– Tak jak stan faktyczny w sprawie szczególnych wątpliwości nie budził: został ustalony na podstawie zeznań świadków, nagrań, oględzin; tak problemem w sprawie były de facto kwestie interpretacji szeregu przepisów począwszy od rozporządzeń związanych z ochroną osób i mienia, przez Ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych, ustawę Prawo o ruchu drogowym, kodeks postępowania administracyjnego, na kodeksie karnym kończąc – wymieniała w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Jachniewicz z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe.
Nieprawomocne orzeczenie oznaczało uniewinnienie Agnieszki Buczyńskiej [zgodziła się na publikację pełnych danych osobowych oraz wizerunku – red.] – na początku 2019 roku prezeski Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, dziś Drugiej Wiceprzewodniczącej Partii – Sekretarz Generalnej w ugrupowaniu Polska 2050 Szymona Hołowni oraz jej ówczesnego zastępcy w RCW.
W trwającym ponad 2 lata procesie, na ławie oskarżonych zasiadało obok nich również 2 policjantów odpowiedzialnych za weryfikację realizacji przez organizatorów gdańskiego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 2019 r. wymogów przeprowadzenia imprezy oraz zajmujący się jej przygotowaniem pod względem infrastrukturalnym, urzędnik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Również w stosunku do tych osób są orzekł o uniewinnieniu.
Jak stwierdziła sędzia, bazując na opinii biegłego eksperta z zakresu bezpieczeństwa, „kwestie imprez masowych na drogach publicznych” obwarowane są przez niejednoznaczne przepisy. W toku procesu sąd oceniał zaś m.in. to czy służby porządkowe były wyposażone w stroje umożliwiające identyfikację, oznaczenia hydrantów, fakt, że wjazdu do strefy koncertów nie miały np. foodtrucki, oceniał też rzekomy brak odpowiedniego przeszkolenia służb porządkowych i informacyjnych.
Sędzia Anna Jachniewicz przyznała, że „można się spierać” czy plan zabezpieczenia zawierał braki w kwestiach wymaganych przez przepisy, a kolejną rozważaną kwestią było to, czy ewentualne braki prowadziły do bezpośredniego niebezpieczeństwa (nie miały, bowiem skutek musiałby być „łatwy do przewidzenia”). W uzasadnieniu orzeczenia zwrócono uwagę, że impreza miała charakter pokojowy i przewidziana była także do udziału rodzin z dziećmi. Rozważana była kwestia „umyślności” ewentualnych nieprawidłowości i jak wskazano – ze strony instytucji i organizatorów - ta okoliczność nie zaszła.
Według relacji sądu, dwóch policjantów mogło odmówić zgody na imprezę, jeśli zaszłyby przesłanki zawarte w przepisach prawa, czego sąd nie stwierdził. Nie doszło więc również do niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza. – Nie działali w sposób niedbały – zaznaczyła sędzia.
Pracownik GZDiZ „tym bardziej” miał nie popełnić przestępstwa, skoro czynu niezgodnego z prawem nie dopatrzono się w działaniach policjantów. Przebieg Finału WOŚP był bowiem uzgodniony ze służbami.
Jest to dla mnie z jednej strony ogromna ulga, natomiast prawda jest też taka, że dzisiaj czekam też bardzo mocno na wyrok w sprawie mordercy prezydenta Pawła Adamowicza. To właśnie dziwi, że mnie postawiono zarzuty, a do dnia dzisiejszego nie ma jeszcze wyroku dla sprawcy, który ranił prezydenta na scenie na oczach setek ludzi.
Agnieszka Buczyńska / była prezeska Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku
Mniej wyrozumiały sąd był już wobec Dariusza S. i Gracjana Z. - dwóch mężczyzn kierujących firmą ochroniarską przygotowującym zabezpieczenie Finału WOŚP w ramach realizacji umowy. Jak twierdziło oskarżenie, zatrudnili oni osoby w większości nie posiadające odpowiednich kwalifikacji, które nie zostały odpowiednio przeszkolone, a sąd „co do zasady” podzielił tę argumentację. Dariusz S. został skazany na 5 miesięcy więzienia warunkowo zawieszonych na 2 lata próby, zaś Gracjan Z. na pół roku za kratami w analogicznych „zawiasach”.
– Wskazywali, że dowiedzieli się o imprezie dzień wcześniej. Byli z tak zwanej „łapanki” – mówiła sędzia o pracownikach ochrony, z których 20 procent było nieletnich. Wskazywała też, że mieli oni także nie odbyć odpowiedniego szkolenia, którego „nie mogła zastąpić półgodzinna odprawa” tuż przed rozpoczęciem wydarzenia. Sąd zastrzegł, że w całym kraju dochodzi zapewne do zatrudniania agencji ochroniarskich w podobny sposób i z podobnymi uchybieniami, ze względu na opierane wyłącznie na najniższych cenach przetargi, ale to – jak zaznaczono - nie wyklucza odpowiedzialności w tym przypadku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie będzie kolejnej opinii psychiatrów w sprawie Stefana W.
– Czy wyeliminowanie tych błędów, o których tu sąd powiedział, mogło zapobiec tragedii? Trudno powiedzieć – przyznała sędzia. Zastrzegła, że nie sposób przypisać kierownikom firmy ochroniarskiej winy umyślnej, a co najwyżej zachowania o cechach „lekkomyślności”. W uzasadnieniu sąd podkreślił, że zabezpieczenia nie mogły zagwarantować 100-procentowego bezpieczeństwa, „bo takiego zagwarantować się nie da”.
– Trudno mi się zgodzić z treścią tego wyroku, w szczególności w zakresie uniewinnienia. W mojej ocenie wszystkie osoby oskarżone w procesie przyczyniły się do tego, że powstał ten stan niebezpieczeństwa, zagrożenie dla uczestników koncertu – zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami prokurator Michał Kroplewski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku i przekonywał, że organizatorzy powinni zadbać o imienną listę pracowników ochrony i to by ukończyli oni wcześniej odpowiednie kursy. Poddawał w wątpliwość wskazywaną przez sąd nieumyślność ewentualnych nieprawidłowości. – Będziemy występowali z wnioskiem o sporządzenie [pisemnego] uzasadnienie wyroku i będziemy rozważali wniesienie apelacji – dodał.
– Jest to dla mnie ogromna ulga, bo nie ma co ukrywać – ostatnie cztery lata były dla mnie najtrudniejszymi w całym moim życiu; dla całej mojej rodziny. Tak, że jest to dla mnie z jednej strony ogromna ulga, natomiast prawda jest też taka, że dzisiaj czekam też bardzo mocno na wyrok w sprawie mordercy prezydenta Pawła Adamowicza. To właśnie dziwi, że mnie postawiono zarzuty, a do dnia dzisiejszego nie ma jeszcze wyroku dla sprawcy, który ranił prezydenta na scenie na oczach setek ludzi – komentowała Agnieszka Buczyńska.
Napisz komentarz
Komentarze