Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Only the Poets? Raczej only the pisk! Brytyjczycy zrobili fan(k)om wieczór

Only the Poets to zespół, który ma wiele cech, aby stać się jednym z bardziej istotnych na indie-popowej scenie. Brytyjczycy muszą jednak zacząć myśleć trochę szerzej, ponieważ bazując wyłącznie na fanbasie złożonym z rozhisteryzowanych nastolatek, daleko nie zajdą. Czasy boysbandów dawno minęły i trzeba poszukać złotego środka.
Only The Poets, Stary Maneż, Gdańsk 2025
Only the Poets w Starym Maneżu w Gdańsku

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Londyński zespół niebawem będzie obchodził dziesięciolecie istnienia, ale na szerokie wody zaczął wypływać dwa lata temu, kiedy na trasę w roli supportu zaprosił muzyków Lewis Capaldi. Od tego czasu Only the Poets rozwinęli skrzydła, zaczęli grać w coraz większych klubach, a także przyciągać całkiem pokaźną publiczność w festiwalowych namiotach.

Reklama

Only the Poets zagrali w Starym Maneżu Gdańsku

Jakież było moje zdziwienie, kiedy wchodząc 31 marca do Starego Maneżu, zobaczyłem… pustki. Ostatecznie klub wypełnił się plus-minus w połowie. Bardzo słabo. Powodów może być kilka: ceny biletów, poniedziałek, a także fakt, że nie był to jedyny koncert tego zespołu w naszym kraju, ponieważ w kwietniu wystąpi on jeszcze w Poznaniu i we Wrocławiu. Tam, domyślam się, że ludzi będzie więcej, ponieważ Gdańsk – Trójmiasto w ogóle – jest bardzo niewdzięcznym rynkiem dla organizatorów.

Podkreśla to niemal każdy z nich. Tu jest loteria. Poza oczywistymi pewniakami w postaci polskich wykonawców i oklepanych zagranicznych nazw, bardzo trudno jest tu wypełnić sale i osiągnąć jakikolwiek poziom rentowności. Niemniej, cały czas ktoś próbuje. Alter Art z Gdańskiem tym razem ewidentnie przestrzelił. Jednak, biorąc pod uwagę to, co działo się kilkanaście miesięcy temu na koncercie Lovejoy, mieli prawo uważać, że i tym razem się uda.

Skupmy się jednak na samym koncercie. Only the Poets to tak naprawdę show jednego człowieka. Wokalisty Tommy’ego Longhursta, który zresztą zaczynał od kariery solowej. Reszta muzyków po prostu go wspiera. Mało dzieje się na scenie, a szkoda, ponieważ to by dodało energii i kolorytu. W każdym razie, to w ogóle nie przeszkadza fankom – i kilku fanom, którzy też się pojawili – w zabawie.

Stary Maneż dawno nie widział tak młodej publiczności. I, mimo niskiej frekwencji, można było odnieść wrażenie, że sala jest pełna. Liczba decybeli przy każdej piosence, geście, słowie była wręcz absurdalna. No i wykrzykiwanie kolejnych wersów, ile tylko sił w płucach. Niesamowita jest siła muzyki, naprawdę.

Only the Poets, Stary Maneż, Gdańsk 2025

Bardzo szanuję Only the Poets za ten koncert. Wielu wykonawców, widząc, że zainteresowanie nie jest zbyt duże, po prostu wychodzi z fochem, odgrywa, co ma do odegrania, i wraca za kulisy. Londyńczycy jednak tego nie zrobili – oddali całych siebie, pokazując, jak ważni są dla nich fani.

Zespół na razie jest na etapie odgrywania piosenek. Nie ma tu miejsca na zmiany aranżacji, jakieś zabawy w improwizacje czy inne fajerwerki. Oni tak naprawdę dopiero zaczynają swój marsz. I jeśli dobrze rozłożą siły, mogą dołączyć do Bastille i The 1975 jako najciekawsi reprezentanci indie-popu.

REKLAMA

Muszą jednak zacząć tworzyć muzykę, a zwłaszcza teksty, w szerszym spektrum. Na razie jest ona skierowana przede wszystkim do starszych nastolatek – opowieści o byłych, o nieudanych związkach, o zabawie, czasem wręcz o pierdołach. I stojąc w Starym Maneżu, starając się po prostu cieszyć tą muzyką, zaczynało to być w pewnym momencie męczące.

Liczę jednak, że Only the Poets, kiedy już zbudują odpowiednio duży nastoletni fanbase, kiedy zacznie on dorastać wraz z zespołem, wtedy nastąpi też zmiana stylistyki. Tak, jak to często ma miejsce w przypadku wykonawców popowych. Tak czy inaczej, Brytyjczycy przygotowali naprawdę dobry koncert. Porządnie zagrany, właściwie nagłośniony, ale przede wszystkim – jak to lubi mówić Igor Herbut – z serducha.

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Livia 04.04.2025 11:55
Po pierwsze przydałby się lepszy research. Po drugie "Only the Poets to tak naprawdę show jednego człowieka. Wokalisty Tommy’ego Longhursta, który zresztą zaczynał od kariery solowej. Reszta muzyków po prostu go wspiera"?? Nie byłoby Only the poets gdyby nie Clem, Roo i Marcus. Każdy ma swój duży wpływ na zespół i każdy jest tak samo ważny. Niestety ludzie często mają takie spostrzeżenie, bo to Tommy jest wokalistą.

rozhisteryzowana fanka 03.04.2025 22:37
Polecam jednak wyjąć kij z pewnej części ciała i doinformować się przed pisaniem. Chłopcy są zespołem i nie są jedynie od „wspierania” Tommy’ego, zrobiło się o nich głośniej po trasie Lou Tomlinsona i już wtedy wyprzedawali kluby w Polsce. „Rozhisteryzowane nastolatki”? serio? Żałosne określenie jak na dziennikarza. Pomijając już fakt że fanbase OTP jest starszy i składa się w większości w osób w wieku 20+. Chłopcy nie są też londyńskim zespołem. Jak komuś przeszkadzają piski to może koncerty nie są najlepszym miejscem do odwiedzenia? A taki gniot, bo ciężko to nazwać artykułem pewnie nie przekona ich do odwiedzania Polski częściej.

Czytelniczka 03.04.2025 21:23
Po pierwsze chcąc pisać dobre artykuły polecam na początku zrobić lepszy research w temacie. Po drugie jeśli się nie wie jak coś działa może lepiej nie pisać na ten temat całego artykułu. Branża muzyczna i rozwój artysty głównie zależy właśnie od tych, jak Pan to żałośnie nazwał, 'rozhisteryzowanych nastolatek', czyli fanów wspierających artystę i pozwalających mu rosnąć i się rozwijać. Skoro robią takie koncerty i jak sam Pan wspomina to nie pierwszy i nie ostatni, widać się to opłaca ;) Po trzecie 'show jednego człowieka’ taka jest rola, jak sama nazwa mówi, frontmana. Reszta chłopaków grając muzykę na żywo nie jest w stanie aż tak poruszać się po scenie co Tommy. Fanom się podoba, więc nie ma potrzeby na zmiany, czy 'inne fajerwerki’. Po czwarte nie rozumiem jaki ma być wydźwięk tego artykułu? Raz jest fragment pozytywny, później negatywny. Bardzo chaotycznie napisany tekst z wydarzenia, dla którego ewidentnie nie jest Pan grupą docelową. I ostatnie niech zespół tworzy taką muzykę jaką chce, a fani się pojawią. I to samo w drugą stronę niech każdy słucha takiej muzyki jaka mu się podoba i nic nikomu do tego, a zwłaszcza Panu i takim artykułom jak ten. Pozdrawiam :)

XDDD 03.04.2025 18:27
dawno nie czytalam tak zle napisanego artykułu

Zuza 03.04.2025 17:59
Bardzo krzywdzące dla rozwijającego się zespołu, a także dla młodych kobiet, które sprawiają, że przemysł muzyczny dalej istnieje

Rozhisteryzowana nastolatka 02.04.2025 23:59
Zespół bazuje na dokładnie tym samym fanbasie co One Direction i, jak widac, mozna osiagnac sukces w taki sposob. Następnym razem zachęcam do lepszego researchu. Poniżej wskazuje kilka błędów w artykule: 1. Only The Poets "rozkrecili" karierę poprzez bycie supportem Louisa Tomlinsona, a nie Lewisa Capaldiego. 2. Chlopacy są z Reading, a nie z Londynu. Miłego dnia, lepszego niż dzień konceru.

Reklama
ReklamaRadi Gdańsk 80 lat konkurs
ReklamaZiaja włosy rosinna pielęgnacja
Reklama Ziaja włosy rosinna pielęgnacja