Na oszczędzanie energii składają się miliony – można nawet powiedzieć setki milionów, indywidualnych decyzji. Jak to się przekłada na skalę makro? Da się na tym skutecznie oprzeć planowanie i długofalową politykę energetyczną?
Izabela Zygmunt, ekspertka Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce: Filarem programu REPowerEU, który ma na celu uniezależnienie Europy od rosyjskich paliw kopalnych, jest nie tylko oszczędzanie, w sensie ograniczania zużycia energii, decyzji konsumenckich polegających na tym, że zużyjemy mniej energii, ale też poprawa efektywności energetycznej: termomodernizacja budynków, wprowadzanie bardziej efektywnych procesów w przemyśle, i tego rodzaju działania, które trwale pozwalają nam osiągnąć ten sam efekt, przy mniejszym wydatku energii. Kiedy plan REPowerEU był opracowywany, zostały dokonane szacunki, ile i jakimi środkami można zmniejszyć nasze zapotrzebowanie na rosyjski gaz, w krótkim terminie. Zmiana zachowań: zmniejszanie temperatury w pomieszczeniach, wybór transportu publicznego, bardziej efektywne korzystanie z urządzeń energetycznych – daje nam możliwość ograniczenia zapotrzebowania na gaz o jakieś pięć procent. To nam znacząco zwiększa pole manewru. Jesteśmy w sytuacji, gdzie każde zmniejszenie zapotrzebowania na gaz ułatwia poradzenie sobie z tym kryzysem, kiedy mamy do czynienia z wstrzymywanymi dostawami gazu czy jego bardzo dużymi cenami. Natomiast, w długofalowym planie, trwałe wdrożenie działań zmieniających zapotrzebowanie na energię daje dużo większe wolumeny. Komisja szacowała, że to będzie ponad 30 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, czyli półtora raza tyle, ile rocznie zużywa cała polska gospodarka.
Prof. Janusz Badur, kierownik Zakładu Konwersji Energii Instytutu Maszyn Przepływowych PAN: Słyszeliśmy o pięciu procentach oszczędności poprzez działalność indywidualną klientów. Natomiast, jeżeli chodzi o energetykę zawodową, która jest dedykowana produkcji energii elektrycznej i energii cieplnej, to tutaj takie możliwości nie są wprost dostępne bez kolejnych inwestycji. Na przykład, nasz blok energetyczny Elektrociepłowni Wybrzeże jest już w pełni zautomatyzowany, zoptymalizowany. W zależności od prognozy pogody, włączamy go, w sensie podwyższania strumienia ciepła, z dokładnością co do kilku minut. Tak samo, jeśli chodzi o odciążanie bloku. Nie ma tutaj już strat energii cieplnej, i jeżeli się zastanawiamy, jak zmniejszyć zużycie węgla, to od strony elektrociepłowni takich dużych zysków nie będzie.
Zbigniew Canowiecki, prezydent Pracodawców Pomorza: Oczekiwalibyśmy bardziej intensywnej promocji oszczędzania w mediach. To, co obserwujemy obecnie, to jest bardziej oddolny ruch obywatelski. Nie ma natomiast systemowych działań podejmowanych przez władze. Zachętą do oszczędzania dzisiaj są jedynie wysokie ceny, które zmuszają do oszczędzania zarówno osoby fizyczne, gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorstwa. Kiedy rozmawiałem z przedsiębiorcą, który prowadzi w Hamburgu firmę elektryczną, powiedział, że nie może się opędzić od zleceń – taka jest tam promocja oszczędności. Można powiedzieć, że w Niemczech zapanowała moda na oszczędzanie. Każde miasto, każda wspólnota mieszkaniowa zaczyna opracowywać programy zakładania czujników czasowych na klatkach schodowych, wymiany żarówek, modernizacji oświetlenia ulicznego czy domowego. Mówił, że w jednej ze wspólnot, w której dokonał tych wszystkich zmian, zużycie energii spadło o 40 proc. Dlatego jeszcze raz powtarzam, że na szczeblu wszystkich organizacji, na szczeblu samorządowym, państwowym należy promować oszczędzanie, bo ono przynosi niewiarygodne skutki.
>>> Czy jesteśmy gotowi na oszczędzanie? Obejrzyj całą debatę <<<
Komisja Europejska zdaje się pokładać duże nadzieje właśnie w prowadzeniu takiej szeroko zakrojonej polityki informacyjnej, promowaniu „energooszczędnego” trybu życia. Ale czy tego typu akcje w Polsce mogą przynieść pożądany skutek?
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu: Kiedyś zaczęliśmy system rewitalizacji: sto odnowionych elewacji na stulecie Sopotu. I okazało się, że taka akcja potrafi być zaraźliwa – i w tej chwili mamy w Sopocie wyremontowanych ponad 500 starych budynków. Podobnie podeszliśmy do problemu czystego powietrza. Podjęliśmy decyzję, że do końca przyszłego roku wyeliminujemy piece węglowe, ale też wprowadziliśmy taka zasadę, że w pierwszym i drugim roku dajemy 100 proc. dotacji do pieca, w kolejnym 90 proc., potem 80 i tak dalej. I w tej chwili w mieście została śladowa liczba pieców węglowych. Natomiast jeżeli chodzi o energooszczędność, to niestety, ten czas został przez Polskę przespany. Środki finansowe wydano na coś innego niż trzeba i teraz z tego powodu bardzo cierpimy. Dzisiaj na komisji wspólnej rządu i samorządu mówiłem, że bardzo się cieszymy, że nam prąd podrożał „tylko” o 70 proc. Pamiętajmy jednak, że stało się to w wyniku demonstracji, którą przygotowało nasze stowarzyszenie Ruch Samorządowy Tak dla Polski. Zresztą, po dodaniu VAT ta podwyżka będzie rzędu 90 proc. Są to przeraźliwe kwoty, przeraźliwe koszty. Najgorsze jednak, że dalej nie widać tych zachęt, o których mówił przed chwilą Zbigniew Canowiecki. Nie widać programów termomodernizacji, programów oszczędności energii. Owszem, robią to gminy. Nam na przykład spadły o 60 proc. ceny oświetlenia ulic po wymianie lamp na energooszczędne. Nie mieliśmy podwyżki kosztów ogrzewania w szkołach, dzięki ich termomodernizacji. Ale w prywatnym wymiarze widać takie działania w niewielkim zakresie, dlatego nie byłbym takim optymistą, jak mój przedmówca.
I.Z.: Jeżeli chodzi o promocję oszczędzania, to wydaje mi się, że tu ważniejsza od środków finansowych, które oczywiście są potrzebne i też są dostępne w ramach różnych programów wsparcia, jest kampania informacyjna: pokazanie przedsiębiorcom, właścicielom budynków, gdzie ten potencjał oszczędności jest i jak można szybkimi do wdrożenia środkami te oszczędności zrealizować. Myślę, że jest warta wzmianki inicjatywa opracowana przez Forum Energii, które przygotowało cały poradnik, pokazujący, jak bardzo prostymi, niskokosztowymi środkami można osiągnąć całkiem spore oszczędności w domach. Myślę, że nie zaszkodziłoby, żeby mieć coś podobnego dla przedsiębiorców, żeby pokazać, gdzie są te, tak zwane, nisko wiszące owoce i gdzie można te oszczędności szybko osiągnąć.
Co polski rząd oferuje, by uchronić odbiorców energii przed skutkami podwyżek?
Z.C.: Parę dni temu Sejm przyjął ustawę, która, w pewnym stopniu, zamraża ceny i daje perspektywę, jakie maksymalne ceny będą obowiązywały w przyszłym roku. Oceniam to jako nieduży, ale krok w dobrym kierunku. Przy okazji, potrzebne jest odblokowanie wszystkich programów związanych z zieloną energią, chociażby sprawa rozbudowy tej naszej energetyki wiatrowej, która została „zamrożona”. Ciągle oczekiwana jest ustawa, która to odblokuje.
PRZECZYTAJ TEŻ: Węgiel po 2000 zł, ale do końca roku tylko po 1,5 t dla rodziny
J.B.: Jeśli chodzi o oszczędzanie na poziomie wytwarzania produktów i przedsiębiorczości, to, oczywiście, są jeszcze inne sposoby poza włączaniem wentylacji i tym podobnymi doraźnymi środkami. W produkcji mamy dużą ilość energii odpadowej, jak mówimy – nisko entalpowej. W zasadzie, w tej chwili nie ma gotowych technologii pozwalających na wykorzystanie takiej energii. A mogłaby ona być wykorzystana w powiązaniu z pompami ciepła, które należy uznać jako odnawialne źródła energii. I gdyby było zielone światło na to działanie, dałoby to olbrzymi wolumen do oszczędności – nawet powyżej 5 proc., a może nawet 15 proc. Natomiast, jeśli chodzi o wiatraki, to musimy sobie zdać sprawę, że te inwestycje są szalenie drogie. Bez liczenia się z tym, że ceny prądu elektrycznego muszą jeszcze dalej wzrosnąć, do takiego samego poziomu, jak w Niemczech, ta produkcja będzie nieopłacalna. Tylko nie wiem, czy społeczeństwo jest do tego już gotowe.
Jak takie cięcia wyglądają z pozycji samorządu? Czy jest jeszcze pole do oszczędności energii?
J.K.: Muszę powiedzieć szczerze, że między godziną 12:00 a 5:00 rano, kiedy ludzie już nie chodzą po parkach czy po cmentarzach, będziemy wyłączać oświetlenie parkowe. Ograniczymy o jedną trzecią oświetlenie świąteczne, i będzie się ono pewnie świecić o kilka dni krócej niż zwykle. Z pewnością, nie chcemy ograniczać zajęć na basenach czy zajęć w szkołach. Cały czas jednak powtarzam, że nie widać zachęty, nie widać promocji oszczędzania. Nie ma takich programów, a co więcej, za chwilę nie będzie środków unijnych, bo nie ma KPO, gdzie były olbrzymie pieniądze na energooszczędność i transformację energetyczną. Te środki finansowe są wydawane przez inne kraje, nie są wydawane przez Polskę. Wydaje się, że mało nas nauczyła ta sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, a do tego jeszcze nie myślimy, jak ją naprawić na przyszłość.
Na ubiegłotygodniowym szczycie unijnym niektóre państwa starały się przeforsować limit cen gazu. Czy to nie stoi w sprzeczności z ideą oszczędzania?
I.Z: Bardzo wysokie ceny destabilizują gospodarkę. Uregulowanie tych cen, sprowadzanie ich do jakiegoś rozsądnego poziomu to konieczność, bo inaczej będziemy mieć do czynienia z bardzo negatywnymi skutkami gospodarczymi. Nawet te uregulowane ceny nadal są wyższe niż ceny, z którymi mieliśmy do czynienia rok temu. Ekonomiczna motywacja do oszczędzania zatem pozostaje. Natomiast, trzeba pamiętać o tym, że Zielony Ład to ma być transformacja, która jest sprawiedliwa społecznie i, motywując ludzi do oszczędzania, nie możemy dopuścić do sytuacji, kiedy ludzie stracą możliwość zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb. Będą stawali przed wyborem: czy kupić sobie lekarstwa czy zapłacić rachunek za ciepło? Nie o to przecież chodzi, żebyśmy w ten sposób oszczędzali energię, że niektórzy tego nie przetrwają.
Wszyscy drżymy przed nadchodzącą zimą, ale wydaje się, że powiedzenie „byle do wiosny” nie oddaje w pełni sytuacji, bo oszczędzanie energii to jest plan przynajmniej na najbliższych kilka lat, a być może zostanie z nami na zawsze. Jesteśmy na to gotowi?
J.B.: Jeśli chodzi o ideę oszczędzania na terenie Pomorza, to jesteśmy przesiąknięci ideą oszczędzania kaszubskiego. Od strony indywidualnej jesteśmy już zoptymalizowani. Natomiast ważne jest to, o czym dzisiaj mówimy, czyli oszczędzanie strukturalne – żebyśmy umieli powiązać kilka rzeczy na raz. Tak jak termoizolację powiązaliśmy z ideą odnawiania budynków. Teraz z kolei, jako wzorzec możemy wziąć fotowoltaikę, która spowodowała pewnego rodzaju termoizolację dachów. Jak dokonać kolejnych restrukturyzacji, które by przyniosły dużą oszczędność, jak sprząc kilka rzeczy razem, żeby się też domykały ekonomicznie, jak stworzyć „społeczeństwo niskoenergetyczne” – to zadanie, które stoi przed nami.
Z.C.: Myślę, że ten kryzys energetyczny w konsekwencji nas umocni. Nie tylko w firmach nie, ale jako społeczeństwo, jako Europa – wyciągniemy z tego wnioski i wyjdziemy z pewnymi nawykami, których już nie zmienimy. Powinno to nas troszeczkę otrzeźwić z tej rozrzutności, która była obserwowana przez ostatnie lata w państwach dobrobytu.
J.K.: Ja bym nie był taki pewny tej nadziei, bo powraca pytanie, czy znowu nie następuje przepaść między państwami z całej Unii, a nami. Oni już coś robią, a my dopiero się do tego szykujemy. Jeżeli nie nastąpi zassanie środków, które są przeznaczone na te cele i nie nastąpi ich decentralizacja, uruchomienie samorządów, żeby je rozdały, zamiast rozwozić węgiel, to w tym wypadku będę bardziej pesymistyczny niż pan Canowiecki.
PRZECZYTAJ TEŻ: Władze Gdańska wyłonią dostawcę prądu w trybie z wolnej ręki
I.Z.: Oszczędzając energię uczymy się traktować się ją jako coś, co do tej pory uznawaliśmy za dobro, które jest na każde zawołanie, a teraz zaczynamy ponownie przyzwyczajać się, że jest to coś, z czego trzeba korzystać bardziej świadomie. Nasza zdolność do świadomego zużycia energii, żeby określonej porze nie włączać piekarnika albo jakiegoś innego energochłonnego urządzenia, pozwala nam zbilansować system. Zmniejsza ryzyko blackoutu, zmniejszy zapotrzebowanie na rezerwowe moce w systemie energetycznym i uczy nas pewnych zachowań, które przydadzą się na przyszłość. W miarę jak w systemie energetycznym będzie coraz więcej odnawialnych źródeł energii, będziemy bilansować system również w ten sposób, że będziemy zapotrzebowaniem na energię zarządzać. Przesuwać je na te okresy w ciągu doby, kiedy energii jest więcej, ograniczać, kiedy jest jej mniej.
Kolejna debata, która będzie poświęcona perspektywom wykorzystania alternatywnych źródeł energii na Pomorzu. Odbędzie się w poniedziałek 7 listopada. Będzie ja można śledzić na żywo na naszym profilu facebookowym.
Napisz komentarz
Komentarze