Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Sylwia Garska-Chmarycz [nl] z Choczewa, finalistka IX edycji MasterChefa robi furorę warsztatami kulinarnymi

Sylwia Garska-Chmarycz z Choczewa, po opuszczeniu MasterChefa w IX edycji tego programu, z sukcesem realizuje swoje marzenia. Docelowo ma to być jej autorska restauracja. Na razie świadczy usługi cateringowe. Nie ma jednak listy potraw, jakie można u niej zamówić, a każde menu układa pod klienta. Prowadzone przez nią warsztaty kulinarne cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Ostatnie odbyło się w Szkole Podstawowej w Lini.
warsztaty kulinarne z Sylwią Garską-Chmarycz w SP w Lini
(fot. archiwum prywatne) Warsztaty kulinarne w Szkole Podstawowej w Lini

Po opuszczeniu IX edycji programu MasterChef, i to jako srebrna medalistka, Sylwia Garska-Chmarycz z Choczewa zajęła się cateringiem autorskim, ściśle pod klienta, ale w dużej części, a nawet w większej części, bo w około 70 proc., warsztatami kulinarnymi. Finalistka MasterChefa wprost uwielbia uczyć młodych ludzi zdrowych nawyków żywieniowych, wykorzystywania tego, co się ma w lodówce. Sylwia Garska-Chmarycz określa swoje działania jako promocję spędzania czasu z dziećmi. Sama ma trójkę własnych, więc, jak podkreśla, wie, co z nimi robić i, co ważne, jak to robić, aby było ciekawie i inspirująco.

– Takie spotkania zawsze są dla mnie niesamowitym przeżyciem, dlatego że właśnie w takim wieku są też i moje dzieci! Kiedy mówię dzieciom, że warto wierzyć w siebie, dawać sobie nieograniczoną liczbę szans, być dla siebie dobrym i wyrozumiałym, że niemożliwe nie istnieje, to tak, jakbym rozmawiała z moimi dziećmi. One są takie chętnie do pracy w grupie, cieszy je to, co same stworzyły, i jedzą to z niesamowicie wyostrzonym apetytem. Jedzenie zbliża ludzi, ludzie tworzący jedzenie są ludźmi szczęśliwymi – podsumowała warsztaty kulinarne, jakie poprowadziła w Szkole Podstawowej w Lini, Sylwia Garska-Chmarycz.

Sylwia Garska-Chmarycz, finalistka IX edycji MasterChefa prowadzi warsztaty kulinarne

Zapytana o kulisy warsztatów, przyznaje, że jeżeli takie zajęcia prowadzone są w szkołach, to mogą w nich uczestniczyć również rodzice dzieci.

PRZECZYTAJ TEŻ: Kamila Kamrowska z gminy Subkowy walczy w półfinale MasterChefa. „Wszystkiemu winien jest mój brat Tomek”

– Miałam ostatnio na warsztatach pięćdziesięcioro dzieci – opowiada Sylwia Garska-Chmarycz. – Tam byli i rodzice, i dzieci, i nauczyciele. Prowadzę także warsztaty w Olivia Star, i dla dorosłych, i dla dzieci. Ja się tego w ogóle nie boję – śmieje się. – To nie znaczy, że na warsztatach mam jakiś rygor. Wydaje mi się, że prowadzę je w taki sposób, że nie odczuwam, że tych dzieci jest tak dużo. Wszystkie słuchają, są zaciekawione tematem i nie odchodzą od stolików. Po prostu, wykonują to, co jest potrzebne. Cały czas coś się na tych warsztatach dzieje, nie ma czasu na nudę. Poza tym, to, co wspólnie przygotowujemy podczas warsztatów, oni zjadają później na miejscu albo zabierają ze sobą do domów. Jest tego „przerobu” naprawdę dużo.

Szkoły same zwracają się do finalistki MasterChefa o zorganizowanie warsztatów. Bywają także zaproszenia z przedszkoli czy z zakładów pracy.

– Właśnie warsztaty kulinarne, zamówione przez jedną z firm, okazały się pomysłem właścicieli tego przedsiębiorstwa na integrację – mówi Sylwia Garska-Chmarycz. – To nowy, rozwijający się trend. Tak było choćby kilka razy, jeszcze przed Wigilią. Szefostwo firm chciało w nietypowy sposób spędzić czas z pracownikami. Wówczas zorganizowałam, m.in., pokazy, jak sobie radzić z owocami morza, i później wspólny posiłek jako taką kolację wigilijną. Fajne to było. Takie zupełnie coś innego niż tradycyjne siedzenie i gadanie przy lampce wina.

Jedno jest pewne – Sylwia Garska-Chmarycz nie powiedziała jeszcze ostatniego zdania w temacie kulinariów.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama