Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gastronomia ożywi bulwary w Słupsku?

Grupa radnych Słupska ma zastrzeżenia do pomysłu miasta postawienia na bulwarach obiektu gastronomicznego. Ich zdaniem to nie tylko zbędny wydatek w ciężkich czasach, ale mają zastrzeżenia do stylu, w jakim urzędnicy przekazywali informacje na temat ten inwestycji podczas komisji. Prezydentki miasta bronią tego pomysłu, chcąc dodatkowo ożywiać bulwary.
Gastronomia ożywi bulwary w Słupsku?

Autor: materiał prasowy

Radna Renata Stec podczas środowej (30 listopada) sesji Rady Miasta złożyła wniosek o wykreślenie z projektu uchwały w sprawie zmian w budżecie miasta Słupska na 2022 rok punktu o zakupie za 200 tys. zł przenośnych obiektów służących do działalności gastronomicznej na bulwarach rzeki Słupi. Chodzi o zakup obiektu modułowego, który po przetargu byłby dzierżawiony i w którym spacerujący mogliby kupić kawę, lody czy gofry. Kilkoro radnych Słupska ma jednak mieszane uczucia.

- Tak naprawdę nie było wcześniej rozmowy na ten temat, nie przedstawiono nam podczas komisji precyzyjnych informacji, do końca więc nie wiemy, jak to wszystko ma wyglądać. Jako radni musimy być przekonani do rzeczy, na które mamy głosować i być o nich wcześniej poinformowani i dzięki temu być lepiej zorientowani. Nie może być tak, że pani wiceprezydent w dniu sesji przynosi jakieś kartki z wizualizacjami. Po drugie w dobie szukania oszczędności zastanówmy się, czy ta inwestycja i ten wydatek są nam na pewno potrzebne? Nie wiemy, jaki będzie przyszły rok. A w okolicy bulwarów są miejsca, które są w sezonie letnim otwarte i spełniają swoją rolę - uważa radna Renata Stec.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dla jednych zabawa, dla innych prymitywna tortura... Kłótnia o imprezy przy słupskich bulwarach

Nie może być tak, że pani wiceprezydent w dniu sesji przynosi jakieś kartki z wizualizacjami. Po drugie w dobie szukania oszczędności zastanówmy się, czy ta inwestycja i ten wydatek są nam na pewno potrzebne? Nie wiemy, jaki będzie przyszły rok. A w okolicy bulwarów są miejsca, które są w sezonie letnim otwarte i spełniają swoją rolę

Renata Stec / radna

Podczas sesji radna Anna Rożek zaapelowała, aby urzędnicy, którzy przychodzą na komisję z pomysłami i projektami na najbliższą sesję, byli lepiej przygotowani, gdyż również miała zastrzeżenia co do otrzymywanych na komisjach informacji m.in. różnych kwot i różnych wizualizacji. Radna Anna Mrowińska przyznała, że również dostrzega potrzebę zagospodarowania bulwarów, ale w jej ocenie na te ciężkie czasy będzie to jedynie zbędny ozdobnik. Natomiast radny Bogusław Dobkowski uznał, że radni powinni zajmować się poważniejszymi tematami.

- Mówmy na sesji o poważnych sprawach, a nie o takich duperelach, bo te budki do naszych sztandarowych inwestycji mają się jak piernik do wiatraka. Miasto nie powinno bawić się w takie wątpliwe interesy. Mamy mnóstwo innych kłopotów i obowiązków. Takie budki na sezon ktoś wynajmie, ale w zimę pewnie będą stały puste i ktoś to zdewastuje - mówił radny Dobkowski.

Radny Paweł Szewczyk martwił się o jakość obiektu, ale również o jakość proponowanego w nim jedzenia.

- Działamy zbyt pobieżnie i zbyt pochopnie. Docelowo w tym miejscu miały stanąć obiekty stale związane z gruntem i miało to być zrobione porządnie. Wielomilionowe inwestycja, jaką są bulwary, tego wymaga i nie potrzebujemy obiektów w formule tymczasowej, których trwałość może budzić wątpliwości. Co prawda w innych miastach taka gastronomia również funkcjonuje, ale my w tych naszych punktach to raczej wielkiej furory gastronomicznej nie zrobimy i będziemy w nich mogli sprzedawać jedynie zapiekanki, hot-dogi, frytki, hamburgery czyli głównie fast-food. Czy tym chcemy karmić naszych mieszkańców? Nie odniesiemy tym żadnego skutku promocyjnego. Lepiej poszukać jakieś innej formuły - apelował radny Szewczyk.

To są bardzo ciekawe obiekty na terenie nowych pięknych bulwarów, gdzie brakuje gastronomii. Słyszałam wiele głosów od mieszkańców, że takie coś na bulwarach by się przydało. I to jest bardzo dobry kierunek, aby miasto dysponowało własnymi mobilnymi lokalami gastronomicznymi

Małgorzata Lenart / radna

Pomysłu broniła m.in. radna Małgorzata Lenart: - To są bardzo ciekawe obiekty na terenie nowych pięknych bulwarów, gdzie brakuje gastronomii. Słyszałam wiele głosów od mieszkańców, że takie coś na bulwarach by się przydało. I to jest bardzo dobry kierunek, aby miasto dysponowało własnymi mobilnymi lokalami gastronomicznymi. Wtedy łatwiej jest też szukać dzierżawców. Jeżeli się w przyszłości okaże, że to się nie sprawdzi w tym miejscu, to można taki obiekt przenieść w inne miejsce. Musimy jako radni mieć więcej zaufania do osób, które nam przedstawiają takie projekty - mówiła.

O pomyśle postawienia tych właśnie obiektów mówiły prezydentki Słupska.

- Od czterech lat prowadzimy w Słupsku spójną politykę niesprzedawania w centrum miasta lokali i terenów, aby dzięki temu mieć kontrolę nad tym, co powstaje i co będzie się w danym miejscu działo. Chcemy więc to miejsce dzierżawić i kreować, co może, a co nie w danym miejscu się znaleźć, bo inaczej, za chwilę będziemy mieli na bulwarach McDonalds'a, lumpeks czy Żabkę, bo taka też była już propozycja. Nie chcemy też miejsca, gdzie będzie można kupić piwo. Naszym priorytetem jest ożywianie bulwarów i chcemy, aby za te 200 tys. zł słupszczanie mogli podczas spaceru kupić kawę, loda albo gofra. A jeśli kiedyś będzie nas stać, aby wybudować własne stałe obiekty, a na dziś to koszt ok. 4 mln zł, to te mobilne będzie można przenieść w inne miejsca, gdzie się fantastycznie sprawdzą - np. do innych parków - argumentowała zastępca prezydent Słupska Marta Makuch.

Nie mówmy na to budki czy kontenery, bo to mają być obiekty modułowe mogące pełnić funkcje gastronomiczne. Sporo jeżdżę po Polsce i widzę, że budownictwo modułowe to jest coś bardzo nowoczesnego, praktycznego i całorocznego. Tak się buduje dziś przedszkola, szkoły, budynki mieszkalne.

Krystyna Danilecka-Wojewódzka / prezydent Słupska

Jak przyznała, rozbieżność w podawanych radnym na komisjach kwotach brała się stąd, że obiekty mogą być rozbudowywane i nadbudowywane i na cenę wpływ ma wybrana wersja. Podkreśliła, że te obiekty będą całoroczne i nie będą zamykane po sezonie letnim, a dzięki dzierżawie ta inwestycja się po czasie miastu zwróci.

- Nie mówmy na to budki czy kontenery, bo to mają być obiekty modułowe mogące pełnić funkcje gastronomiczne. Sporo jeżdżę po Polsce i widzę, że budownictwo modułowe to jest coś bardzo nowoczesnego, praktycznego i całorocznego. Tak się buduje dziś przedszkola, szkoły, budynki mieszkalne. Stąd ten kierunek. Chcę przeprosić, jeśli rzeczywiście na komisjach materiał poglądowy nie był pełny lub nie było go wcale. My dysponujemy jedynie wizualizacją dla wyobrażenia, jak może to wyglądać. Nie układajmy teraz menu dla tych punktów tylko dajmy perspektywę stworzenia takiego miejsca na bulwarach póki mamy taką możliwość finansową w budżecie, bo nie wiadomo, czy w przyszłym roku ona również będzie - mówiła do radnych prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

Wniosek radnej Renaty Stec o wykreślenie tego punktu przepadł głosami 12 do 7 przy 2 głosach wstrzymujących się.

Wcześniej miasto Słupsk chciało wydzierżawić działkę na bulwarach, aby prywatny inwestor wybudował na niej lokal gastronomiczny i prowadził go przez 30 lat. Chętnych jednak nie było.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama