Wilk, o czym już pisaliśmy, został znaleziony w poniedziałek dzięki specjalnej obroży telemetrycznej, nałożonej mu przez naukowców z Uniwersytetu Gdańskiego. Lego był dwuletnim wilkiem, który wyruszył z okolic Osiecznej na polowanie, by przynieść pokarm dla swoich szczeniaków. Dzięki GPS naukowcy zorientowali się, że zwierzę od kilku godzin się nie porusza. Doktorantka, która dotarła jako pierwsza do Zimnych Zdrojów znalazła nie tylko martwe zwierzę, ale także odkryła w drzewie zakrwawioną kulę.
Kociewie: Zastrzelił wilka Lego. Myślał, że to... lis
Już we wtorek było jasne, że strzelano z myśliwskiej ambony. Przy znalezionych dowodach kwestią czasu było odnalezienie sprawcy zastrzelenia chronionego zwierzęcia. Wiedział o tym także myśliwy, który w środę sam zgłosił się na policję.
CZYTAJ TEŻ: Kto zastrzelił wilka Lego? Wyznaczono 10 tys. zł nagrody za pomoc w znalezieniu sprawcy
- Dzisiaj były wykonywane czynności w prokuraturze - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Prokurator zarzucił mu popełnienie przestępstwa z art.181 par.3 kk, czyli dokonania bezprawnego odstrzału z broni myśliwskiej wilka, podlegającego całkowitej ochronie gatunkowej, czym spowodował istotną szkodę. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Nie zastosowano środków zapobiegawczych. Mężczyzna tłumaczył, że zabicie Lego było pomyłką. Uważał, że strzela do lisa i wcześniej się co do tego nie upewnił.
Nieoficjalnie wiadomo, że myśliwy, który zabił wilka jest łowczym, czyli osobą wybieraną przez członków koła łowieckiego do pełnienia kadencyjnej, czteroletniej funkcji i prowadzenia gospodarki łowieckiej koła. Zabicie Lego to nie tylko szkoda gatunkowa, ale także finansowa (sama obroża kosztuje 15 tys. zł) i uderzająca w badania naukowe. Dlatego badacze z z Katedry Ekologii i Zoologii Kręgowców Uniwersytetu Gdańskiego oraz Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" zamierzają przyłączyć się do postępowania przed sądem jako oskarżyciele posiłkowi.
Napisz komentarz
Komentarze