Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Tajemnica zbrodni w Opaleniu rozwikłana po dziesięciu latach

Ta zbrodnia wstrząsnęła Pomorzem. W 2012 r. w Opaleniu znaleziono zwłoki 44-letniej Justyny i 66-letniego Lecha. Po 10 latach dzięki pracy policjantów z Archiwum X udało się postawić zarzut zabójstwa synowi ofiary!
zbrodnia Opalenie zatrzymanie archiwum X
Policjanci ustalili, że związek ze śmiercią pary sprzed 10 lat ma trzech mieszkańców powiatu starogardzkiego   (fot. KWP) 

Policjanci z pomorskiego tzw. Archiwum X, współpracując z prokuratorami z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, rozwikłali zbrodnię sprzed 10 lat. Kryminalni zatrzymali trzech mężczyzn podejrzanych o zabójstwo kobiety i mężczyzny w nadwiślańskim Opaleniu.

-  W prokuraturze, mężczyźni w wieku 40, 50 i 51 lat, usłyszeli zarzuty zabójstwa i decyzją sądu zastosowano wobec nich trzymiesięczny areszt - informuje podinsp. Maciej Stęplewski, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku . - Za to przestępstwo grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Do okrutnej zbrodni w Opaleniu, kociewskiej wsi leżącej niedaleko Wisły w gminie Gniew doszło w sierpniu 2012 roku. Rok później, wobec niewykrycia sprawców, śledztwo zostało umorzone.

Zwłoki 66-letniego przedsiębiorcy budowlanego i jego młodszej o 22 lata partnerki znalazł syn kobiety. Mężczyzna miał poderżnięte gardło, kobieta zginęła od licznych ciosów nożem. Już wtedy śledczych zaintrygowało, że sprawca lub sprawcy - wychodząc z domu, gdzie doszło do zbrodni - zamknęli drzwi na klucz.

Konflikt w rodzinie

Przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Opowiadali, że zamordowana para wcześniej była w innych związkach. Lech, zamożny przedsiębiorca budowlany, mieszkał wcześniej z żoną i dwojgiem dzieci po jednej stronie ulicy, Justyna z rodziną po drugiej. Rok przed tragedią ona rozwiodła się z mężem i przeniosła się do sąsiada. On nie przeprowadził rozwodu. Żona z synem wyprowadzili się z i zamieszkali w odległym ok. 70 kilometrów od Opalenia w ośrodku wypoczynkowym kupionym przez Lecha.

Od świadków policjanci usłyszeli także o poważnym, narastającym w ostatnich miesiącach konflikcie przedsiębiorcy z synem. Mężczyźni kłócili się o nowy związek pana B., nie mogli się teź porozumieć w sprawie podziału majątku. Dochodziło do przebijania opon w samochodzie ojca, a nawet gróźb i rękoczynów. 

Świadkowie kłamali

Przebadano tzw. wykrywaczem kłamstw członków obu rodzin. Podczas śledztwa zgody na badanie wariografem nie wyraziły jedynie trzy osoby, w tym żona zamordowanego mężczyzny i jego syn. Ten ostatni miał jednak alibi. Znaleźli się świadkowie, którzy  zeznali, że w w dniach, kiedy mogło dojść do zbrodni, widziano go w miejscowości położonej kilkadziesiąt kilometrów od Opalenia.

Teraz już wiadomo, że świadkowie kłamali. Policjanci z gdańskiego Archiwum X, którzy w 2017 roku przejęli sprawę we współpracy z Prokuraturą Okręgową z Gdańsku, przesłuchali dodatkowych świadków i zaczęli ją wnikliwie analizować. Jeszcze raz bardzo dokładnie zweryfikowano wszystkie zebrane  informacje. 

-  Przebadano przy pomocy najnowszych metod zebrane w tej sprawie dowody, skorzystano z analiz biegłych z zakresu medycyny sądowej - twierdzi podinsp. Maciej Stęplewski.- Policjanci z wydziału wywiadu kryminalnego wykonali szczegółową analizę, która przyczyniła się do wzmocnienia materiałów w tej sprawie.

Policjanci ustalili, że związek ze śmiercią pary ma trzech mieszkańców powiatu starogardzkiego w wieku 41, 50 i 51 lat.  Jednym z nich okazał się podejrzewany wcześniej syn ofiary, który z drugim mężczyzną - jak twierdzą śledczy - zabił kobietę i swojego ojca. Trzeci  z nich miał za pieniądze pomagać im w tej zbrodni.

opalenie zbrodnia archiwum x kontrterrorysci
(fot. KWP)

Jednocześnie do trzech domów na terenie powiatu weszli policyjni kontrterroryści. Mężczyzn zatrzymano. Dzień później zostali doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która nadzoruje postępowanie. Tam dwaj mężczyźni usłyszeli zarzut zabójstwa, trzeci zarzut ułatwienia popełnienia przestępstwa - zabójstwa. Decyzją sądu mężczyźni trafili na trzy miesiące do aresztu. Grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama