Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Grudzień '70 – pamiętamy. Ta masakra jest przykładem tego, jak nie powinna rozmawiać władza ze społeczeństwem

Przed nami 52. rocznica masakry robotników w Grudniu 1970 roku (14-22.XII). To wtedy, po wprowadzeniu przez władze PRL drastycznych podwyżek cen żywności, doszło do wielkiej fali protestów społecznych, w których na ulicach Gdyni, Gdańska, Elbląga i Szczecina zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych.

Wszystko dlatego, że ówczesne władze komunistyczne kazały żołnierzom i milicjantom strzelać do robotników – tych, którzy wyrazili sprzeciw, ale też tych zupełnie przypadkowych. Dzisiaj wszystkim tym ofiarom i poszkodowanym, którzy walczyli o godność człowieka, oddajemy hołd. To nasza powinność, ważny element naszej pamięci zbiorowej.

Wydarzenia Grudnia '70 są przykładem tego, jak nie powinna rozmawiać władza ze społeczeństwem. Tamto zło musi wybrzmieć szczególnie mocno i być przestrogą dla kolejnych pokoleń. Zwłaszcza w obecnych niespokojnych czasach, pełnych napięcia i głębokich podziałów społecznych.

Wydarzenia Grudnia '70 są przykładem tego, jak nie powinna rozmawiać władza ze społeczeństwem. Tamto zło musi wybrzmieć szczególnie mocno i być przestrogą dla kolejnych pokoleń. Zwłaszcza w obecnych niespokojnych czasach, pełnych napięcia i głębokich podziałów społecznych.

Mariusz Szmidka / redaktor naczelny "Zawsze Pomorze"

Strajkujący w Grudniu '70 wcale nie chcieli obalać komunizmu. Domagali się jedynie godziwych warunków życia, cofnięcia podwyżek i podniesienia płac. Mimo to komunistyczni dygnitarze postanowili stłumić siłą pokojowy protest. Najtragiczniejszy był dzień 17 grudnia w Gdyni. Robotnicy spieszący do pracy, na wezwanie wicepremiera Stanisława Kociołka, trafili wprost pod karabinowe lufy. Zginęło w sumie osiemnastu młodych mężczyzn. Z powodu tej masakry, dzień 17 grudnia 1970 r. przeszedł do najnowszej historii Polski jako gdyński czarny czwartek. Większość grudniowych ofiar stanowili chłopcy w wieku szkolnym, studenci i robotnicy. Najmłodszy miał 15, a najstarszy 58 lat. Zapłacili najwyższą cenę za zderzenie skumulowanego, spontanicznego buntu zdesperowanych robotników z bezwzględną, totalitarną władzą, która za nic miała ich życie.

Jednym z pierwszych postulatów robotników strajkujących w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 było upamiętnienie wszystkich pomordowanych w grudniu 1970 roku. Pomnik Poległych Stoczniowców stał się symbolem walki o prawdę i wyrazem żywej pamięci. Jest jednym z ważniejszych spoiw naszej tożsamości i solidarności. Tej zwykłej ludzkiej, która przejawia się w trosce o drugiego człowieka, ale też tej niezwykłej – twardo domagającej się zadośćuczynienia tym, którzy doznali niesprawiedliwości, przemocy i prześladowania. Oby nigdy więcej brat nie strzelał do brata, a władza nigdy nie rozmawiała ze społeczeństwem przy pomocy siły. I oby pamięć o Grudniu '70 nie wygasła nigdy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama