– Kilka tygodni temu jeden z internautów wskazał to drzewo, które się za nami znajduje, jako dobitny przykład jak źle pielęgnuje się zieleń, bo tego typu tak zwane „ciecia pielęgnacyjne” nie mają nic wspólnego z dobrą sztuką arborystyczną – przekonywał na czwartkowej konferencji prasowej zorganizowanej na rogu Bielańskiej i Korzennej, radny PiS, Przemysław Majewski. – Takie kikuty, jak ten za nami mogliśmy widzieć na Długich Ogrodach. Te drzewa tak naprawdę poszły już do całkowitej wycinki, natomiast tego typu przykładów mamy zdecydowanie więcej – dodał.
Wskazywał na sytuacje w gdańskich Gajach Ojców i Matek, o które „kompletnie nie dbano” i gdzie drzewa sadzone w 2017, 2019 czy nawet 2021 roku są „suche, bez liści”, choć „wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski, razem z biurem prasowym robił tam sobie zdjęcia i nagrywał filmiki jak to wspaniale jest sadzić drzewa”. Pokazywał też zdjęcia usychających drzew ze wspomnianych gajów czy rejonu ulicy Cienistej na Chełmie.
– Takich sytuacji niestety mamy coraz więcej – mówił Przemysław Majewski i przekonywał, że prócz nasadzeń potrzebne jest dbanie o już istniejącą zieleń w mieście.
– Dzisiaj jest gorąco, czujemy to. Ktoś powie, że jest lato, ale też czujemy to dlatego, że w Gdańsku brakuje zieleni. Zieleń obok tego, że daje oczywiście tlen, daje także schronienie, daje bardzo sympatyczny cień. Drzewo takie jak za nami cień daje niewielki, żeby nie powiedzieć: żaden. To jest raczej kpina z dbałości o zieleń – argumentował z kolei radny Andrzej Skiba (PiS), który przypominał, że swoje pomysły wspólnie z kolegami z klubu prezentował już dwa lata temu – w 2021 r., a dziś mówi władzom miasta „sprawdzam” oraz o tym, że PiS na sesji Rady Miasta Gdańska, gdzie procedowane były trzy projekty uchwał mających chronić zieleń, konsekwentnie głosował „za”. Zaznaczył również, że obecna ekipa rządząca w Gdańsku z prezydent Aleksandrą Dulkiewicz i wiceprezydentem Piotrem Borawskim [o zieleń] „nie dba, bo nie potrafi albo nie dba, bo nie chce”. – Dostałem sporo zgłoszeń od mieszkańców Brzeźna z ulic Łozy i pokrewnych, którzy po prostu proszą, żeby władze Gdańska, na terenach, które należą do Gdańskich Nieruchomości zaczęły kosić trawę, i z tego miejsca również o to apeluję do gdańskich instytucji – zaznaczył.
Radna Barbara Imanowska (PiS) zwróciła uwagę na intensywnie pojawiającą się na Alei Lipowej jemiołę, która niszczy drzewostan oraz pokazywała na zdjęciach zrobionych w Parku Reagana „kikuty stojące” i mówiła o topolach na gdańskich osiedlach: – Są niepielęgnowane, jak zapałki spadają podczas wichur, podczas ulewnych deszczy, zagrażając mieszkańcom.
Kolejny radny PiS, Przemysław Malak powiedział tymczasem, że w Gdańsku Budżet Obywatelski wynosi obecnie 19 milionów złotych z czego 3 mln zł są w tzw. Zielonym Budżecie Obywatelskim, co daje po podziale na 35 dzielnice, dla tych małych (takich jak Aniołki, Krakowiec Górki Zachodnie) – 50-60 tys. zł rocznie, a w większych (np. Brzeźno) – ok. 80 tys. zł. Opowiadał także o swoim wniosku złożonym w ramach zielonego budżetu dla Piecek-Migowa [tzw. Moreny], dotyczącym stworzenia tam zielonego labiryntu i ogrodu deszczowego. – Niestety nie jest to możliwe. Budżet dla dzielnicy Piecki Migowo wynosi 140 tys. zł, a prognozowany koszt takiego labiryntu wynosi ponad 300 tysięcy. W związku z tym postulujemy zwiększyć Zielony Budżet Obywatelski – wskazał, odwołując się do twierdzeń na temat Gdańska, jako miasta partycypacji społecznej i miejsca, gdzie głos mieszkańców jest ważny.
Przewodniczący Klubu PiS w RMG, Kazimierz Koralewski przekonywał z kolei, że budżet GZDiZ powinien wzrosnąć.
Radni przedstawili również swój 5-punktowy pomysł poprawy sytuacji zieleni w mieście.
„Piątka dla pielęgnacji zieleni w Gdańsku”:
- Systematyczne weryfikowanie stanu drzew, szczególnie młodych nasadzeń do lat trzech.
- Zwiększenie środków na prace pielęgnacyjne, podlewanie, nawożenie, zabiegi arborystyczne.
- Kontrola cięć pielęgnacyjnych wykonywanych przez GZDiZ i zewnętrzne firmy.
- Tak – dla łąk kwietnych, nie – dla zarastania terenów służących do rekreacji i spacerów.
- Realizacja działań od zaraz.
– Wszystkie propozycje dotyczące zieleni, w tym również pomysły przedstawione przez radnych PiS są zawsze godne uwagi i stanowią ważny element całego procesu wypracowywania skutecznych rozwiązań na rzecz drzew w mieście. Dlatego liczyliśmy na obecność przedstawicieli opozycji na spotkaniu inaugurującym prace nad Gdańską Karta dla Drzew – zaznacza Jędrzej Sieliwończyk z referatu prasowego Biura Prezydenta, który zastrzega, że w trakcie piątkowego (30 czerwca) spotkania omówiono genezę i cele powstania projektu, a także zebrano wnioski i sugestie uczestników spotkania do dalszych prac panelowych w gronie ekspertów. – Była to także okazją do zaprezentowania założeń Programu Rozwoju „Zielone Miasto" i wspólnej dyskusji o priorytetach i przedsięwzięciach służących osiąganiu celów wyznaczonych w Strategii Rozwoju Miasta. Z własnymi inicjatywami i pomysłami wychodzą również mieszkańcy Gdańska, którzy swoją troskę o drzewa wyrażają w składanych projektach obywatelskich, takich jak projekt uchwały „Zadrzewiamy Gdańsk", czy lista postulatów „Dajmy szóstkę drzewom w mieście" – dodaje.
Kolejne spotkania dotyczące Gdańskiej Karty dla Drzew mają odbywać się co miesiąc.
– Gdańska Karta dla Drzew to pomysł, który zrodził się z wielu inicjatyw ze strony społecznej. Mieliśmy rozmaite postulaty dotyczące standardów opieki, w tym również projekty uchwał obywatelskich. Dlatego postanowiliśmy zająć się tym tematem ponad podziałami politycznymi. Zaprosiliśmy do dyskusji m.in. ekspertów dendrologów, żeby wspólnie rozmawiać o zieleni, o systemie zadrzewiania, o inwentaryzacji i o komunikowaniu się z mieszkańcami. Tym właśnie zagadnieniom planujemy poświęcić 3 kolejne spotkania, tak żeby mieć opracowany materiał i przyjąć gotowy dokument do końca tego roku – zapowiada z kolei Piotr Kryszewski, zastępca prezydenta Gdańska ds. usług komunalnych.
CZYTAJ TEŻ: Powstanie Gdańska Karta dla drzew. Prace już trwają
I dodaje: – Jesteśmy po pierwszym spotkaniu otwierającym, podczas którego wysłuchaliśmy wielu opinii m.in. na temat standardów utrzymania zieleni. Z jednej strony mieliśmy sygnały, że standardy funkcjonują już innych miastach, ale z drugiej strony pojawiły się głosy, że czas do końca roku, jest zbyt krótki, aby przygotować dobre rozwiązania. Dlatego chcemy prowadzić dalej dyskusję i wypracować takie standardy, które będą odpowiednie dla Gdańska. Nasze działania muszą uwzględniać perspektywę kolejnych lat. Zdajemy sobie sprawę, że na przykład wskaźnik zapisany w Programach Rozwoju, dotyczący zasadzenia 50 tys. drzew, to nie jest zadanie na tylko na rok 2023. To cel, którego realizacja musi zająć nieco więcej czasu. Teraz wspólnie z ekspertami, musimy zastanowić się, jaką zieleń chcemy mieć w Gdańsku.
Napisz komentarz
Komentarze