Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ptasia grypa u kotów. To nie surowy drób jest przyczyną?

- Informacje, że wirus znajduje się w surowym mięsie drobiowym są niesprawdzone - stwierdził wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra podczas konferencji poświęconej zachorowaniom kotów. O tym, że jedną z prawdopodobnych dróg transmisji patogenu jest pokarm, informowali naukowcy badający genom wirusa ptasiej grypy, atakującej koty.
Ptasia grypa u kotów. To nie surowy drób jest przyczyną?

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zorganizowało specjalną konferencję prasową, poświęconą ostatnim informacjom na temat przyczyn masowych zachorowań kotów.

- Nie ma zagrożenia dla konsumentów - powiedział wiceminister rolnictwa, Krzysztof Ciecióra, dodając: - Jesteśmy przeciwko podważaniu jakości polskiego drobiu.

Wiceminister uspokajał, że konsumentom nie grozi żadne niebezpieczeństwo: - Informacje, że wirus znajduje się w surowym mięsie drobiowym są niesprawdzone. To manipulacja, swoista próba podważenia jakości polskiego drobiu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skąd wziął się wirus atakujący koty? Naukowcy mówią o jednym źródle zakażenia!

Przyczyną zorganizowania konferencji z udziałem m.in. głównego lekarza weterynarii Pawła Niemczuka i prof. Stanisława Winiarczyka, dyrektora  Państwowego Instytutu Weterynarii były informacje na temat wyników badań prowadzonych przez profesora Krzysztofa Pyrcia z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Macieja Grzybka z GUMed oraz dr. Łukasza Rąbalskiego z UG.

Naukowcy badający genom wirusa ptasiej grypy, atakującego koty, ustalili, że można mówić o jednym źródle zakażenia. Jak podała "Gazeta Wyborcza", wirusa H5N1 wykryto także w próbce mięsa drobiowego, zakupionego w dużej sieci. Po spożyciu tego mięsa kot zachorował, a następnie zdechł.
 

Nie ma zagrożenia dla konsumentów. Jesteśmy przeciwko podważaniu jakości polskiego drobiu.

Krzysztof Ciecióra / wiceminister rolnictwa

"Dalsze analizy wykazały, że w mięsie znajduje się nie tylko materiał genetyczny wirusa, ale również zakaźny wirus – byliśmy w stanie wyizolować wirusa na hodowlach komórkowych. Chociaż nie można wykluczyć, że wirus znalazł się w próbkach mięsa później lub wręcz mięso zostało zanieczyszczone przez właścicieli wirusem rozwijającym się w organizmie kota, nie można również wykluczyć, że to właśnie surowe mięso był źródłem zakażenia" - napisali w oświadczeniu naukowcy, którzy także zaapelowali, by służby weterynaryjne oraz inspekcja sanitarna zbadały mięso dostępne w Polsce i rozważyły włączenie testowania mięsa w kierunku grypy H5N1.

ZOBACZ TEŻ: Śmiertelna choroba atakuje koty. W Gdańsku na 28 przypadków przeżyły tylko 3

Podczas konferencji usłyszeliśmy, że Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach jest jedynym miarodajnym laboratorium w Polsce i nie potwierdza ono informacji przekazanych przez prof. Pyrcia. PIW do tej pory przebadał 43 próbki pochodzące z terenu całej Polski, w 22 próbkach stwierdzono obecność wirusa H5N1. Prof Stanisław Winiarczyk stwierdził, że materiał, który znalazł się w próbce, mógł trafić ze środowiska.

- Zachorowań kotów jest coraz mniej -  podkreślał Paweł Niemczuk, główny lekarz weterynarii. - A drób do uboju może trafić tylko zdrowy. Na chwilę obecną nie ma wśród drobiu zachorowań na grypę ptaków.

- To niezwykle ważne, byśmy dzisiaj ostrożnie podchodzili do tego, co piszemy i co mówimy - mówił prezes Związku Polskie Mięso, Witold Chojnicki. - Przemysł drobiarski pracował na to przez wiele lat i jednym artykułem i jednym zdaniem możemy to wszystko zniweczyć. Jesteśmy największym producentem drobiu w Europie i czwartym na świecie. Naszą pozycję w Europie zawdzięczamy tylko eksportowi. Wszystkim nam zależy, by jak najszybciej wyjaśnić sytuację po to, by rozwiać wszelkie wątpliwości.

Przemysł drobiarski pracował na to przez wiele lat i jednym artykułem i jednym zdaniem możemy to wszystko zniweczyć. Jesteśmy największym producentem drobiu w Europie i czwartym na świecie. Naszą pozycję w Europie zawdzięczamy tylko eksportowi. Wszystkim nam zależy, by jak najszybciej wyjaśnić sytuację po to, by rozwiać wszelkie wątpliwości

Witold Chojnicki / prezes Związku Polskie Mięso

Na koniec wiceminister rolnictwa zaapelował do mediów, by "poczekali na oficjalne komunikaty i badania". - Dzisiaj nie ma żadnego zagrożenia, że wirus u kotów zagraża człowiekowi - stwierdził. Dodał też, że analizy wskazują na  inne źródło, ale póki nie zostanie to do końca potwierdzone, nie przekaże dziennikarzom informacji.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama