Sędzia Andrzej Rydzewski, przewodniczący 3-osobowego składu orzekającego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku zdecydował, że wyłączona zostanie jawność ustnego uzasadnienia prawomocnego orzeczenia. Również „za zamkniętymi drzwiami” w obu instancjach odbywał się sam proces Andrzeja S. i Kamila G. Oficjalne pozostają wyroki, które tylko nieznacznie zmieniono w II instancji.
Warto przypomnieć, czego dotyczyła głośna sprawa, która 4 lata temu wstrząsnęła Trójmiastem i zaowocowała zbiórkami pieniędzy na leczenie obywatelki Mołdawii, która na Wybrzeże przyjechała za pracą wiosną 2017 roku. O ustaleniach na temat przebiegu zdarzeń dokonanych w toku śledztwa w tej sprawie, pół roku później opowiadała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Z zamiarem udania się na plantację truskawek 29 maja 2017 roku kobieta wsiadła do stojącej przed hotelem w Gdyni taksówki. Taksówkarz, którym okazał się Andrzej S., poinformował ją, że plantacja oddalona jest o około 150-270 kilometrów. Zaproponował jej pracę w postaci posprzątania jego mieszkania. Kobieta wyraziła zgodę. Po przybyciu na miejsce mężczyzna zamknął drzwi na klucz, który ukrył. Kobieta przystąpiła do sprzątania. W trakcie pracy mężczyzna zaproponował jej współżycie, na co pokrzywdzona nie wyraziła zgody. Wykorzystując przewagę fizyczną oraz stosując przemoc Andrzej S. wielokrotnie zgwałcił kobietę. W nocy do mieszkania Andrzeja S. przyszedł jego znajomy Kamil G. Obaj mężczyźni, stosując przemoc, wspólnie zgwałcili pokrzywdzoną.
prok. Grażyna Wawryniuk / rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku
Uwięziona w mieszkaniu Swietłana zdecydowała się na desperacki krok. Wyskoczyła z okna na 4 piętrze wołając o pomoc i z wieloma poważnymi obrażeniami – wymagającymi operacji i wielomiesięcznego pobytu w szpitalu, została tam przewieziona karetką. Zagrożone było także jej życie.
Wobec odmowy wypuszczenia jej z mieszkania, kobieta podjęła decyzję o ucieczce przez jedyne dostępne jej miejsce. Wyskoczyła oknem z czwartego pietra wołając o pomoc.
Kobieta doznała szeregu obrażeń wymagających wielu zabiegów operacyjnych i wielomiesięcznego pobytu w szpitalu. Obrażenia, jakich doznała pokrzywdzona, spowodowały ciężką długotrwałą chorobę. Kobieta była również narażona na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Andrzej S. został schwytany po miesiącu, a Kamil G. pół roku po tym zdarzeniu.
Wobec pierwszego z mężczyzn Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał orzeczony wcześniej wyrok 8 lat więzienia i 1,5 tysiąca złotych grzywny, natomiast zadośćuczynienie, jakie zapłacić musi pokrzywdzonej zwiększone zostało z 35 do 60 tys. zł.
Również 9 lat pozbawienia wolności zasądzone dla Kamila G. nie zostało zmienione w II instancji. W jego przypadku także sędziowie zdecydowali się podnieść wysokość rekompensaty do wypłacenia kobiecie – z 30 do 50 tys. zł. Mężczyzna został także skierowany na terapię dla sprawców przestępstw związanych z zaburzeniami preferencji seksualnych oraz terapię uzależnienia od środków psychoaktywnych.
Orzeczenie jest prawomocne. Obecna na ogłoszeniu wyroku przedstawicielka oskarżenia z Prokuratury Rejonowej w Gdyni nie zdecydowała się wypowiedzieć dla mediów. Komentarza odmówili również przybyli na publikację obrońcy oskarżonych. Andrzej S. ani Kamil G. nie zostali doprowadzeni z aresztu na salę rozpraw.
Napisz komentarz
Komentarze