Swoje przebogate archiwum Leonard Szmaglik przekazał jakiś czas temu Gdańskiej Galerii Fotografii, oddziałowi Muzeum Narodowego.
W 2020 roku, mając w planach wystawę poświęconą jarmarkom dominikańskim, zwróciliśmy się do pana Leonarda o udostępnienie nam zdjęć. Gdańskie jarmarki fotografował od lat 60. XX wieku! Przeogromne zbiory! Wystawy, co prawda, nie udało nam się wtedy zrealizować, ale część swoich prac gdański fotograf przekazał nam do opracowania i digitalizacji. Życie napisało dalszy ciąg tej historii...
PRZECZYTAJ TEŻ: Minął rok 2022. Co z niego zapamiętamy? Zobaczcie zdjęcia!
Niebawem pan Leonard wyprowadził się z Gdańska do Brus na Kaszubach. Stamtąd pochodził. Zdecydował się na opuszczenie Gdańska, bo jego zdrowie zaczęło szwankować. Swoje gdańskie mieszkanie przeznaczył krewnej, trzeba było jednak coś zrobić z wielkim, pozostawionym tam archiwum. Miały być tego 4 kartoniki, okazało się, że to... 50 kartonów negatywów! To jest tak ogromny materiał, że jeszcze nie dałyśmy rady go przejrzeć, a co dopiero opracować. Sporo niespodzianek przed nami! Zbiory są, na szczęście, opisane, oznaczone miejsca, daty wykonania fotografii. Dzięki temu będzie nam łatwiej przeprowadzić chronologię działania tego niezwykłego dokumentalisty.
Mówił o sobie „zawodowy fotograf amator”.
Nie miał wykształcenia w dziedzinie fotografii. Robić zdjęcia nauczył się w szkole podstawowej w Brusach, fotografia szybko stała się jego pasją. Na całe życie. Był wszędzie, chyba nie ma w Gdańsku osoby, przyjmijmy 40 plus, która choć raz nie widziałaby pana Leonarda z aparatem fotograficznym lub kilkoma aparatami na ramieniu.
Uwieczniał to, co się działo w Trójmieście, i te duże, i kameralne wydarzenia. Fotografował koncerty, lubił rock’n’rolla. Czujny obserwator. Rejestrował znaczące dla historii chwile, choćby wizyty znanych osób.
Uwiecznił goszczących w Gdańsku Fidela Castro, Charlesa de Gaulle’a czy Güntera Grassa.
Przede wszystkim jednak, zarejestrował to, co działo się w stoczni i wokół stoczni w latach 80., wielkie wydarzenia historyczne, ale i codzienne życie stoczniowców. Był jednym z nich. Pracował w Stoczni Północnej przez 30 lat!
Wiele fotografii dotyczących historii Solidarności ma dziś w swoich zbiorach Europejskie Centrum Solidarności. Zdjęcia Leonarda Szmaglika to niezwykła historia kilkudziesięciu lat Gdańska, to historia naszego życia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Prawie 300 zdjęć z gdańskich protestów trafiło do Muzeum Gdańska
Ile może być tych zdjęć?
Dziesiątki tysięcy. Uporządkowane są w albumach do negatywów, jeden album to średnio 540 kadrów…, w każdym kartonie jest ich 31, a, jak już wspomniałam, kartonów jest blisko 50. W zbiorach, które nam przekazał, są też płyty z plikami z aparatu cyfrowego. Szczególnie ciekawe są wspomniane zdjęcia z jarmarków dominikańskich. Widać tu profesjonalne oko fotoreportera, czułość wobec ludzi, ciekawość świata, wrażliwość artysty. Przygląda się temu wszystkiemu z serdecznością.
Niewysoki, małomówny, nigdy nie skupiał na sobie uwagi.
Dzięki temu pewnie było mu łatwiej obserwować innych.
Tym swoim uśmiechem, spokojem wzbudzał sympatię, zaufanie. Tworzył archiwum może bez konkretnego celu, raczej z potrzeby serca, z pasji, której nie mógł się oprzeć. Robił te zdjęcia, wierząc, że komuś się przydadzą, ale też ze świadomością, że zatrzymają czas. Był i uczestnikiem, i obserwatorem.
Bardzo skromny człowiek. Nie potrzebował zainteresowania, jednocześnie nam je okazując. Tworzył historię miasta i nas na tle tej historii.
Napisz komentarz
Komentarze