Podczas miejskich uroczystości na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu na gdańskiej Zaspie uczczono pamięć zamordowanych w 1940 r. polskich działaczy w Wolnym Mieście Gdańsku. W oficjalnych przemówieniach nie zabrakło odniesień do tragedii wojny, która aktualnie trwa w Ukrainie.
Uroczystość rozpoczęła minuta ciszy za wszystkich tych, którzy polegli dotychczas w imię pokoju i wolności w Ukrainie. Wydarzenie odbyło się z udziałem dyplomatów, przedstawicieli samorządu, środowisk kombatanckich, działaczy społecznych, Kompanii Reprezentacyjnej 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej i pocztów sztandarowych.
– Spotykamy się w czasie i miejscu bardzo symbolicznym – mówił Mariusz Łuczyk, wicewojewoda pomorski. – Składamy hołd pomordowanym, inteligencji, która odważyła się przed wybuchem wojny pielęgnować polską historię, tradycję polskiego ducha w Wolnym Mieście Gdańsku. Ważne jest podkreślenie tej wspólnoty narodowej, opartej o patriotyzm i miłość do ojczyzny. Jesteśmy na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu, który jest symbolem, i myślami biegniemy za wschodnią granicę, gdzie wojska rosyjskie w sposób okrutny rozprawiają się z ludnością cywilną Ukrainy. Wojna i totalitaryzm niosą za sobą nieszczęścia dla całej społeczności. Żeby uniknąć nieszczęść, musimy tworzyć jedność, wspólnotę narodową i razem stawiać czoła wszystkim przeciwnościom.
Aleksandra Dulkiewicz prezydent Gdańska podkreśliła, że ci którzy zostali zamordowani 82 lata temu, zostali starannie wyselekcjonowani spośród polskiej społeczności Gdańska.
Wśród zamordowanych w 1940 roku byli ludzie w różnym wieku, mieli różne zawody. Byli wśród nich pracownicy Polskich Kolei Państwowych i Banku Polsko-Brytyjskiego, członkowie Rady Portu i Dróg Wodnych Gdańska, działacze Polskiego Zrzeszenia Pracy, księża.
– Tych ludzi łączyło jedno – byli działaczami gdańskiej Polonii – podkreśliła Aleksandra Dulkiewicz. – Uważali się za Polaków, pracowali dla Polski. To była ich jedyna wina. To z tego powodu ponieśli śmierć. Łączyło ich także to, że każdy z nich miał swoje życie, swoje marzenia i plany na przyszłość. I jednego dnia to wszystko rozwiała wojna – dodała prezydent Gdańska.
Aleksandra Dulkiewicz odniosła się również do sytuacji w Ukrainie.
– Dlatego dziś nie sposób nie myśleć o naszych sąsiadach z Ukrainy – mówiła. – Niewinni ludzie często są mordowani za to, że stają się ofiarami terroru, czyjejś żądzy władzy. Nie ma i nie może być naszej zgody na mordowanie ludzi. Nie ma i nie może być naszego przyzwolenia dla bestialstwa. Zawsze będziemy pamiętali o działaczach gdańskiej Polonii. Zawsze będziemy solidaryzować się z mordowanym narodem ukraińskim – dodała stanowczo.
PRZECZYTAJ TEŻ: Odwołane obchody 77. rocznicy „Powrotu Gdańska do Macierzy”. Chodzi o kontekst i wojnę w Ukrainie
Modlitwę w intencji poległych poprowadził ks. ppłk Wiesław Okoń. Przy pomniku „W hołdzie ofiarom – Poloni Gdańskiej” złożono wiązanki kwiatów i wieńce.
Przypomnijmy, łącznie w egzekucjach w styczniu i w marcu 1940 r. zamordowanych zostało 89 osób. Zbrodnia ta była wyrazem zemsty wobec osób walczących o polskość Gdańska, Warmii i Mazur, i na zawsze miała pozostać ukryta przed światem. Po zasypaniu zbiorczych grobów posadzono na nich brzozy, aby nikt nie mógł odnaleźć miejsca ludobójstwa. Dzięki wskazówkom świadków historii udało się w roku 1947 i 1979 odnaleźć w lesie, w odległości 2,5 km od obozu Stutthof, groby zamordowanych. Po ekshumacji szczątki ciał zostały uroczyście przewiezione i pogrzebane na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu na gdańskiej Zaspie.
Napisz komentarz
Komentarze