Do groźnej sytuacji doszło w czwartkowe popołudnie, około godziny 15.30. Do dyżurnego nowodworskiej policji trafił wówczas sygnał, że podczas uprawiania windsurfingu dwie osoby zostały porwane przez silny wiatr w głąb Zalewu Wiślanego, którego podmuchy w połączeniu z prądami wodnymi dodatkowo odpychały je od brzegu.
– Okazało się, że 18-latka wraz z 12-latką pływały na windsurfingu i w pewnym momencie porwał je silny wiatr w głąb Zalewu Wiślanego uniemożliwiając powrót do brzegu. W pewnym momencie były oddalone od brzegu już 400 metrów i odległość się zwiększała – opowiada asp. Łukasz Kirkuć z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. – 18-latka w panice wskoczyła do wody i wpław próbowała wrócić do brzegu. Ich 63-letni dziadek, widząc całą sytuację z brzegu, rzucił się na pomoc i próbował dopłynąć do nich na desce windsurfingowej – dodaje.
Nieszczęściu zapobiegli policyjni wodniacy, którzy natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia rozpoczęli akcję ratunkową. Całą trójkę udało im się wyciągnąć z wody, podobnie jak windsurfingowy sprzęt, a następnie bezpiecznie przewieźć do brzegu.
Napisz komentarz
Komentarze