Mieszkańcy Opalenia zjednoczyli siły, kiedy okazało się, że zamiast planowanej budowy zakładu produkującego taśmy samoprzylepne, w ich miejscowości ma powstać spalarnia odpadów. Na to w każdym razie wskazywała proponowana zmiana w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Ta perspektywa wzbudziła obawy o negatywny wpływ planowanej inwestycji na środowisko i zdrowie lokalnej społeczności. Powołano zatem Komitet Społeczny Czyste Opalenie. W ślad za powołaniem komitetu, na Facebooku założono profil. Powstała także dedykowana tej sprawie strona internetowa www.stopspalarnigniew.pl. To tam mieszkańcy mogli na bieżąco zapoznawać się z informacjami, jakie Czyste Opalenie zgromadziło w sprawie planowanej budowy spalarni. Niezależnie od tego zorganizowano akcję ulotkowo-plakatową.
Druga strona Wisły też zainteresowana
Kulminacją działań było zorganizowane przez Komitet Społeczny Czyste Opalenie spotkanie mieszkańców z radnymi gminy Gniew, którzy jeszcze w marcu, podczas najbliższej sesji Rady Miejskiej Gminy Gniew mieli podjąć uchwałę wprowadzającą zmianę do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
O zagrożeniach związanych z ewentualną budową spalarni odpadów niebezpiecznych rozmawiano 10 marca w domu kultury w Opaleniu. Na spotkanie przybyło około 350 osób. Okazało się, że zainteresowani planowaną inwestycją byli nie tylko mieszkańcy Opalenia czy gminy Gniew, ale również mieszkańcy sąsiednich gmin. Obawiali się oni, że gdyby spalarnia powstała, negatywne skutki odczuwalne byłyby także po drugiej stronie Wisły.
Na spotkanie przyjechali także, m.in. senator Leszek Czarnobaj i starosta kwidzyński Tomasz Frejnagiel. Wśród prelegentów byli: dr inż. Krzysztof Kuśmierczuk, Leszek Kędzior, jeden z liderów Komitetu STOP wrocławskiej spalarni, radny powiatu Jacek Ruda oraz lekarz pediatra Maciej Cezak, ordynator oddziału neonatologii szpitala w Kwidzynie. Spotkanie moderowała Olga Dłużewska z Komitetu Społecznego Czyste Opalenie.
Każdy z prelegentów poinformował mieszkańców o istotnych, z jego punktu widzenia, kwestiach, które wiązały się z planowaną inwestycją. Spotkanie rozpoczęło się od filmu z wypowiedziami mieszkańców. Ci obawiali się planowanej inwestycji, o czym mówili wprost. Podkreślali, że Opalenie jest miejscowością turystyczną, do której chętnie zaglądają miłośnicy wypoczynku na świeżym powietrzu. Malownicze okolice, pobliski rezerwat przyrody to wszystko niekwestionowane atuty tej miejscowości. Wraz z możliwą budową spalarni to wszystko mogło ulec stopniowej degradacji. Ucierpiałoby nie tylko otoczenie, ale i sami mieszkańcy, których zdrowie mogłoby zostać poważnie nadszarpnięte. Uciążliwe otoczenie z pewnością nie zachęcałoby już do odwiedzin turystów.
.jpg)
Nie otwierajmy tej furtki
Dr inż. Krzysztof Kuśmierczuk przedstawił proponowaną zmianę w MPZP i omówił zagrożenia dla środowiska oraz warunków życia mieszkańców wynikające z zakładu unieszkodliwiania odpadów z termiczną obróbką.
– Samo prowadzenie zmiany do planu zagospodarowania przestrzennego, która dopuszcza funkcjonowanie instalacji do termicznej obróbki odpadów oraz odnosi się do klasyfikacji działalności według kodów IU i IOU, które obejmują szeroką gamę działań związanych z unieszkodliwianiem odpadów, już jest otwartą furtką do prowadzenia takiej działalności – podkreśla inżynierf Kuśmierczuk. – Taki zapis pozwala każdemu przedsiębiorcy na tego typu działalność gospodarczą, polegającą po prostu na spalaniu odpadów wszelkiego typu: niebezpiecznych, medycznych, weterynaryjnych. My nie chcemy tej furtki otwierać. Teraz próbowano taką możliwość przepchnąć. Dobrze znam ten temat. Od wielu lat zajmuję się takimi sprawami. Tego typu firmy tak działają. Po cichu – za zgodą prezydenta, burmistrza, czy wójta – lokują takie zapisy. A jak decyzje już zapadły, to trudno jest cokolwiek zmienić. W naszym przypadku, mamy jeszcze szanse zablokować taką inwestycję. Próbujemy przekonać naszych radnych, żeby tej furtki nie otwierali. Natomiast, jak to przejdzie, to potem będziemy mieli przeciw sobie całą korporację łącznie z prawnikami. Wtedy będziemy stali już na przegranej pozycji.
To byłaby zbrodnia na środowisku
Krzysztof Kuśmierczuk zauważa, że cały obszar Opalenia i okolic leży w Nadwiślańskim Obszarze Chronionego Krajobrazu.
– Obok w lesie jest rezerwat przyrody Opalenie – wyjaśnia. – NATURA 2000 jest troszkę dalej, ale trzeba pamiętać, że teren pod spalarnię leży w otulinie NATURY 2000. Tylko co z tego, skoro takim firmom to nie przeszkadza? One potrafią się lokować nawet blisko parków narodowych pod przykrywką, że to jest ekologiczna inwestycja, która absolutnie nie zanieczyszcza. Tymczasem takie długotrwałe badania wykazują, że takie spalarnie emitują dwutlenek węgla, dioksyny, furany i nikt nad tym nie panuje. Wpływ na środowisko, na ludzi jest kolosalny i długotrwały. Zwłaszcza na kobiety w ciąży i małe dzieci.
Jak zaznacza Krzysztof Kuśmierczyk, jeżeli to ma być zakład produkcji taśm, to nie potrzeba żadnych zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Taka firma już może powstać. Zdanie naszego rozmówcy, spalarni w Polsce jest wystarczająca liczba.
– Już teraz nie potrzeba ich więcej – zaznacza Kuśmierczuk. – A już teraz jest około 50 kolejnych jest procedowanych. To nie jest pod nasze krajowe odpady. To jest pod te, które są sprowadzane np. z Niemiec – z Zachodu. Oni się pozbywają, bo spalarnie tam są zamykane. Wprowadzenie takiej inwestycji do tak pięknej miejscowości, jaką jest Opalenie, to jest zbrodnia na środowisku i ludziach tutaj mieszkających.
Gdzie indziej były już zaniedbania
Obserwacje ze swojej kilkudziesięcioletniej pracy, jako pediatra neonatolog przedstawił Maciej Cezak. Lekarz podzielił się swoimi doświadczeniami w zakresie skutków oddziaływania uciążliwych inwestycji na zdrowie, zwłaszcza dzieci. Jak zauważył, od lat obserwuje coraz więcej przypadków zachorowań wśród najmłodszych, związanych z oddziaływaniem firmy produkującej papier.
.jpg)
Z kolei zakresem badań naukowych dotyczących wpływu takich instalacji na zdrowie ludzi oraz aktualnych regulacji prawnych w Unii Europejskiej zapoznał zebranych Leszek Kędzior, jeden z liderów Komitetu STOP wrocławskiej spalarni. Wszystko przekazywane było w sposób bardzo komunikatywny, każdy mógł zrozumieć o co chodzi, a właśnie taka wiedza była mieszkańcom bardzo potrzebna.
Radny powiatowy Jacek Ruda przedstawił i omówił dokumenty otrzymane w drodze informacji publicznej od WIOŚ delegatura w Płocku. Dotyczyły one zaniedbań i nieprzestrzegania przepisów prawa przez zainteresowaną ulokowaniem dyskusyjnej inwestycji w Opaleniu, Sabę Sp. z o.o. To ona zainicjowała zmianę przeznaczenia terenu na z P-U na P-U-IOU. Taki zapis umożliwiłby inwestorowi prowadzenie działalności termicznego unieszkodliwiania odpadów.
Dobra lekcja demokracji
W spotkaniu uczestniczył także burmistrz Gniewu Maciej Czarnecki. Zarzucony lawiną przytoczonych faktów publicznie obiecał, że żadna spalarnia nie powstanie w gminie Gniew. Proponowana zmiana w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego zostanie wycofana z dalszego procedowania. Co prawda, mieszkańcy nie są do końca przekonani, że włodarz dotrzyma słowa, ale nadzieja w radnych, którzy wydawali się przekonani zasadnością odrzucenia takiej inwestycji.
A jak sytuację w Opaleniu odebrał senator Czarnobaj? Jak przyznał, po raz pierwszy spotkał się z taką sytuacją w województwie pomorskim.
– Mieszkańcy Opalenia pokazali w sposób bezpośredni w co można inwestować na ich terenie – zauważył senator. – To była dobra lekcja demokracji pokazująca jak wygląda bezpośredni udział mieszkańców. Ich aktywność w podejmowaniu przez władze gminy decyzji dotyczącej przyszłości. Droga wybrana przez mieszkańców jest bardzo dobra. Za każdym razem, kiedy jakakolwiek władza podejmuje decyzje, może być w określonym błędzie. Takie spotkania, dyskusja i stanowisko ludzi, którzy tu żyją i mieszkają, to oni powinni i to uczynili – pokazali, jak powinna wyglądać bezpośrednia demokracja, wyrażenia opinii w sprawie tej dyskusyjnej inwestycji w gminie.
Napisz komentarz
Komentarze