Od początku meczu to Arka przejęła inicjatywę, grając wysokim pressingiem i starając się narzucić swój styl. Goście mieli piłkę częściej, ale konkretów pod bramką Kotwicy nie było. Najbliżej gola był Tornike Gaprindaszwili, który w 40. minucie pokonał bramkarza Kotwicy, jednak bramka została anulowana po analizie VAR z powodu spalonego Szymona Sobczaka.
Po przerwie miejscowi ruszyli odważniej, ale nadal większe zagrożenie stwarzała Arka. Dobrze spisywał się jednak golkiper Kotwicy, który dwukrotnie zatrzymał groźne uderzenia Marca Navarro i Gaprindaszwiliego. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, błysnęli zmiennicy żółto-niebieskich – Dawid Gojny zagrał sprytnie do Michała Rzuchowskiego, a ten idealnie wyłożył piłkę Navarro. Hiszpan uderzył z 15 metrów, a zasłonięty Marek Kozioł nie miał szans.
CZYTAJ TEŻ: Lechia Gdańsk bezradna i bez punktów w Łodzi
Kotwica nie zdołała już odpowiedzieć, choć w końcówce próbowała jeszcze wymusić rzut karny, ale sędzia pozostał niewzruszony.
Arka wygrała po raz czwarty z rzędu, nie tracąc przy tym gola. Podopieczni trenera Dawida Szwargi zrobili kolejny krok w kierunku powrotu do ekstraklasy.
Kotwica Kołobrzeg – Arka Gdynia 0:1 (0:0)
Bramka: Marca Navarro (90+2).
Napisz komentarz
Komentarze