Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wielkanoc stoi jajkami, symbolami nowego życia

Nadeszła pora wielkanocnego świętowania, więc tradycyjnie w rodzinach spotykamy się przy rodzinnym stole, dzielimy się jajkiem święconym, życząc sobie wesołego Alleluja
Wielkanoc stoi jajkami, symbolami nowego życia

Autor: Pixabay | Zdjęcie ilustracyjne

Wiele osób myśląc o jajku, które tak bardzo kojarzy się z Wielkanocą przywołuje słowa „Ab ovo”, nieco skracając powiedzenie, które powstało w czasach rzymskich, a wiązało się z nieco rozpustnymi ucztami. W pełnym brzmieniu to „ab ovo, ad malus”, czyli „od jajka do jabłka”, bo taka była sekwencja podawania potraw w trakcie rzymskich uczt, co nie ma generalnie żadnego związku z kojarzoną z chrześcijanami wiarą w to, że życie symbolicznie pochodzi od jajka, a jego wzrost oznacza przyjście w krótkim czasie nowego życia.

Reklama

Wiara ta była tak silna, że w wielu częściach Kaszub, jeszcze nawet po II wojnie światowej miał się utrzymywać wręcz rytualny zwyczaj powstrzymywania się od spożywania jaj, jako pochodzących od zwierząt. Wielu myśli, że chodziło o uzbieranie jajek do przygotowania ciast świątecznych lub na sprzedaż. Oczywiście, na swój sposób tak było, ale wiara ludzi w tamtych czasach była innej wartości. Co powiedzieli rodzice, co powiedział ksiądz, było święte, więc jeżeli tradycją było powstrzymanie się od jedzenia masła, jajek i mięsa, to jajka pojawiały się na kuchennym stole dopiero na etapie wypieku ciast świątecznych, czyli najczęściej bab drożdżowych, mazurków, bądź niemieckich strudli nadziewanych makiem lub twarogiem.

Wielkanoc stoi jajkami, ba w niektórych miejscowościach nadmorskich jajko nieco wyprzedzało najważniejszy dzień, czyli Niedzielę Wielkanocną. Działo się to za sprawą młodych chłopaków, którzy w Wielką Sobotę piekutują, czyli czynią straszny hałas bez rytmu i melodii,  klekocąc kołatkami wzywają na modlitwy i przypominają o obowiązku przybycia do kościoła. Bożena Stelmachowska zapisała, że za spełnianie tego obowiązku i życzenia „Wesołego Alleluja” mieli otrzymywać jajka lub inne poczęstunki.

W piątek katolicy  przeżywali najsmutniejszy dzień w roku, dzień pamięci o akcie ukrzyżowania Chrystusa, ale już po dwóch dniach będą się cieszyć i wyśpiewywać:

„Wesoły nam dziś dzień nastał,

Którego z nas każdy żądał,

Tego dnia Chrystus zmartwychwstał.

Alleluja, Alleluja (…)”.

Nadeszła pora wielkanocnego świętowania, więc tradycyjnie w rodzinach spotkamy się przy rodzinnym stole, dzielimy się jajkiem święconym, życząc sobie na wzajem wesołego Alleluja i wszelkich innych pomyślności. Stół będzie się pysznić trudno policzalną liczbą smaków, których w okresie postu sobie odmawialiśmy (kiedyś tak było z pewnością). Wśród tych wszystkich smakołyków wzrok przykują liczne jajka. Zarówno te będące ozdobą stołu, jak i te już użyte do przygotowania smacznych potraw. 

Wielkanocne jajko zamknięte w bogato zdobionej skorupce to piękna dekoracja świątecznego stołu, ale przede wszystkim ważny symbol związany z różnymi kulturami i religiami, nawet starożytnymi. Nie ma co sięgać do każdej z nich, wystarczy powiedzieć, że ważne cywilizacje starożytne jajko traktowały jako odwzorowanie wszechświata (w którym żółtko stanowi symbol słońca, a białko galaktykę), ziemi i życia, a także płodności i odrodzenia, co chrześcijanie zamknęli w przekazie wskazującym na to, że jajko wielkanocne jest przede wszystkim symbolem nowego życia, zwycięstwa nad śmiercią i finalnym zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

Pisanie jajek

Jajko w koszyczku ukazywane jest nam przez kościół jako symbol obietnicy zmartwychwstania i nowego życia. Wraz z pozostałymi produktami mogło zapewnić życie bez większych problemów.

Wielu z czytelników, szczególnie ci, którzy na Pomorze przybyli z innych terenów Polski po wojnie, a także ich dzieci za naturalne uznaje zwyczaje związane z dekorowaniem jajek, co często nazywa się pisaniem jajek (pisanek). Zwyczaj miły, bo zapewniający piękną dekorację wielkanocnego stołu, ale bezwzględnie trzeba powiedzieć, że w przeciwieństwie do lansowanych obecnie jajek wymalowanych w zgodzie z wzorami zaczerpniętymi z teczek haftu kaszubskiego, kiedyś jajka farbowano najczęściej na odcienie między pomarańczowym a czerwonym lub na kolor niebieskawy. Oczywiście, wzorzyste jajka są przyjemne dla oczu, ale jeżeli mówimy o tym, że śniadanie ma być tradycyjne, to powinniśmy pozostać przy naturalnych barwnikach.

Wyposzczeni

Zadajmy sobie pytanie, czy to zabarwione naturalnym barwnikiem jajka ugotowane na twardo były głównym obiektem zainteresowania osób zgromadzonych przy stole?

Oczywiście wzrok ich padnie na potrawy z jajek lub z jajkami. Będą to przeróżne formy faszerowanych jajek podanych jako zimna przystawka, których tysiące pokazuje się w sieci. Będą to jajka podane z różnego rodzaju sałatkami lub sosami, ale niewielu jeszcze pamięta, że kiedyś, gdy styl życia był inny i przestrzegano postu, po 40 dniach ludzie byli tak głodni jajek i tłuszczu, że wszyscy wypatrywali uroczystej, tłusto przyrządzonej jajecznicy.

Tak, w dawnych czasach, jajecznica na grubej warstwie tłuszczu ze świeżo wytopionej świeżej słoniny (wszak na Wielkanoc bito wieprza) była czymś, co uznawano za uroczyste na tyle, by stało się elementem pierwszego po 40 dniach posiłku niepodlegającego regułom postu.

Specyficzną formą jajecznicy jest ta, którą przyrządzało się w niektórych rodzinach rybackich. Najpierw na patelni lądowały kawałki solonego węgorza trzymanego w beczkach na specjalne okazje, a później rozkłócone jajka. Ot, taka specyfika środowiska, w którym te rodziny żyły. Ja sam zjadam taką jajecznicę, ale wyrafinowane smaki współczesnego konsumenta wychowanego na programach kulinarnych celebrytów, sprawią, że pewnie prędzej poszukają oni przepisu na dubajską jajecznicę lub inne dziwadło, niż pozwolą ustom zweryfikować smak tradycji.

Jajko z niespodzianką

Praktyka domów pomorskich i kaszubskich nakazywała dbać o to, by nic się nie marnowało. W tym kontekście w tych domach nie było problemu zbyt dużej liczby jajek na twardo.  Rozwiązaniem było przygotowywanie po świętach jaj faszerowanych. Doskonały sposób na wykorzystanie nadmiaru jajek i resztek wędliny. 

Na zakończenie jeszcze jedna ciekawostka. Wszystkim nam wydaje się, że jajko z niespodzianką było odkryciem końca ubiegłego wieku. Nic bardziej mylnego – 4 kwietnia 1936 roku, „Gazeta Kartuska” opublikowała ogłoszenie sklepu kolonialnego Marszałkowskiego, w którym mówi się o możliwości zakupu, oprócz baranków cukrowych i zajączków czekoladowych, jajek wielkanocnych z marcepanu i z czekolady.

Jakkolwiek spotykam się z twierdzeniami, że dla Kaszubów najlepsze są ryby i grzyby, to jednak z tego ogłoszenia wynika wyraźnie, że kaszubscy sklepikarze byli wyśmienitymi handlowcami, którzy bez najmniejszego problemu byli w stanie zorganizować sezonowe produkty nawet na takie okazje jak święta wielkanocne.

Choć ogłoszenie nie wskazuje szczegółów wykonania produktów, to jednak można przypuszczać, że były to odpowiedniki lubeckich marcepanów w formie kulek, które specjalnie uformowano w kształt jajka, bądź wylane z czekolady „skorupki” jajka, które następnie sklejano i owijano celofanem lub cieniuteńką folią aluminiową z okazjonalnym nadrukiem. Mogły to być „ciasteczka” marcepanowe wykonane w spłaszczonej formie imitującej jajko z ozdobami wielkanocnymi. Dziś, bez dalszych poszukiwań nie dowiemy się zbyt wiele, ale można powiedzieć, że w Kartuzach folgowano skłonnościom do wystawnego, słodkiego, smacznego świętowania Zmartwychwstania Pańskiego.

Ze względu na to, że przywoływałem kilka faktów z rejonu Kartuz, zapytałem Mieczysława Gołuńskiego, burmistrza Kartuz o jego typ jajka. Okazało się, że podobnie jak ja, lubi jajka na miękko z odrobiną majonezu znanej firmy (raczej z kręgów Polski Zachodniej) podane ze szczypiorkiem. Kwintesencja wiosny. Ja wybiorę tę formę jajka zamiast żurku z kiełbasą i jajkiem na twardo. 

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama