Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Szkoła 2024 szykuje się na zmiany. Będą, ale nie od razu

Lekcje religii przed albo po lekcjach i bez oceny liczonej do średniej, odchudzenie podstawy programowej o 20 proc., likwidacja prac domowych dla dzieci z klas 1-3 – to tylko niektóre z zapowiadanych zmian w  oświacie. Inne podsuwają sami nauczyciele, zapytani o to przez  jedną z wiceminister edukacji

Jakich zmian potrzebuje edukacja?  - zapytała pod koniec grudnia uczniów, rodziców i nauczycieli wiceminister edukacji Izabela Ziętka na swoim profilu na Facebooku. Odzew był ogromny, w ciągu kilku dni jej wpis skomentowano niemal 5 tysięcy razy. Postulatów jest pewnie z kilkanaście tysięcy, choć wiele z nich się powtarza: mniejsza podstawa programowa, zmiany w systemie oceniania, zmniejszenie liczebności klas, pensje nauczycieli czy docenienie nauczycieli przedszkoli.

 -  Odchudzenie podstawy programowej, tak aby nauczyciele mogli więcej czasu poświecić na rozwijanie kompetencji miękkich, w tym uczenie się uczenia – uważa anglistka Katarzyna Drausal,  twórczyni strony Inspirownia edukacyjna. I wylicza dalej: - Godne wynagrodzenie dla nauczycieli, zaprzestanie powielania mitów o rzekomym 18-godzinnym czasie pracy nauczyciela i otrzymywanym średnim wynagrodzeniem. Drausal chciałaby też likwidacji egzaminu ósmoklasisty, który „prowadzi do walki o wykresy i słupki i do uczenia pod egzamin”.  Z kolei dr Marzena Żylińska, metodyczka i neurodydaktyczka, proponuje zmianę systemu oceniania.

- Ja też dorzuciłam swoje trzy grosze i zaproponowałam, by odejść od wyliczania średniej ze wszystkich przedmiotów, żeby świadectwo z paskiem nie było dla tych, którzy mają same piątki i szóstki, bo to ma naprawdę bardzo niedobre konsekwencje. Jeśli w ósmej klasie musimy już robić tę selekcję, to niech uczniowie wskazują np. pięć przedmiotów, z których chcieliby, żeby średnią wyliczyć.

dr Marzena Żylińska

Wielu nauczycieli i rodziców  pisze pod postem wiceminister o likwidacji ocen z wf-u, plastyki, techniki i muzyki.   - Bo jak porównywać talent dzieci - czy plastyczny, czy muzyczny? – zastanawia się także dr Żylińska. - Jak można według tej samej tabelki mierzyć skok wzwyż dziecka, które jest szczupłe, skoczne, wysokie i dziecka, które ma kilkanaście centymetrów mniej? 

- Najważniejsze (pomysły), które przychodzą mi do głowy, to: przede wszystkim liczebność klas (ideałem byłoby utrzymanie klasy poniżej 20 osób) – to całkowicie zmienia warunki pracy (i nauczyciela, i uczniów), zapewnienie żeby nauczyciel nie musiał (nie mógł?) pracować przy tablicy więcej niż 24 h, bo powyżej tego może się pojawić kłopot z jakością (nie pozostaje dość czasu na wszystkie nietablicowe rzeczy w ramach 40h etatu). Ale żeby to skutecznie ograniczyć, trzeba zapewnić przyzwoite pieniądze za te 24 – podkreśla z kolei Robert Górniak, autor strony Dealerzy Wiedzy, który monitoruje ruch kadrowy w szkołach.

PRZECZYTAJ TEŻ: Jaka będzie szkoła nowej minister edukacji?

Czy zaproponowane zmiany zostaną wzięte pod uwagę?  - Jestem wdzięczna za każdy komentarz i każdą z setek prywatnych wiadomości. Potraktowali Państwo moją prośbę naprawdę poważnie, a ja dzięki temu zweryfikowałam to, co o polskiej edukacji myślałam dotychczas - napisała we wtorek 2 stycznia Izabela Ziętka. - Mam nadzieję, że z większością piszących będzie mi dane spotkać się osobiście już niebawem.

 Nie wszystkim jednak spodobała się dyskusja, zaproponowana przez wiceminister Ziętkę. Anna Schmidt-Fic, jedna z liderek Protestu z Wykrzyknikiem, napisała m.in., że oczekuje „najlepszego systemu edukacji zbudowanego na fundamencie wiedzy i profesjonalizmu, a nie na koncercie życzeń”.

Ministrowie obiecują

Dyskusja, zapoczątkowana przez Izabelę Ziętkę, zbiegła się w czasie z wypowiedzią Katarzyny Lubnauer, innej wiceminister edukacji (w rozmowie w  Radiu Zet). I już widać, że co prawda część zmian, proponowanych przez nauczycieli, ma szansę na realizację (bo były to m.in. obietnice przedwyborcze), ale pojawiać się będą powoli. Zresztą  nowa minister Barbara Nowacka podkreślała wielokrotnie, że szkoła potrzebuje nie rewolucji, a ewolucji  - i w taki sposób nowa ministerialna ekipa je zapowiada.

- Wszystkie zmiany w edukacji wchodzą dopiero od początku nowego roku szkolnego, a część zmian może wejść dopiero z kolejnymi latami, bo np. szersze zmiany wymagają zmiany podręczników. Zasadnicze zmiany muszą poczekać na konsultacje społeczne i ewentualną zmianę podręczników.

Katarzyna Lubnauer / wiceminister edukacji

Czego możemy zatem spodziewać się najpierw?

Rodzice przestaną odrabiać lekcje?

„Czy mogłaby pani troszkę się pośpieszyć z brakiem prac domowych w podstawówce?” – takie pytanie zadał na Instagramie nowej minister edukacji Barbarze Nowackiej internauta Ignacy. Uczniowie i ich rodzice bardzo czekają na konkrety w tej sprawie.

- Zadawanie  prac domowych młodszym uczniom obciąża przede wszystkim ich rodziców, więc „nie ma sensu” – przyznaje Katarzyna Lubnauer. - W przypadku klas 1-3 prace domowe nie mają sensu. Takie dziecko samodzielnie pracy domowej nie rozwiąże. Realnie to nie jest zadanie tylko dla dzieci, ale i dla rodziców.

ZOBACZ RÓNIEŻ: Zlikwidować się nie da, ale jak je ograniczyć? Politycy zajęli się zadaniami domowymi uczniów

Z kolei „w przypadku starszych dzieci trzeba prace domowe znacząco ograniczyć", ponieważ często odbywa się to np. kosztem weekendów i wolnego czasu uczniów. - Nie może być tak, że dziecko nie ma praktycznie weekendu, ponieważ w każdy piątek ktoś mu zadaje coś na poniedziałek – oburza się wiceminister. Według jej zapewnień prace nad rozporządzeniem, które zmieni zasady zadawania prac domowych, już trwają, choć „przyjęcie rozporządzenia w trybie rządowym wymaga przejścia drogi prawnej, m.in. konsultacji międzyresortowych”.

- Chcielibyśmy, żeby rozporządzenie weszło jeszcze w tym roku szkolnym. Natomiast, kiedy ono wejdzie w życie - ogłosimy w momencie, kiedy będzie gotowe - zapowiedziała.

Lubnauer podała też datę, od kiedy - prawdopodobnie – odchudzona zostanie podstawa programowa.

Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września nawet do 20 proc., czyli żeby zniknęło od 5 do 20 proc. treści w zależności od poszczególnych przedmiotów.  W ramach obecnych postaw programowych zostaną ograniczone pewne treści. (...) Pozwali to na większą autonomię nauczycielowi w wyborze pewnych treści, możliwość rozszerzania ich, ciekawszego opowiedzenia o pewnych zagadnieniach czy np. pracy w grupie. Spadnie wówczas zasadność zadawania prac domowych.

Kto dokona selekcji? W ciągu kilku tygodni mają powstać zespoły eksperckie, które – we współpracy z Centralną Komisją Egzaminacyjną - będą opracowywać podstawy programowe tak, by nie „rozjechały się” z wymaganiami na egzaminie. Przy okazji wiceminister obiecała ograniczenie liczby lektur.

Mniej lekcji religii – tam, gdzie są dwie

Coraz realniejsza staje się też  decyzja o zmniejszeniu od 1 września liczby godzin lekcji religii do jednej w tygodniu.

- Jedna lekcja religii po albo przed lekcjami, bez oceny z religii liczonej do średniej. Myślę, że to dla wygody rodziców jest to, żeby ta religia mogła być na terenie szkoły. Coraz więcej dzieci nie chodzi na religię. Nie chcemy, żeby te dzieci musiały czekać gdzieś w środku lekcji nie wiadomo gdzie, nie mając tych zajęć.  Chcielibyśmy, żeby weszło to od 1 września - powtarza we wszystkich wywiadach Katarzyna Lubnauer. I przypomina: - To, jak wygląda lekcja religii, reguluje rozporządzenie ministra. W konkordacie jest zapisane tylko, że organizuje się je na terenie szkoły, w związku z tym z tego się nie wycofujemy.

Rzeczywiście, w  artykule 12. konkordatu możemy przeczytać: „1. Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych; 2. Program nauczania religii katolickiej oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do wiadomości kompetentnej władzy państwowej”.

Minister edukacji Barbara Nowacka, zapytana o lekcje religii w szkołach zapewnia przy tym, że  „nie wyobraża sobie dokonywania zmian bez kontaktu z Episkopatem”. Rozmowy mogą być trudne, bowiem wielu biskupów uważa, że konkordat gwarantuje naukę religii w wymiarze dwóch godzin tygodniowo.  

Jednak np. w Gdańsku już ponad połowa uczniów szkół średnich nie chodzi na religię. Co więcej – z odpowiedzi udzielonej przez prezydent Gdańska na interpelację radnego PO Cezarego Śpiewaka-Dowbora w kwietniu 2023 roku wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat (w latach 2018-2023) dyrektorzy 34 gdańskich szkół 78 razy zwracali się do biskupa diecezjalnego o zmniejszenie wymiaru godzin religii w ich placówkach. 74 prośby biskup rozpatrzył pozytywnie, 2 prośby spotkały się z odmową, 2 z częściową zgodą.

POLECAMY TAKŻE:  Ponad połowa uczniów szkół średnich nie chodzi na religię

Nauczyciele czekają na obiecywane podwyżki

A rząd zapowiada, że na pewno będą, choć prawdopodobnie zostaną wypłacone dopiero w marcu,  choć z wyrównaniem od stycznia. Przez kilka ostatnich dni ubiegłego roku było wokół tego tematu gorąco, gdy - przypomnijmy: prezydent zawetował ustawę okołobudżetową, zawierającą m.in. zapisy o podwyżkach dla nauczycieli. Tymczasem Co najmniej 30-procentowe podwyżki dla nauczycieli były najważniejszym z „konkretów” Donalda Tuska dla oświaty  przed wyborami. W kolejnej wersji projektu ustawy okołobudżetowej ponownie je zagwarantowano.

PRZECZYTAJ TEŻ: Na Pomorzu brakuje niemal tysiąca nauczycieli

- Mówimy o 30 proc. podwyżkach w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych i 33 proc. dla początkujących, od 1 stycznia 2024 r. Oczywiście, to będzie z wyrównaniem, kiedy zostanie przyjęty budżet. (...) Zapewne będzie to ok. 2 marca ale z wyrównaniem od 1 stycznia" - zapowiedziała Katarzyna Lubnauer.  

Tematy do dyskusji

W najbliższych miesiącach w dyskusji o oświacie pojawią się też pewnie inne  przedwyborcze postulaty: darmowe obiady w szkołach, darmowe pomoce naukowe, zwiększenie dostępu uczniów do pomocy psychologicznej. Pojawi się też zapewne dyskusja o projektach wprowadzonych przez poprzedni rząd: laptop dla czwartoklasistów i bon na laptop dla nauczyciela.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama