Jak mówi dr Iwona Pawliczka ze Stacji Morskiej im. prof. Krzysztofa Skóry Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu, nie da się jasno określić przyczyny pojawienia się delfinów u naszych wybrzeży.
- Odnotowaliśmy już kilka wizyt delfinów w polskich wodach. Bałtyk ma naturalne połączenie z innymi akwenami, aż do samego oceanu, więc delfiny mają wolną drogę do tego morza. Przyczyn takiej wizyty nie jesteśmy w stanie jednoznacznie określić. Delfiny mogły się zagubić, mieć ochotę eksplorować nowe tereny lub podążać za atrakcyjną ławicą ryb - mówi badaczka.
Na ten moment nie da się jednoznacznie potwierdzić, jaki jest to gatunek delfina.
- Dopóki nie zobaczy się w całości zwierzęcia, bardzo trudno jest zidentyfikować gatunek. Wiele z nich jest do siebie podobnych. Przypuszczenie jest takie, że są to delfiny białobokie, jednak jest to wniosek wysnuty tylko na podstawie ubarwienia widocznego w części grzbietowej, która wynurza się nad wodą - tłumaczy dr Pawliczka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Focza sierotka pojawiła się na molo w Gdyni. Teraz leczy się w fokarium w Helu
Jak informuje badaczka w polskich wodach Bałtyku nigdy wcześniej nie zaobserwowano delfinów białobokich. Jeśli potwierdzi się identyfikacja gatunku to będziemy mieli do czynienia z pierwszą tutaj obserwacją gatunku. Jak twierdzi dr Pawliczka, największym zagrożeniem dla zwierząt żerujących obecnie w Bałtyku są sieci rybackie.
- W przypadku wielu poprzednich zarejestrowanych wizyt delfinów, niestety, po nawet kilkutygodniowych obserwacjach u naszych wybrzeży, zwierzęta znajdowane były potem martwe w rybackich sieciach. Takie przypadkowe wplątanie się w narzędzia połowowe jest problemem ssaków morskich we wszystkich akwenach. A dopóki delfiny znajdują w Bałtyku rybę, którą mogą zjeść, innych większych zagrożeń w trakcie zwykle krótkiej wizyty nie ma - mówi Iwona Pawliczka.
To co dalej stanie się z delfinami jest niepewne, jednak badacze trzymają rękę na pulsie.
- Poinformowani zostali wszyscy koledzy z innych państw bałtyckich, którzy zajmują się obserwacjami ssaków morskich – dodaje nasza rozmówczyni. - Mamy oczy i uszy szeroko otwarte, aby ewentualnie śledzić te zwierzęta - co zrobią i gdzie zdecydują się popłynąć.
Napisz komentarz
Komentarze