Waldemar Bonkowski znęcał się nad psem ze szczególnym okrucieństwem - przywiązał go do haka holowniczego samochodu i ruszył. Zwierzęcia nie udało się uratować. Po długotrwałej procedurze sądowej były senator PiS został skazany na trzy miesiące pozbawienia wolności oraz rok prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie.
CZYTAJ TEŻ: Waldemar Bonkowski skazany na prace społeczne za znęcanie się nad psem
Skazany odbył część kary więzienia, pozostałą część wyroku spędził na wolności, nosząc elektroniczną opaskę w ramach dozoru. Ponadto zapłacił nawiązkę 20 tysięcy złotych na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Pozostały jeszcze prace społeczne - w tej kwestii Waldemar Bonkowski zwrócił się do sądu o ich zamianę na karę pieniężną. Sąd Rejonowy w Kościerzynie przychylił się do tej prośby. Przez jeden rok miało być pobierane 15 procent wynagrodzenia skazanego.
Waldemar Bonkowski: Nie pozwala mi na to zdrowie
Teraz jednak sprawa wraca, ponieważ prokuratura uważa, że Bonkowski powinien wykonać prace. Były senator jednak nie chce tego robić, zasłaniając się złym stanem zdrowia.
- Zawzięta prokuratura chciała koniecznie przymusić mnie do pracy. Jestem emerytem, nie ma zdrowia. Co by było, gdybym miał 90 albo 100 lat albo miałbym ujętą nogę? Musiałbym iść do roboty? Zdrowie mi na to nie pozwala – mówił Radiu Gdańsk Waldemar Bonkowski.
Kaszubski senator nie będzie miał raczej wyjścia. Jak informuje rzecznik Sądu Okręgowego, sędzia Mariusz Kaźmierczak, wyrok jest prawomocny. Co więcej, rodzaj prac społecznych jest uzgadniany pomiędzy skazanym a kuratorem. Bonkowski miał to zrobić w poniedziałek, 24 marca, ale nie stawił się na wezwanie. Chociaż powinien się cieszyć, że za takie przestępstwo dostał tak niską karę.
- Nie chodzi wyłącznie o ciężkie prace fizyczne, mogą to być również prace np. w bibliotece czy muzeum. Wszystko zależy od predyspozycji, stanu zdrowia, wieku osoby, która ma te prace wykonywać - tłumaczy Mariusz Kaźmierczak.
ZOBACZ TAKŻE: Waldemar Bonkowski wraca na wolność. Sąd zgodził się na dozór elektroniczny
Waldemar Bonkowski jako Henryk Trezecinski
Co ciekawe, stan zdrowia nie przeszkodził byłemu senatorowi na podróż do Budapesztu. Niedawno, dokładnie 15 marca, udał się tam na wiec w dniu węgierskiego święta narodowego. Tyle że - korzystając z metody Karola Nawrockiego - przedstawił się wymyślonym nazwiskiem. Na Węgrzech pojawił się jako Henryk Trezecinski.
- Uważam Viktora Orbana, tak jak wielu Polaków, za wielkiego męża stanu. Możemy tylko zazdrościć Węgrom, że my nie mamy takiego męża stanu - mówił reporterom Reutersa używając fałszywych danych.
Sam Bonkowski na swoich mediach społecznościowych informował o tym, że wybiera się na Węgry. Po co więc ta cała szopka? Jak później tłumaczyła Agencja Reutera, „nieprawdziwe dane zostały podane przez osobę, z którą prowadzona była rozmowa. Osoba ta to polski polityk skazany za znęcanie się nad zwierzętami i zwolniony z pełnionej funkcji. Zapewne, nie chcąc być zidentyfikowanym, podał nieprawdziwe imię i nazwisko”.
Napisz komentarz
Komentarze