W dodatku do naszego tygodnika, poświęconym 44. rocznicy strajków i Porozumień Sierpniowych śledzimy burzliwą historię słynnych tablic, na których zapisano robotnicze postulaty.
Znany gdański fotograf Michał Szlaga, który z okna swojego mieszkania widzi Bramę Stoczni nr 2, opowiada o tym, dlaczego Słynnej Bramie i temu co działo się wokół niej w ciągu ostatnich lat poświecił album zawierający ponad tysiąc zdjęć.
- Nadal jest symbolem, to wciąż to samo uświęcone krwią robotników miejsce, jednak po upadku zakładu, po olbrzymich zmianach społecznych w kraju, po skłóceniu się dawnych przyjaciół, tworzących pierwszą Solidarność, po utworzeniu przeciwległych obozów politycznych mających w swoim zaczątku Solidarność, po latach prób przywłaszczenia dla swoich obozów jej symboli, po latach stosowania politycznej manipulacji, która doprowadziła do podziału społeczeństwa, Brama stała się niestety również symbolem podziału - mówi Michał Szlaga
Rozmawiamy także o tym, dlaczego tak trudno jest stworzyć wspólną listę nazwisk osób, o których możemy powiedzieć, że były opozycjonistami, działali przeciw komunistycznemu ustrojowi w latach 70. i 80. XX wieku. Jak ocenić, kto narażał się na represje, a kto na miano opozycjonisty nie zasługuje? I kto miałby to oceniać? Na te pytania próbujemy znaleźć odpowiedź w rozmowie z Lechem Parellem, szefem Urzędu ds Kombatantów i Osób Represjonowanych.
- Nigdy nie zgodzę się na to, aby czyjeś historyczne zasługi były umniejszane z politycznych powodów – mówi nam Lech Parell.
CZYTAJ TEŻ: Dlaczego właśnie „Solidarność”. Jak Gdańsk wziął pod swoje skrzydła resztę kraju
Z kolei kronikarze Sierpnia’ 80: dziennikarze, obserwatorzy opowiadają nam, jak przeżywali sierpniowe wydarzenia. - Żyliśmy, jak wielu w tych dniach, w stanie euforii, ze świadomością, że jesteśmy świadkami niezwykłego momentu historycznego - wspomina Edmund Szczesiak, jeden z dziennikarzy, relacjonujących strajki na Wybrzeżu.
Partner dodatku
Napisz komentarz
Komentarze