Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Ręka na pulsie... świata, czyli Millenium Docs Against Gravity po raz 10. w Gdyni

Ten festiwal zmienił moje życie. Począwszy od sprawy tak banalnej, jak przejście na wegetarianizm, aż po sprawy dużo ważniejsze – to znaczy, żeby się nie odwracać od tego, czym żyje świat – mówi jego koordynator Millennium Docs Against Gravity
Przemysław Rydzewski
W dokumentach, które oglądamy, pokazana jest prawda, a przynajmniej jakaś jej szczera wersja – przekonuje Przemysław Rydzewski

Autor: Anna Rezulak

Dla mnie Millennium Docs Against Gravity to fascynująca podróż filmowa dookoła świata. A czym ten festiwal jest dla pana?

Reklama

Myślę podobnie jak pani. Z tym festiwalem jest tak, że jak się weźmie w nim udział, to się potem do niego wraca. Pamiętam doskonale moje pierwsze z nim spotkanie, 12 lat temu. Pojechałem do Warszawy, bo w Gdyni MDAG jeszcze nie było. I doznałem olśnienia. Te filmy - tak różne od reporterskich dokumentów pokazywanych w TVP - i ich wspólne przeżywanie z innymi widzami, wzruszenia, wreszcie spotkania z bohaterami czy twórcami. Już wtedy postanowiłem, że zabieram je ze sobą i będę pokazywał w Trójmieście. No cóż, ten festiwal zmienił moje życie. Począwszy od sprawy tak banalnej, jak przejście na wegetarianizm, aż po sprawy dużo ważniejsze – to znaczy, żeby się nie odwracać od tego, czym żyje świat. 

W Gdyni festiwal Millennium Docs Against Gravity pojawił się równe 10 lat temu.

Dokładnie wtedy, kiedy powstało Gdyńskie Centrum Filmowe, prowadzone obecnie przez dyrektora Jerzego Radosa. Urodziny obchodzimy więc wspólnie z GCF, w którym nasz festiwal zadomowił się na dobre. I jest on bardzo dużym oraz ważnym wydarzeniem obok Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. 

„Pan Nikt kontra Putin” – to film, którzy otworzy tegoroczny festiwal. Tytułowy pan Nikt to nauczyciel z małego miasteczka w Rosji a zarazem współreżyser filmu. Dzięki temu, że w szkole przyjął rolę kronikarza z kamerą, miał możliwość udokumentować, co się wydarzyło po agresji na Ukrainę (fot. MDAG)

Można powiedzieć, że jeśli mamy maj, to jedziemy do Gdyni na Millennium Docs Against Gravity.

Wiele osób bierze w tym czasie urlopy, żeby uczestniczyć w naszym festiwalu. W pierwszym dniu sprzedaży (w tym roku to będzie 24 kwietnia) fani stoją w długiej kolejce, żeby kupić karnety. Pamiętam, jak zaczynaliśmy przed dziesięcioma laty, z dużą niepewnością i pewną nieśmiałością, szczęśliwi, że udało nam się zapełnić dwie sale przez cały festiwal łącznie 3 tysiącami widzów. A potem ku naszej radości, z każdym rokiem widzów przybywało, dwa razy więcej, trzy razy więcej, tak, że obecnie wszystkie sale Gdyńskiego Centrum Filmowego są zajęte przez 10 festiwalowych dni.

Dlaczego ten festiwal jest tak popularny?

Bo w dokumentach, które oglądamy, pokazana jest prawda, a przynajmniej jakaś jej szczera wersja. Pokazana tak, że pozwala nam to lepiej zrozumieć nasz świat i siebie samych. Zbliżyć się do jego problemów, naszych problemów i akcentów z różnych perspektyw. Przyjeżdżają też bohaterowie tych filmów z całego świata. I to, że każdy z widzów może im po seansie zadać pytanie, jest również wielką sprawą, przeżyciem. Ten festiwal to emocje, w dodatku wspólnie przeżywane. Często jestem świadkiem tego, że duża część sali płacze. Widzę owacje na stojące. To się w kinie nie zdarza. A zdarza się na tym festiwalu i to każdego dnia. 

Ten festiwal pokazuje nam nie tylko piękne, ale też mądre historie. Czasami gorzkie, bywa, że straszne, ale takie, które się naprawdę wydarzyły. To historie, które trzymają rękę na pulsie... świata. Kino fabularne tego nie wymyśli.

„A w niej pragnienie”. Niezwykle dojrzały i wielowarstwowy debiut Myrid Carten. Historia uzależnionej od alkoholu matki i córki, która by zbliżyć się do niej, chwyta za kamerę (fot. MDAG)

To prawda! Trend się odwrócił i często główne nagrody na najważniejszych festiwalach filmowych zgarniają filmy dokumentalne. Nasz festiwal stara się nadążać za światem. I bardzo często są to trudne historie, opowiadające o tym, że gdzieś dzieje się zło, uczulając widza na to, że coś z tym trzeba zrobić. Że nie wolno być obojętnym. Po tym festiwalu jesteśmy bogatsi o mądrość bohaterów, którzy nam bardzo dużo z siebie dali. I dlatego – jak sądzę - te filmy tak bardzo nas wzruszają i do nas docierają. Bo są, po prostu, szczere do bólu.

Dla mnie ten festiwal to także bohaterowie jedyni w swoim rodzaju. Pamiętam świetne dokumenty np. o Simonie Kossak, czy Wandzie Rutkiewicz.

Cieszę się, że jestem świadkiem wielkiego rozwoju polskiego kina dokumentalnego. Nowe pokolenie dokumentalistów weszło do gry, a ich filmy często otwierają nasze festiwale. Historie przez nich opowiadane są czasami nieoczywiste, jak „Lekcja miłości" Małgorzaty Goliszewskiej i Katarzyny Mateji, wspomniana już „Simona" Natalii Korynckiej-Gruz, nagradzany na całym świecie „Lombard" Łukasza Kowalskiego, „Vika" Agnieszki Zwiefki czy „Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa" w reżyserii Elizy Kubarskiej. Wreszcie „Pianoforte" – pierwszy, polski film, nagrodzony Emmy. Od kilku lat mamy konkurs polskich filmów dokumentalnych, który z roku na rok fantastycznie się rozwija.

Pamięta pan jakieś zaskakujące historie dokumentalne?

Owszem, np. historię o Korei Północnej pt. „Pod opieką wiecznego Słońca", który wyreżyserował Witalij Manski. Ten sam reżyser zrobił też inny, genialny dokument, o władcy Rosji pt. „Świadkowie Putina". Na seansach tych dokumentów wszystkie miejsca, także te na schodach, były zajęte.

Ale pamiętam też film „Genesis 2.0", który współreżyserował Christian Frei. Zadaje w nim pytanie - czy wskrzeszenie mamuta jest dziś możliwe? I pokazuje, jak co roku na odległych Wyspach Nowosyberyjskich na Oceanie Atlantyckim, zespół zapaleńców poszukuje w wiecznej zmarzlinie kłów mamutów. A jednocześnie w laboratoriach chińskich i szwajcarskich trwają próby, żeby takiego mamuta przywrócić do życia. Filmy Yanna Arthusa-Bertranda: „Człowiek" i „Kobieta" – to ogromny projekt filmowy, pokazujący z bliska nas, ludzi, 2020 wywiadów w 63 językach, 3 lata filmowania, od pracowników w Bangladeszu, rolników w Mali, przez afgańskich uchodźców i bojowników na Ukrainie, po amerykańskich więźniów skazanych na karę śmierci. Co ich łączy? Opowiadają o miłości, śmierci, wojnie, sytuacji kobiet.

„Chodź, zobacz mnie w dobrym świetle”. Jeden z najpiękniejszych filmów o miłości ostatnich lat. Dwie poetki, trzy psy, jeden rak, tysiące wierszy, jedna zepsuta skrzynka na listy i jedno niepoha­mowane uczucie (fot. MDAG)

Putin odbija nam się dokumentalną czkawką. Bo w tym roku filmem otwarcia 9 maja będzie dokument „Pan Nikt kontra Putin” w reżyserii Davida Borensteina.

To film, który był pokazywany na wielu, ważnych festiwalach. Czasy są takie, że Putin nadal rozdaje karty w tej grze, którą świat – na razie przegrywa. Dlatego zdecydowałem się, że ten film będzie otwierać nasz dziesiąty festiwal. Niestety, w tym roku nie zaczniemy od pogodnej opowieści. Bohater filmu, tytułowy Pan Nikt, nie przyjedzie na spotkanie w Gdyni, bo go nie chcą wypuścić z Rosji. Ale sam film jest wystarczająco mocny i pokazuje, co dzieje się ze zwykłymi ludźmi, w zwykłej miejscowości, zwykłej szkole, kiedy twój kraj wywołuje wojnę. Pasza jest nauczycielem w małym miasteczku na Uralu. Pracuje w tej samej szkole, do której sam uczęszczał. Ceni sobie ciekawość i entuzjazm swoich uczniów, których często filmuje jako szkolny kronikarz. Jego gabinet jest bezpieczną przystanią dla punków i innych buntowników. Jednak wszystko zmienia się, gdy po agresji na Ukrainę Putin rozpoczyna militaryzację szkół w Rosji. Pasza kontynuuje kronikarską pracę, filmując narzucony uczniom dryl wojskowy, deklaracje lojalności nauczycieli, strach i niepewność całego miasteczka.

Millennium Docs Against Gravity nie ucieka od polityki, od tego, że polityka – niestety – rządzi światem.

Po napaści Rosji na Ukrainę, stworzyliśmy specjalną sekcję poświęconą temu tematowi. W tym roku też pokażemy wyjątkowy film w konkursie głównym. „Mój Drogi Théo" jest dokumentem filmowym o wojnie w Ukrainie, zrealizowanym przez Alisę Kovalenko. Reżyserka, która sama została żołnierką, uchwyciła niszczycielską rzeczywistość wojny za pomocą listów i pamiętników wideo wysyłanych do swojego syna Théo. Oboje – matka i syn przyjadą do Gdyni, żeby porozmawiać z widzami festiwalu. I mam nadzieję, że będzie to niezapomniany wieczór. Mieliśmy wiele filmów o Syrii i tamtejszej wojnie, którą też te dokumenty pokazywały z różnych perspektyw. Pokażemy w tym roku to, co się dzieje w Afganistanie z perspektywy kobiet. Będzie też świetny dokument o czterech śmiałych kobietach na Węgrzech, które dzielnie walczą z Orbanem i z tym, co robi z ich krajem.

„Moja skradziona planeta”. Historia niesamowitej bohaterki, a zarazem reżyserki filmu, Farahnaz Sharifi. Niezwykle umiejętne połączyła wątki walki o prawa kobiet w Iranie z walką o swoje prawa, pośród rodziny i otaczającej społecznośc (fot. MDAG)

Czy coś nas zaskoczy w programie w tym roku na festiwalu?

Jubileusz zobowiązuje. Festiwal będzie bogaty nie tylko w filmy, ale też w wydarzenia towarzyszące. Będą liczne warsztaty poświęcone np. animacji poklatkowej, fotografii. Ale nie tylko. Pojawi się film o historii dojrzewania wina we francuskiej winny. I także planujemy warsztaty związane z winem.

Jak to podczas jubileuszu, wino powinno być...

Oczywiście! I wystawa podsumowują tę pierwszą dekadę naszej fotografki Anny Rezulak w galerii GCF. Co poza tym? Ponad 90 filmów, premiery - w tym lokalna o legendarnym zespole Kury, cztery konkursy, debaty poświęcone zarówno nowym technologiom jak i prawom człowieka, poranki z Akademią Dokumentalną, spotkania po filmach, od sztuki, przez psychologię aż po przemyt zwierząt na gdańskim lotnisku. Ale pojawią się też nowe sekcje, chociażby „Amerykańskie kontrasty", pokazująca, co się stało z mitem amerykańskiego snu w ostatnich latach, oczywiście - zgodnie z tym, że festiwal trzyma rękę na pulsie...

„Pociągi” Najnowszy film Macieja Drygasa to niezwykły poemat filmowy, w którym historia pociągów staje się metaforą naszej cywilizacji (fot. MDAG)
Reklama Newsletter Zawsze Pomorze - zapisz się
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama