Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Z Mostem Siennickim można było postąpić inaczej? "Winny poprzedni konserwator zabytków"

Czy ws. Mostu Siennickiego można było inaczej? Będziemy wyciągać wnioski z tej sytuacji. Jednak według mojej najlepszej wiedzy, inaczej nie mogliśmy postąpić. Przyczyniła się do tego, mówiąc dyplomatycznie, trudność we współpracy z poprzednim miejskim konserwatorem zabytków. Przez jego obstrukcję we współpracy z nami i pierwszym projektantem, przez dwa lata nie byliśmy w stanie wykonać projektu – mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
Aleksandra Dulkiewicz, Gdańsk
Czy można było inaczej? Będziemy wyciągać wnioski z tej sytuacji. Jednak według mojej najlepszej wiedzy, inaczej nie mogliśmy postąpić - mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Most Siennicki to najpoważniejszy w tej kadencji kryzys wizerunkowy pani i urzędu. Można było inaczej?

Wbrew temu co różni ludzie mówią i piszą, mniej troszczę się o swój wizerunek. W tej chwili kluczowe jest dla mnie takie rozwiązanie sprawy mostu, aby uciążliwości dotknęły mieszkańców w jak najmniejszym stopniu. Na tym się skupiam. A czy można było inaczej? Będziemy wyciągać wnioski z tej sytuacji. Jednak według mojej najlepszej wiedzy, inaczej nie mogliśmy postąpić.

CZYTAJ TEŻ: Domagali się dymisji prezydent Gdańska. Będzie zawiadomienie do prokuratury ws. Mostu Siennickiego

Gniew mieszkańców nie jest uzasadniony?

Wiem, że o procedurach nie chcemy rozmawiać, bo nam się wydaje, że jak coś trzeba zrobić, to wystarczy klasnąć w ręce i to samo się zrobi. Powtórzę jednak, do tej sytuacji przyczyniła się, mówiąc dyplomatycznie, trudność we współpracy z poprzednim miejskim konserwatorem zabytków. Przez jego obstrukcję we współpracy z nami i pierwszym projektantem, przez dwa lata nie byliśmy w stanie wykonać projektu. Dzisiaj jesteśmy już na dobrej drodze, jeśli chodzi o tę inwestycję. Oczywiście uciążliwością dla społeczności Wyspy Portowej jest kwestia dostępu pieszego i rowerowego, dlatego reagujemy i wprowadzamy zmiany, które powinny ułatwić życie mieszkańcom tych dzielnic. Od 25 stycznia będzie kursować prom. Nie wykluczam kolejnych zmian. Cały czas pracujemy z ekspertami i specjalistami, szukając najlepszych rozwiązań.

Wracam do tego gniewu. Może komunikacja z mieszkańcami to lekcja do odrobienia dla pani i miasta? Może trzeba było przygotować ludzi do tej zmiany? A nie z dnia na dzień obwieszczać zamknięcie mostu. 

To nieprawda, że zamknęliśmy most z dnia na dzień. I to nie jest tak, że w tak ważnej sprawie otrzymuje się dokumenty, które jasno wskażą, że tego i tego dnia trzeba to zrobić. Przyczółki Mostu Siennickiego są oryginalne, pochodzą z 1912 roku i nawet eksperci nie są w stanie z całą pewnością stwierdzić, jak długo jeszcze będą spełniać swoją funkcję, tydzień, miesiąc, czy kilka miesięcy. Nie mogliśmy czekać, aż dojdzie do katastrofy. Dlatego tę trudną i niepopularną decyzję podjęliśmy teraz. Nie ukrywam, że to na czym mi zależało, to spotkać się z mieszkańcami i wyjaśnić ten punkt widzenia. Wiedziałam, że spotkanie nie będzie miłe. Pomysł okazał się dobry, bo prawie przez sześć lat mojej pracy na stanowisku prezydenta, na żadnym spotkaniu nie było tylu osób.

I takich emocji.

Nie spodziewałam się, że mieszkańcy przywitają mnie kwiatami. Moim obowiązkiem jako prezydenta miasta jest jednak pójść do mieszkańców i poinformować ich osobiście. Cały czas działa też nasz punkt informacyjny, w którym mieszkańcy mogą zgłaszać uwagi. Wiem, że prościej powiedzieć: może trzeba było to zrobić inaczej? I może trzeba było, ale jak rozwiązać np. kwestię przepięcia ciepłociągu? Trzeba było wyłączyć na kilkanaście godzin ogrzewanie dla tych dzielnic, żeby podczas osuwania się mostu nie nastąpiła jeszcze większa katastrofa i nie doszło do wybuchu. Zaproponowaliśmy mieszkańcom wypożyczenie w naszym punkcie informacyjnym grzejników.

I te grzejniki oraz farelki stały się powodem do żartów, że tylko tyle miasto ma do zaproponowania.

Jeżeli kogoś śmieszy to, że w sytuacji kryzysowej miasto zapewnia ogrzewanie osobom pozbawionym przez kilkanaście godzin ciepła, to gratuluję poczucia humoru. Przepięcie ciepłociągu było konieczne i tyle. Sytuacji nie ułatwiają nam też luki w przepisach, np. w przypadku awaryjnego zamknięcia mostu. Jeżeli chcemy zbudować kładkę i postawić most pontonowy, nieważne czy z udziałem wojska czy prywatnie, potrzebujemy do tego wszystkich niezbędnych uzgodnień, których załatwienie trwa, niestety, miesiącami. Dla mnie, na przykład, festyn z okazji zamknięcia mostu, palenie zniczy i wznoszenie toastów były czymś mało zabawnym. W takiej sytuacji trzeba szukać rozwiązań, a nie organizować festyny.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Most Siennicki w Gdańsku już zamkniety. Utrudnienia potrwają ponad dwa lata

Radni Prawa i Sprawiedliwości pytają – jak można było dopuścić do tego, żeby most, który prowadzi do dzielnic z 20 tysiącami mieszkańców groził zawaleniem i nawołują do pani dymisji. 

Radnych PiS staram się traktować na tyle poważnie, na ile oni sami traktują siebie poważnie. Mam wrażenie, że ich działania nie są po to, żeby rozwiązywać problemy dla dobra mieszkańców, tylko żeby przypominać im ciągle o swoim istnieniu. To co robią, jest moim zdaniem hucpą polityczną, a nie troską o miasto. Po stronie władz miasta stoją fakty: rozmawiamy z mieszkańcami, zmieniliśmy organizację ruchu, mamy komunikację zastępczą, uruchamiamy prom, przebudowaliśmy przystanki tymczasowe, dodatkowy autobus będzie dowoził ludzi do promu i jeździł po wyspie portowej. To są nasze realne działania, wprowadzanie pomysłów mieszkańców w życie. Tymczasem radni Prawa i Sprawiedliwości niczego nie zaproponowali, próbują wykorzystać sytuację z awarią mostu w sposób perfidny. Takie też jest zbójeckie prawo opozycji. Ta sytuacja pokazuje, że demokracja w naszym mieście ma się bardzo dobrze.

Ta sprawa mostu wywołała znowu falę hejtu pod pani adresem. W internecie pojawiły się wpisy jak ten: „Nożem ją na WOŚP. Kara musi być”. To podżeganie do zabójstwa. 

Na tyle stwardniałam, że już potrafię z tym żyć. Reakcje ludzi, którzy uaktywnili się po tej dobrej stronie mocy, okazując mi wsparcie i solidarność, pokazują jednak, że tak zostawić tego nie można. I co ważne, te głosy solidarności słyszę nawet od tych, którzy twierdzą, że nie bardzo im się podoba to, jak rządzę miastem. Taka zbiorowa mądrość ludzi napawa mnie otuchą. To, że w zbiorowości widzimy, iż takie groźby są czymś złym i niebezpiecznym, dodaje mi siły.

Nie czuje pani jednak strachu? Bo Gdańsk został już doświadczony 6 lat temu. Przeżyliśmy zamordowanie prezydenta Pawła Adamowicza i to podczas finału WOŚP.

Trudno o tym nie myśleć. O swoich uczuciach opowiadałam podczas szóstej rocznicy śmierci pana prezydenta Adamowicza. Przywołałam przykład Salmana Rushdiego, którego spotkała podobna tragedia. Z tym, że on przeżył.

Ale został mocno okaleczony.

I nigdy nie wróci do całkowitej sprawności. Jego książka „Nóż”, którą napisał po zamachu, też otworzyła mi oczy. I powiem tak, ja się nie boję dzięki temu, że słyszę ciągle, na każdym kroku: „pani się trzyma”, „jesteśmy z panią”. To pokazuje, że ludzi dobrej woli jest więcej, jak śpiewał Czesław Niemen. Strach paraliżowałby jakąkolwiek pracę publiczną.

Te groźby pod pani adresem to jednostkowe przypadki?

Nie ukrywam, że po zmianie rządu tych gróźb pod moim adresem pojawia się mniej. Myślę, że tamta fala hejtu była związana z atakiem na nas w mediach publicznych będących pod kuratelą PiS. Za tamtych czasów do naszego sekretariatu dzwonili ludzie i grozili mi śmiercią częściej, tak jak się to dzieje teraz w przypadku Jurka Owsiaka, na którego szczuje jedna z prawicowych telewizji. Nie chcę oskarżać mediów, ale oskarżam tych, którzy publicznie zabierają głos, podżegając do nienawiści wobec innych.

To, że ma pani ochronę, pomaga?

Rola ochrony jest prewencyjna. Mam nadzieję, że odstrasza tych, którym przyszłyby złe myśli do głowy. I czuję się bezpieczniej.

SPRAWDŹ TAKŻE: „Nożem ją na WOŚP” albo... siekierką - takie groźby otrzymuje Aleksandra Dulkiewicz

Czy pomysł z "nocną" prohibicją w Gdańsku jest dobry? Już słychać protesty zwłaszcza właścicieli sklepów.

Dla mnie jest to projekt społeczny, który odpowiada na dzisiejsze trudne wyzwania, szczególnie w nowych dzielnicach naszego miasta. Przybywa nam niebieskich kart, a statystyki policyjne świadczą o wzroście przemocy domowej. Według naszych specjalistów alkohol jest głównym powodem wielu nieszczęść, również w środowisku młodzieży, a wobec młodych nasza odpowiedzialność jest jeszcze większa. Zdaję sobie sprawę ze skutków wprowadzenia zakazu nocnej sprzedaży alkoholu, ale widzę więcej korzyści – spokój w mieście i w domach. Doświadczenia innych miast, które już wprowadziły zakaz nocnej sprzedaży, są obiecujące. Mój zespół przygotował projekt zmian i teraz będą o tym decydowali radni.

Będzie pani wspierać kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego?

Oczywiście, że będę. Musimy dokończyć demokratyczną zmianę w Polsce. Przecież wiele ustaw nadal blokuje Andrzej Duda, prezydent z nadania PiS. W minioną sobotę zainaugurowaliśmy zbieranie podpisów pod kandydaturą Rafała, bo Polska potrzebuje zmian po to, żebyśmy mogli się rozwijać.

Już widzę, jak radni PiS mówią, że pani zamiast sprawami miasta zajmuje się promowaniem kolegi samorządowca na prezydenta. 

Jestem przyzwyczajona do różnych wystąpień, żeby nie powiedzieć występków polityków PiS. Wiem, że nam jest potrzebny prezydent, który będzie rozumiał także potrzeby samorządu i wspierał je. Rafał Trzaskowski, z którym pracuję w różnych samorządowych organizacjach, czuje samorząd jak mało kto. Gdańsk tego potrzebuje. Bo to, czy prezydentem będzie Rafał Trzaskowski, czy ktoś inny, jest ważne także dla naszego miasta.

Karol Nawrocki, gdańszczanin to groźny, pani zdaniem, przeciwnik dla Rafała Trzaskowskiego?

Brałam udział w różnych kampaniach wyborczych i wiem, że żadnego przeciwnika nie wolno ignorować. Do każdego trzeba podchodzić z pokorą. A z jeszcze większą pokorą trzeba podchodzić do wyborców. Rafał potrafi słuchać i rozmawiać ludźmi, to widać na spotkaniach wyborczych, które organizuje. I co bardzo ważne, stawia na gospodarkę.

Sprytnie pani uniknęła odpowiedzi o samego Karola Nawrockiego.

Każdy kandydat jest groźny. Karola Nawrockiego znam chyba nie najgorzej, a to wystarczy, żeby powiedzieć, że to co robi i mówi nie jest moją wizją ojczyzny, w której chciałabym żyć i pracować. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

A może by tak "przepraszam" 25.01.2025 23:51
po prostu...

to jest jedyny przypadek, jakiego obawiała się komunistyczna nomenklatura 25.01.2025 22:13
brak nadzoru. Funkcja to nie splendor i honory! To przede wszystkim odpowiedzialność.

konserwator??! 25.01.2025 22:06
Widzę, że ta osoba ma ludzi, mieszkańców tego miasta za równych sobie... Chciałbym wypowiadającej się osobie zwrócić uwagę, że w Gdańsku mieszka i pracuje bardzo wielu ludzi, którzy znają się na tym, co robią i odpowiadają za efekty swojej pracy. To, że są dojrzałymi, potrafiącymi przewidywać ludźmi, oznacza również, że mają podstawową wiedzę spoza swoich profesjonalnych działań. I potrafią oceniać publiczne wypowiedzi... A ta wypowiedź, to właśnie traktowanie ludzi jak równie niekompetentnych i nieświadomych. To nie carska Rosja czy cesarskie Chiny, że każda głupota wypowiedziana przez urzędnika staje się dogmatem. O poważanie urzędu trzeba dbać i trzeba na nie pracować... I tej pracy zupełnie nie widać...

KaszubZ 25.01.2025 16:25
Można było wiele lat temu zacząć przygotowywania do Planu B, czyli projektować / zamawiać kładkę/ a nawet most tymczasowy.

mar i ja 25.01.2025 15:45
Niezależnie od decyzji konserwatora, Miasto powinno było przygotować kilka propozycji przeprawy/przejścia dla mieszkańców już w 2020 roku, kiedy wiadomo było, że most będzie musiał być zamknięty. Tłumaczenie, że do końca liczyli na to, że przejście mostem będzie możliwe podczas remontu, to czcza gadanina. Zadaniem rządzących jest przygotowanie się na różne potencjalne sytuacje ZANIM do nich dojdzie, a nie przysłowiowe "rzeźbienie w g...nie" jak się już coś wydarzy.

"według mojej najlepszej wiedzy, inaczej nie mogliśmy..." 25.01.2025 12:42
To "tygrysy" lubią najbardziej: "nie móc"... Bo jak się może, to się podejmuje ryzyko i ponosi odpowiedzialność... Jak widać, również wtedy gdy się "nie może"... Bo może się człowiek nie zmęczy, ale za to mocno skompromituje. Publikowanie takich wypowiedzi jest naganne, bo widać ta "moja najlepsza wiedza" najzwyczajniej jest niewystarczająca do pełnienia powierzonej funkcji. Oprócz wiedzy potrzebne są umiejętności, w tym umiejętność przewidywania i planowania... Gdańsk zaplanował, potrzebną nikomu linię tramwajową za miliard złotych...

winny konserwator??! 25.01.2025 12:34
I to konserwator nakazał zaniechać wszelkich przygotować i planowania? Przecież tych prac nie ma w budżecie... To konserwator nakazał wydać zgodę na postawienie w odległości kilku metrów od feralnego przyczółka wielopiętrowego budynku? Jak takie budynki się buduje na brzegu rzeki, to przeciętnie obyty człowiek wie, fundament musi być głęboki i wbity. Urzędnicy miejscy uznają ignorancję za cnotę. Mam nadzieję, że skutki takiego prowadzenia spraw będą dotykać ich bezpośrednio...

ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama