Żółto-niebiescy niemal przyzwyczaili kibiców do tego, że w Gdyni nie grają tak, jak by tego wszyscy chcieli. Dużo łatwiej przychodzi im zdobywanie bramek na wyjazdach, ale każda niemoc kiedyś musi się skończyć. Tak było w piątkowy wieczór przy ul. Olimpijskiej, gdzie Arka podejmowała Resovię.
Od pierwszych minut gdynianie przeważali i tylko kwestia czasu było to, kiedy padnie dla nich pierwsza bramka. Na tę kibice nie musieli długo czekać, bo już w 5. minucie Luan Capanni karnego zamienił na gola. Potem przewaga gdynian była jeszcze większa – co ważne – miała ona odzwierciedlenie w kolejnych bramkach. Na przerwę Arka schodziła z trzy bramkowym prowadzeniem.
W drugiej części arkowcy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Dołożyli jeszcze jednego gola i ich pewna wygrana stała się faktem.
- Zagraliśmy tak jak zakładaliśmy, od początku agresywnie – powiedział trener gdyńskiej drużyny Hermes Neves Soares. Bramki, które strzeliliśmy nie były przypadkowe. Zawsze tworzymy sporo sytuacji, ale często ich nie wykorzystujemy, teraz było inaczej i to mnie cieszy. Także to, że zespół się rozwija i nabiera pewności siebie. Po raz drugi zagraliśmy bez straty bramki i to też jest ważne – dodał szkoleniowiec Arki.
Wygrana z Resovią daje Arce jak na razie 4. miejsce w tabeli.
Druga nasza pomorska drużyna w rozgrywkach Fortuny 1 Ligi, czyli Chojniczanka grała w Rzeszowie ze Stalą i przegrała tam 1:3 (0:2. Jedyna bramkę dla "Chojny" zdobył Patryk Tuszyński w 84. minucie meczu. Porażka w Rzeszowie zepchnęła drużynę z Chojnic na 16., spadkowe, miejsce w tabeli.
Arka Gdynia – Resovia 4:0 (3:0)
Bramki: Luan Capanni (5, karny), Karol Czubak (40, 78), Kacper Skóra (45).
Napisz komentarz
Komentarze