Dzieła 31 artystów, laureatów prestiżowej nagrody tygodnika „Polityka”, nagrody przyznawanej od 1993 roku w kategorii Sztuki Wizualne możemy oglądać w całej przestrzeni PGS. Każda z dekad zajmuje jedno piętro. Parter to lata 90., piętro wyżej: lata 2000-10 i piętro ostatnie to okres 2011-22, najdłuższy i najbogatszy wizualnie etap. Oglądając wystawę, śledzimy jak polska sztuka zmieniała się w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Wystawa prezentuje twórczość laureatów nagrody w dwóch czasowych odsłonach – z roku wyróżnienia oraz z chwili obecnej.
W dniu wernisażu doszło do przykrego zdarzenia. Ktoś zniszczył rzeźbę Daniela Rycharskiego, Pomnik Chłopa. Wykonany w 2015 roku mobilny monument został w przeddzień wernisażu zainstalowany przed wejściem do sopockiej galerii, jako element wystawy.
CZYTAJ TEŻ: Pomnik Chłopa zniszczony w Sopocie jeszcze przed wernisażem wystawy w PGS
***
Sobotni wernisaż zgromadził tłum gości, w tym piętnastkę artystów, których prace prezentowane są na wystawie.
– Mamy dziś wielkie święto, święto największej nagrody w dziedzinie Sztuk Wizualnych, święto, które niestety zostało zakłócone – powiedziała na wstępie Eulalia Domanowska, dyrektor Państwowej Galerii Sztuki. – Współczuję Danielowi Rycharskiemu, który bardzo przeżywa, a my razem z nim, to co się stało z jego pracą. Ale postanowiliśmy się nie dać. Postanowiliśmy nie dać się wandalom i świętować dziś ze wszystkimi tę wspaniałą wystawę.
W imieniu Miasta Sopot, które jest patronem nagrody w kategorii Sztuki Wizualne, zgromadzonych przywitała wiceprezydentka Magdalena Czarzyńska-Jachim:
– Jestem wzruszona że w sopockiej galerii na trzech piętrach są eksponowane dzieła twórców, którzy od 30 lat współtworzą sztukę naszego kraju. Prace artystek i artystów, które możemy tu oglądać często komentują otaczającą nas rzeczywistość i wytrącają nas ze strefy komfortu. Nie zatraćmy tej wrażliwości w tym trudnym świecie. Chciałabym podziękować redaktorowi naczelnemu „Polityki” za inicjatywę wspierania – już od trzydziestu lat – młodych artystów, bo o tym jak ważne jest to wsparcie możemy najbardziej przekonać się w ostatnich latach, kiedy w sztuce zagościła partyjna cenzura. Takie wydarzenia jak Paszporty Polityki czy też ta sopocka wystawa dają nadzieję, że wrócimy do normalności. Bardzo smuci nas incydent związany ze zniszczeniem rzeźby. Liczę na to, że sprawcy szybko zostaną ujęci i że to, co się stało nie zepsuje państwu emocji podczas oglądania tej ekspozycji, ekspozycji o niezwykłej wrażliwości.
Wśród gości był Jerzy Baczyński, redaktor naczelny „Polityki”, i on odniósł się do zniszczenia rzeźby Daniela Rycharskiego.
– Nie pierwszy to raz prace artystów przez nas nagradzanych były obiektem ataku, wystarczy przypomnieć Tęczę na Placu Zbawiciela. Taki też jest los sztuki, która próbuje być w konflikcie ze stereotypami, z najbardziej agresywnymi odruchami, która kontestuje różne tabu, a czasem zwyczajnie prowokuje samą swoją obecnością. Dla nas spotkanie w sopockiej galerii to niezwykłe święto. Niewiarygodne wręcz, że autorom tej wystawy udało się zgromadzić pod jednym dachem prace wszystkich laureatów Paszportów Polityki, od pierwszej aż do ostatniej edycji. Coś takiego zdarzyło się pierwszy raz w historii polskiego wystawiennictwa, że w jednym miejscu możemy zobaczyć twórczość najwybitniejszych polskich artystów i to często ze swoimi najbardziej reprezentatywnymi pracami.
Jerzy Baczyński zaznaczył, że sopocka wystawa rozpoczyna kolejną dekadę Paszportów Polityki.
– Podczas jubileuszowego spotkania z laureatami Paszportów w Teatrze Wielkim, przypomnieliśmy, że od ośmiu lat nie mieliśmy przyjemności gościć ministra kultury na żadnej z edycji. Niestety, mamy do czynienia z nieufnością obecnych władz wobec kultury, którą uważają za prowokującą, skandalizującą. Ale nie ma, co powtarzamy, innej sztuki niż sztuka wolna. To ekspresja wolności ludzi, którzy chcą coś nam powiedzieć, zaburzyć pewien spokój postrzegania świata. Mam nadzieję, że spotkanie z najwybitniejszymi polskimi twórcami ostatniego trzydziestolecia w dziedzinie Sztuk Wizualnych będzie niezwykłym doświadczeniem, podróżą poprzez historię polskiej sztuki i przypomnieniem zdarzeń i emocji, które temu towarzyszyły, ale także dowodem żywotności polskiej kultury i nieprawdopodobnej wyobraźni i siły polskich artystów.
ZOBACZ TEŻ: Trzy piętra sztuki, czyli nowa wystawa w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie
To, że wystawa to prace wybitnych indywidualności ostatnich trzech dekad podkreśliła też kuratorka ekspozycji Dorota Monkiewicz.
– Wyobrażałam sobie tę wystawę jako wielkie święto sztuki i demokracji, wolnej sztuki w otwartym społeczeństwie, społeczeństwie w którym artyści mają prawo mieć różne poglądy, tworzyć różne dzieła, a ludzie wyrażać swoje różne opinie, wszystkie one są dopuszczone do debaty publicznej i odbywa się ona bez przemocy. Cieszę się, że inną, nową pracę Daniela Rycharskiego możemy oglądać na trzecim piętrze tej wystawy...
***
O wypowiedź poprosiliśmy też obecnego na wernisażu Daniela Rycharskiego.
– Pomnik Chłopa to nie jest pomnik, który jest własnością jakiejś partii czy grupy politycznej, to tak naprawdę antypomnik, obiekt, który pielgrzymuje po całej Polsce, od miasta do miasta, od wsi do wsi przypominając, że niemal wszyscy mamy chłopskie korzenie. Dlatego dewastacja, zanegowanie go, zniszczenie bardzo mnie poruszyło. A cieszyłem się, że został postawiony w takim miejscu w Sopocie, w przestrzeni, gdzie zobaczy go wielu ludzi, cieszyłem się, że pomnik ten będzie żył przez pewien czas w Trójmieście. Jednak to już koniec, nie zobaczymy go na wystawie. Z jednej strony jest to przykre, z drugiej – to praca, która ma rezonować i tak się stało. Ktoś go zanegował, jakoś na ten obiekt zareagował, czyli idea działa. Czy był to akt ideologiczny czy chuligański? Nie wiem. Praca była wystawiona w Warszawie, Białymstoku, w Lublinie, Gdyni, Krakowie i stała tam miesiącami. Jak do tego aktu w Sopocie doszło, wyjaśni na pewno policja.
Wystawę można oglądać w Państwowej Galerii Sztuki do 16 kwietnia.
Napisz komentarz
Komentarze