Koalicja Obywatelska i Wszystko dla Gdańska startowały do Rady Miasta ze wspólnej listy zdobywając łącznie 25 mandatów na 34 możliwe. Szybko okazało się jednak, że w radzie będą mieć osobne kluby, między którymi porozumienie koalicyjne będzie trudne do osiągnięcia. Szczególnie po tym, jak KO zażądała dla swoich samorządowców trzech stanowisk zastępców prezydenta Gdańska. Aleksandra Dulkiewicz się postawiła, co spowodowało, że jedyny przedstawiciel KO we władzach miasta, Piotr Borawski zrezygnował ze stanowiska jej zastępcy.
Borawski: Chcemy większej odpowiedzialności za sprawy miasta
We wtorek, 7 maja, na pół godziny przed rozpoczęciem inauguracyjnej sesji nowo wybranej Rady, odbyła się konferencja radnych KO, na której Piotr Borawski, tłumaczył, że Koalicja Obywatelska, jako największy klub, w nowej kadencji oczekiwała uwzględnienia przez prezydent Dulkiewicz ich propozycji programowych i zaakceptowania pakietu zmian w funkcjonowaniu zarówno Rady Miasta, jak i Urzędu Miasta. Chodzi o połączenie niektórych wydziałów i jednostek, a także nowy podział kompetencji między wiceprezydentami i - jak to określił - nowe wyzwania personalne.
- Nie ukrywamy tego. Uważaliśmy, że 16 radnych to ludzie kompetentni i potrafią tym wyzwaniom sprostać i nasz wynik wyborczy obliguje nas do tego, żeby wziąć większą odpowiedzialność za sprawy miasta – mówił. – Wczoraj otrzymaliśmy od pani prezydent odpowiedź, że jest ona zadowolona z obecnego statusu i nie chce żadnych zmian. My na takie stanowisko się nie zgadzamy, w związku z tym nie mamy porozumienia.
Dopytywany o to, jak sobie wyobraża wzajemne relacje z klubem Wszystko dla Gdańska wobec braku porozumienia, Piotr Borawski zadeklarował, że na sesjach KO będzie „przedstawiać pozytywną agendę dla naszego miasta”.
- Będziemy przyglądać się wszystkim drukom skierowanym do Rady Miasta. Jeżeli potrzeba, to będziemy je zmieniać. Jeżeli uznamy, że nie przejawiają wartości, to możemy je odrzucić. Tak będzie wyglądała na sali praca Rady Miasta Gdańska, ponieważ to Rada Miasta ustala polityki i ustala wyzwania, które realizuje władza wykonawcza.
W sprawie przewodniczącej – niemal jednomyślność
Pierwszy sprawdzian „współpracy bez porozumienia” miał miejsce chwilę później w sali Wielkiej Wety Ratusza Głównomiejskiego, gdzie, w uroczystej odprawie, odbyła się inauguracja IX kadencji Rady Miasta Gdańska. Wśród licznych gości był m.in. poseł Piotr Adamowicz, brat nieżyjącego prezydent Gdańska Pawła Adamowicza, europoseł Janusz Lewandowski, rektorzy trójmiejskich uczelni, a po zakończeniu sesji sopockiej rady, pojawiła się także tamtejsza prezydentka, Magdalena Czarzyńska-Jachim.
32 osoby odebrały zaświadczenia Państwowej Komisji Wyborczej o wyborze na radnych, a następnie złożyły przysięgę. Dwa mandaty w 34-osobowej radzie czekają na obsadzenie po rezygnacji Aleksandry Dulkiewicz, która została prezydentką Gdańska oraz Piotra Grzelaka, który pozostanie jej zastępcą. Miejsca po nich przypadną Kamili Błaszczyk i Żanecie Geryk (obie z KO).
CZYTAJ TAKŻE: Dulkiewicz gorąco powitana w urzędzie miejskim [WIDEO]
Następnie przystąpiono do wyboru przewodniczącej Rady Miasta Gdańska. Zgłoszono tylko jedną kandydatkę do tej funkcji – Agnieszkę Owczarczak z KO, która przewodniczyła radzie także w poprzedniej kadencji. W tajnym głosowaniu uzyskała ona 28 głosów poparcia, przy jednym przeciw i jednym wstrzymującym się (dwa głosy były nieważne).
Każdy z trzech klubów zaproponował po jednym kandydacie na wiceprzewodniczących. Byli to: rozpoczynający właśnie szóstą kadencję w radzie Piotr Dzik (WdG), Mateusz Skarbek (KO) i były wiceminister aktywów państwowych Karol Rabenda (PiS). Wszyscy zostali wybrani dużą większością głosów: Skarbek – 29, dzik – 27, Rabenda – 23.
Korzystna koniunktura się zmieniła
Ostatnim punktem sesji była przysięga prezydent Dulkiewicz.
– Bycie prezydentką Gdańska to dla mnie zaszczyt. Dziękuję za każdy wyborczy głos poparcia: 103 337 głosów. To wielkie zobowiązanie, zrobię wszystko, aby sprostać misji, bo strofę z roty ślubowania „powierzony mi urząd sprawować będę dla dobra publicznego i pomyślności miasta Gdańska” traktuję bardzo poważnie. Poważnie, bo to ponadtysiącletnie miasto – mówiła Aleksandra Dulkiewicz.
Przypomniała, że kiedy pięć lat temu składała przysięgę mówiła, że gospodarcza sytuacja Gdańska jest dobra i wyraziła wiarę, że korzystna koniunktura się nie zmieni.
– Dziś już wiemy, że po pandemii, ośmioletniej polityce rządu centralnego nieprzychylnej naszym wspólnotom, w trakcie wojny za naszą wschodnią granicą i przybyciu licznych przychodźców, wreszcie w obliczu konfliktów zbrojnych w wielu zakątkach świata, nic nie jest stałe, ani pewne. Dziś nie ma wątpliwości, że umiejętność przystosowywania polityki miejskiej do zmieniającej się sytuacji globalnej, to jedno z największych wyzwań, jakie czekają nas w najbliższych pięciu latach. Słowo „zmiana” charakteryzuje dziś świat i opisuje nas samych – mówił prezydentka Gdańska.
CZYTAJ TEŻ: Jolanta Banach wzmacnia Wszystko dla Gdańska. Nadal nie ma porozumienia z KO
Kiedy wyprowadzono sztandar miasta (z przygodami, bowiem niosący go strażnik zawadził czubkiem drzewca najpierw o ramę portretu Stefana Batorego, a następnie o żyrandol) i wszyscy chcieli ruszyć w stronę pobliskiej restauracji, gdzie czekał poczęstunek, radny Andrzej Skiba (PiS) zaczął głośno domagać się odśpiewania hymnu. Co też uczyniono w pełnej wersji, z czterema zwrotkami.
Napisz komentarz
Komentarze