Pod koniec września gdyńska drużyna rozegrała swój pierwszy pucharowy mecz w tym sezonie. W 1/32 finału Pucharu Polski Arka wygrała w Stalowej Woli z I-ligową Stalą, ale dopiero po rzutach karnych 3:2, bo w regulaminowym czasie był remis 2:2. Kilka dni potem okazało się, że kolejną przygodą Arki w pucharowym serialu będzie mecz z ekstraklasowym Piastem Gliwice. Drużyna trenera Aleksandara Vukovicia także musiała mocno zapracować na awans do 1/16 PP, bo, podobnie ja Arka, swojego rywala II-ligowego Hutnika Kraków pokonała dopiero po karnych (5:3).
Różnica klasy to w pucharowych zmaganiach nie musi być ani atut ani problem. Historia tych zmagań w Polsce zna wiele przypadków, kiedy drużyny niżej notowane potrafiły wyeliminować faworytów. Właściwie w każdym sezonie jest co najmniej klika niespodzianek, a nawet sensacji.
Taką chcieli sprawić sobie i kibicom arkowcy, którzy odważnie zaczęli mecz z Piastem. Przez większą część pierwszej odsłony obie drużyny próbowały zaatakować, ale czyniły to mało skutecznie. W przypadku Arki brakowało ostatniego podania lub mocnego i celnego strzału. W końcówce nieco więcej z gry miał Piast, ale obie drużyny schodziły na przerwę bez goli.
Te kibice zobaczyli w drugiej części. I Arka i Piast próbowały pierwsze zdobyć gola, który dawałby pewna przewagę i szansę na kontrolowanie reszty meczu. Pierwsi zrobili to gospodarze, po bardzo efektownej akcji gola strzałem głową zdobył Kacper Skóra. Bramka podziałała jednak usypiająco na gdynian, którzy po dwóch minutach dali sobie wbić wyrównującego gola po strzale byłego arkowca Macieja Rosołka.
W lepszej drugiej części bramki już nie padły i sędzia musiał zarządzić dogrywkę. W niej aż do 114. minuty kibice czkali na gola, którego jednak zdobyli goście. Zwycięstwo przypieczętowali w 117 minucie strzelając trzeciego gola z karnego.
Arka Gdynia – Piast Gliwice 1:1 (0:0) dogr. 0:2
Bramki: Kacper Skóra (58) – Maciej Rosołek (60), Miłosz Szczepański (114), Fabian Piasecki (117, karny)
Napisz komentarz
Komentarze