Rezerwat w Parku?
Na zlecenie Klubu Przyrodników wykonano dla władz Gdańska projekt przebiegu trzech wariantów granic rezerwatu przyrody „Lasy Oliwskie”. Autorami opracowania są zaangażowani miejscowi naukowcy i społecznicy - dr inż. nauk leśnych Sławomir Zieliński ze Wschodniopomorskiego Koła Klubu oraz mgr inż. Marcin S. Wilga z Fundacji Fidelis Siluas i z Komisji Ochrony Przyrody i Zabytków PTTK.
- Przedstawiamy trzy warianty granic rezerwatu - mówi dr Zieliński. - Minimalistyczny, eklektyczny i holistyczny.
Pod tymi nazwami kryją się konkretne obszary, które mają zostać wyłączone z gospodarki leśnej, krótko mówiąc - z wycinek.
Czy rezerwat ochroni Gdańsk przed powodziami?
Jakie korzystne skutki dla mieszkańców Gdańska niosłoby ustanowienie w tym miejscu rezerwatu?
– Nawet tzw. wariant minimalistyczny o powierzchni 2317,42ha byłby poważnym krokiem w kierunku zwiększenia ochrony Gdańska przed powodziami - wskazuje Sławomir Zieliński. - Dotyczy to głównie takich dzielnic, jak Wrzeszcz, Strzyża, Zaspa, Małe Przymorze, Oliwa w Gdańsku oraz południowej części Sopotu. W ten sposób możemy ograniczyć erozję i nasilony spływ powierzchniowy, będące m.in. skutkiem prac leśnych i ponadto np. dewastacją wzniesień morenowych przez miłośników ekstremalnej jazdy na rowerach „gdzie popadnie”.
Ważne są także korzyści społeczne. Od dawna mieszkańcy domagają się ograniczenia wycinek na tym terenie, wskazując m.in. na eksterminację cennych drzew biocenotycznych. Poczucie bezpieczeństwa osób odwiedzających rezerwat zwiększyłby z pewnością zakaz prowadzenia na tym terenie polowań. Równocześnie można mówić o częściowym wsparciu ochrony szlaków migracyjnych zwierząt.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rezerwat przyrody „Lasy Sopockie”. Do RDOŚ trafił już wniosek o jego utworzenie
Nawet tzw. wariant minimalistyczny o powierzchni 2317,42ha byłby poważnym krokiem w kierunku zwiększenia ochrony Gdańska przed powodziami, Dotyczy to głównie takich dzielnic, jak Wrzeszcz, Strzyża, Zaspa, Małe Przymorze, Oliwa w Gdańsku oraz południowej części Sopotu. W ten sposób możemy ograniczyć erozję i nasilony spływ powierzchniowy, będące m.in. skutkiem prac leśnych i ponadto np. dewastacją wzniesień morenowych przez miłośników ekstremalnej jazdy na rowerach „gdzie popadnie”.
Sławomir Zieliński
A może dołożyć "leśną wyspę"?
Wersja druga mówi o powierzchni 3698,52ha. W tym przypadku (i w wariancie „trzecim”) dołączyłaby "leśna wyspa", czyli część obszaru TPK odcięta od południa ulicami Słowackiego i Jaśkowa Dolina. Przyrodnicy proponują także rozważenie alternatywnej nazwy dla tej eksklawy rezerwatu - Jaśkowy Las. Podkreślają istotną funkcję społeczną zalesionej wyspy dla mieszkańców Moreny, Niedźwiednika, osiedla Nowiec, Wrzeszcza i wskazują, że jest to "dobrze rokująca" koncepcja w zakresie przeciwpowodziowej ochrony terasy nadmorskiej Gdańska.
Czy jednak przecięcie lasu ruchliwą ulicą nie stanowi zaprzeczenia idei rezerwatu?
- Są liczne przypadki rezerwatów, a nawet parków narodowych przeciętych ruchliwymi drogami, takie to czasy - odpowiada dr Zieliński. - A w tym przypadku bardzo ważny jest aspekt społeczny.
Korzyścią uboczną mógłby stać się prawdopodobny spadek liczby dzików, odwiedzających tereny miejskie. Niewykluczone, że zwierzęta nie płoszone przez pilarki oraz myśliwych pozostałyby w lesie, zamiast ruszać na spacery po ulicach Gdańska.
Ochrona "żywego muzeum"
Wariant trzeci jest najbardziej ambitny, aczkolwiek prawdopodobnie może być trudny do zrealizowania. Zakłada on ochronę prawie 5420,22ha lasów, czyli wyłączenie z użytkowania gospodarczego około jednej czwartej terenów zarządzanych obecnie przez Nadleśnictwo Gdańsk.
Obszar chroniony sięgałby od Jaśkowego Lasu, przez od dawna projektowany rezerwat Doliny Samborowo i Zielona, poprzez planowany rezerwat "Lasy Sopockie", aż do gdyńskich Karwin. Uwzględniałby zakłócenia granic przez zabudowę, a także ciągi dróg, łącznie z obwodnicą, fragmentem linii kolejowej Gdynia-Kościerzyna oraz Pomorską Koleją Metropolitarną.
- Pozwoliłoby to na całościowe zwiększenie ochrony dość zwartego obszaru o znaczącej powierzchni w skali całego Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, unikatowej w skali Europy i świata strefy krawędziowej wysoczyzny Pojezierza Kaszubskiego – historycznej pozostałości obecności lądolodu skandynawskiego na tym terenie i „żywego muzeum” ukształtowanych przez ten twór i jego wody roztopowe form geomorfologicznych i fizjograficznych, co nastąpiło wskutek deglacjacji i wycofywania się (topnienia) lądolodu na północ - argumentują autorzy opracowania.
W tym przypadku w zdecydowanie większym stopniu rosną szanse na uchronienie Trójmiasta przed powodziami, wywoływanymi przez deszcze nawalne.
Pojawiła się także propozycja utworzenia kolejnych przejść dla zwierząt tzw. korytarzy ekologicznych, pozwalających pokonać ruchliwe drogi. Przejścia dla zwierząt, a także dla pieszych, powinny m.in. powstać w pobliżu Gołębiewa. - Odtworzenie owych korytarzy zapobiegnie negatywnemu procesowi chowu wsobnego wśród części gatunków zwierząt - uważają Marcin Wilga i Sławomir Zieliński. - Być może spowoduje to także mniejszą ekspansję dzików na obszary zurbanizowane.
Równocześnie pojawiła się sugestia zorganizowania wśród mieszkańców Trójmiasta referendum na „tak” lub „nie” dla polowań w pobliżu aglomeracji oraz utrzymania lub likwidacji funkcji gospodarczej lasów TPK.
Wejdziemy do lasu?
W projekcie czytamy, że rezerwat (niezależnie od tego, który wariant zostanie ostatecznie wybrany), poza wydzielonymi miejscami, będzie ogólnie dostępny dla społeczności Trójmiasta. - Dozwolony będzie zbiór runa leśnego, w tym grzybów, w ramach kulturalnego, właściwego zachowania tj. nie rozgarniania ściółki, oszczędzania nieprzydatnych do zbioru napotkanych owocników, w szczególności pozostawianie gatunków specjalnej troski, zwłaszcza poddanych ochronie prawnej - uspokajają przyrodnicy. - Aby to osiągnąć niezbędna jest właśnie szeroka edukacja przyrodnicza. Powinna ona m.in. unaocznić ludziom, jak cennym dobrem dla jakości życia i zdrowia mogą być trójmiejskie lasy, gdy nie są przemysłowo eksploatowane.
Koncepcja dotycząca przebiegu granic proponowanego rezerwatu powstała w grudniu ub. roku. Jak słyszę w gdańskim magistracie, została już przekazana prezydent Aleksandrze Dulkiewicz.
ZOBACZ TEŻ: Polowania w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Czy spacerowicze są bezpieczni?
- Prace nad ostatecznym kształtem dokumentu wciąż trwają - wyjaśnia Paulina Chełmińska z referatu Prasowego Biura Prezydenta Gdańska, dodając, że do podjęcia decyzji potrzebne będzie jeszcze przeprowadzenie spotkań wewnętrznych oraz zasięgnięcie opinii nowego Dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, Andrzeja Schlesera.
Warto jednak przede wszystkim, naszym zdaniem, zapytać o opinię lokalne społeczności - mieszkańców Trójmiasta, tj. tych, którzy chodzą na spacery do lasów TPK, jeżdżą tutaj rowerami,biegają, zbierają w nich grzyby, regenerują się zdrowotnie, obserwują, malują obrazy, uczą o przyrodzie, badają ją, no i twórczo podglądają owady, ptaki itd.
Zadajmy publicznie kilka pytań. Na ile warto chronić Trójmiejski Park Krajobrazowy? Jak duży obszar powinien stać się rezerwatem? Z czego, w imię ochrony przyrody, gotowi jesteśmy zrezygnować, a na co możemy się zgodzić? I czy rozumiemy, jak wiele można będzie na tym zyskać teraz i w przyszłości?
Bo - w końcu - to jest nasz las. A potem będzie naszych dzieci i wnuków. I chyba powinniśmy już przyjąć za ten las odpowiedzialność.
Napisz komentarz
Komentarze