uważa dr Marek Prusakowski.
PRZECZYTAJ TEŻ: Pandemia depresji i samobójstw. Czy to atak wirusa na ludzki mózg?
– Po dwóch latach przebiegu epidemii COVID-19 występuje zwiększona odporność populacyjna – czy to wskutek zaszczepienia, czy wskutek wcześniejszego przechorowania – dodaje dr Andrzej Zapaśnik. – Przebieg tej choroby w obecnym czasie jest zupełnie inny. Zaczęliśmy traktować COVID-19 tak, jak inne infekcje wirusowe. Wydaje się, że zakażenia wirusem grypy mają aktualnie cięższy przebieg. A jak będzie jesienią? Wirusolodzy mówią, że może grozić nam kolejna mutacja. Mam nadzieję, że nie będzie tak groźna, jak część poprzednich, i taka epidemia, jaka dotknęła nas w minionych latach, jest już za nami.
Napisz komentarz
Komentarze