Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Mineralna z kranu? Taka woda tylko w Tczewie!

To prawdziwa perła. To skarb nie tylko w wymiarze pomorskim, ale i ogólnopolskim, bogaty w minerały
kran

Autor: Pixabay | Zdjęcie ilustracyjne

Woda podziemna, którą czerpie się w Tczewie, jest złożonym roztworem substancji chemicznych. Ich główna część pochodzi z rozpuszczania minerałów w czasie przesączania się przez kolejne warstwy wodonośne. Jest więc dobrze zmineralizowana, co objawia się dużą zawartością pierwiastków niezbędnych do życia, takich jak magnez, wapń, żelazo, potas.

Rezerwuarem wody pitnej dla Tczewa są wody podziemne zlokalizowane w głębokich warstwach wodonośnych, położonych na głębokości od 90 do 200 metrów pod poziomem terenu. Wody te osłonięte są nieprzepuszczalną warstwą utworów glebowych, zabezpieczających je przed wnikaniem zanieczyszczeń chemicznych. Na pokonanie tej nieprzepuszczalnej warstwy wody opadowe potrzebują aż 30 dni. Jest więc dobrze zmineralizowana, co objawia się dużą zawartością pierwiastków niezbędnych do życia. Dodatkowym atutem tczewskiej wody jest obecność fluoru w ilościach przewidzianych obowiązującymi normami. Fluor jest pierwiastkiem niezbędnym do prawidłowego rozwoju kości i zębów wpływając na wzmocnienie ich struktury.

Tczew zaopatrywany jest w wodę przez dwie stacje uzdatniania wody – SUW Park Miejski oraz SUW Motława. Najstarsze studnie głębinowe znajdują się w Parku Miejskim. Funkcjonują od 1905 roku.

- Pierwszymi studniami pracującymi od 1905 roku w parku były trzy studnie – mówi Artur Malecki, zastępca dyrektora ds. technicznych w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji w Tczewie. - Są to studnie najgłębsze, ujmujące wodę z piętra kredowego. Mają po około 180 m głębokości.

Wody głębinowe przed ich wtłoczeniem do miejskiej sieci podlegają procesowi uzdatniania. Do tego celu zastosowano nowoczesne filtry ciśnieniowe firmy Krevox, charakteryzujące się specyficznymi złożami filtracyjnymi, dostosowanymi do składu fizykochemicznego wody uzdatnianej.

- W parku są dwie otwarte komory-zbiorniki, do których wpada woda napowietrzając się – dodaje Stanisław Oszmana, brygadzista ujęcia wody w parku. - Grawitacyjnie spływa na pompy, później przez filtry tłoczona jest do miasta. Natomiast na ujęciu Motława nie mamy takich zbiorników.  Prosto z pomp głębinowych woda jest przepompowywana na filtry, a stamtąd trafia do zbiornika retencyjnego o pojemność 300 m sześc. Stanowi on magazyn wody dla pomp tłoczących ja do miasta.

Warto zauważyć, że w parku obok trzech najstarszych studni jest jeszcze pięć nowszych. Jedna z nich, zlokalizowana przy ul. Sienkiewicza, jest wyłączona z produkcji z powodów ekonomicznych. Wydajność tej studni jest zbyt mała w stosunku do zużytej energii elektrycznej.

Ujęcie Motława jest zaopatrywane przez kolejnych 11 studni, w tym jedną kredową. Woda do mieszkańców Tczewa trafia przy udziale sieci wodociągowej.

- Jest to system pierścieniowy – wody pochodzące z obu ujęć mieszają się, mniej więcej na wysokości ul. Sobieskiego a al. Solidarności – wyjaśnia Artur Małecki. - Wiemy to stąd, że mamy na terenie miasta 47 studni pomiarowych, które mierzą przepływ wody i jej ciśnienie. Elementem wspomagającym pracę systemu wodociągowego w Tczewie jest zbiornik wykorzystywany do retencji wody. W nocy tłoczymy tam wodę, w dzień wspomaga ona nasz system. Zawsze mamy te 5000 m sześc. w zbiorniku. Jeżeli byłyby jakieś problemy, to woda z tego zbiornika mogłaby zasilać miasto przez kilka godzin.

Kiedy w 1905 r. powstało ujęcie wody w parku, jednocześnie wybudowano wieżę ciśnień. Chodziło o to żeby, woda mogła docierać również do miejsc, które są wyżej położone. Woda z ujęcia najpierw trafiała do wieży ciśnień, a dopiero potem do odbiorców na ul. Sobieskiego.

Istotną częścią miejskiego systemu wodociągowego są hydrofornie. Główną ich rolą jest podnoszenie ciśnienia wody i doprowadzanie jej do wyżej położonych punktów w mieście, np. najwyższe piętra wieżowców znajdujących się przy ul. Wyzwolenia, na osiedlu Suchostrzygi oraz do wyżej położonych punktów na os. Bajkowym.

- Hydrofornie pozwalają nam doprowadzić wodę do wyżej położonych mieszkań w mieście. Jednocześnie umożliwiają na utrzymywanie takiego ciśnienia wody w pozostałych punktach miasta, które jest bezpieczne w jej odbiorze. Takim miejscem jest np.: rejon ul. Zamkowej – mówi Artur Malecki.

W przypadku gdyby system automatyczny poboru i dostarczania wody zawiódł mamy w mieście 11 studni, z których możemy wydobywać wodę ręcznie.

Artur Malecki podkreśla, że firma założyła bio-monitoring wody. Jest to biosystem oparty na małżach słodkowodnych, które są wymieniane raz na trzy miesiące.

- One znajdują się w pojemniku, przez który przepływa woda taka sama, jak ta, która trafia do mieszkańców – opowiada pan Artur. - Po trzech miesiącach trafiają ponownie do jeziora, z którego je odłowiono. Bywa, że czasem wracają do nas po regeneracji te same. Teoretycznie, jeśli małże zamknęłyby się w połowie, to trzeba by zamknąć dopływ wody do miasta. Tak się nigdy nie stało.

A jak wygląda sytuacja pod względem zużycia wody? Okazuje się, że kiedyś pracowały wszystkie studnie, teraz jedynie 4 z 19 są użytkowane.    Nie ma potrzeby uruchamiania kolejnych. W latach 90-95 ub. wieku wydobywanych było ok. 6 mln m sześc., obecnie to 2,7 mln m ześc. Co ważne, od 30 lat ani w parku, ani na drugim obiekcie lustro wody nie opada.

- Wielkość wydobycia studni jest zróżnicowana od 30 do 120 m sześc./godzinę – wyjaśnia Artur Małecki.

Jeszcze kogoś nie przekonaliśmy do walorów tczewskiej wody? Tutejsza woda jest wodą średnio-zmineralizowaną. Suma rozpuszczonych składników mineralnych to nawet 880 mg/l.

- Około 2010 r. robiliśmy taką przymiarkę, żeby naszą wodę butelkować – wspomina Marcjusz Fornalik, prezes ZWiK w Tczewie. - Robiliśmy badania w Instytucie Higieny w Poznaniu. Jakość naszej wody okazała się rewelacyjna. Jest to woda średnio-zmineralizowana o odpowiedniej ilości minerałów, ale też i smakowo bardzo dobra. Woda jest średnio-twarda.

Tczew ma tak dobre złoża, że w niewielu miejscach w Polsce można pić tak dobrą wodę. Z butelkowania firma zrezygnowała, ale prezes Fornalik ma inny pomysł.

- Chciałbym na ujęciu w parku zamontować taki kranik – mówi. - Byłoby podobnie jak w uzdrowiskach. Można byłoby zaczerpnąć wodę bezpośrednio z ujęcia.

Teraz tylko trzeba poczekać na jego realizację. Latem mogłaby to być dodatkowa atrakcja dla mieszkańców korzystających z uroków Parku Miejskiego, oraz podróżnych odwiedzających Tczew.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama