Przed kilkoma dniami dwa rękopisy, podpisane nazwiskiem Floriana Ceynowy i datowane na 1880 rok, trafiły do Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie. Czy już przeprowadziliście badania?
Listy są u nas od niedawna i wnikliwe badania nie zostały jeszcze przeprowadzone. Trafiły one do działu rękopisów, gdzie pracownicy wstępnie je przeanalizowali.
I do jakich doszli wniosków?
Pojawiły się wątpliwości, czy listy faktycznie są napisane ręką Floriana Ceynowy. Pracownicy naszego muzeum, po wstępnym oglądzie tych rękopisów, podejrzewają, że mamy do czynienia z pochodzącymi sprzed niespełna stu lat odpisami XIX-wiecznych pism Budziciela Kaszub.
Na jakiej podstawie?
Na początku zwróciliśmy uwagę na papier. Po dokładnym przyjrzeniu się zauważyliśmy, że listy zostały napisane na papierze w kratkę. Z naszego doświadczenia wynika, że taki papier w XIX wieku raczej nie był wykorzystywany. Oczywiście, najlepiej by było, gdyby wypowiedział się na ten temat konserwator, ale to właśnie kratkowany papier był dla nas dzwonkiem alarmowym.
(63).png)
Kolejno przeanalizowaliśmy podpisy na obu listach: D.Fl.Ceynowa. Okazało się, że to nazwisko napisane jest na dwa różne sposoby – z innym znaczkiem nad znakiem fonicznym. W pierwszym przypadku jest to „ó”, w drugim „ô”.
Możecie to porównać z oryginalnym podpisem Ceynowy?
Materiały porównawcze znajdują się w archiwach w Szczecinie, Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu. Na podstawie kopii szczątkowych zapisków Ceynowy publikowanych w różnych wydawnictwach, widzimy trochę inną pisownię. Na pewno powinien się temu przyjrzeć grafolog.
Naszą szczególną uwagę zwrócił rękopis datowany na 2 listopada 1880 roku. Pojawił się tam dopisek ołówkiem informujący, że „przekreślenie pochodzi od Ceynowy”, który sugeruje, że skreślenie nie pochodzi od osoby przepisującej, tylko istniało ono w oryginalnym liście.
Przyglądając się rękopisowi jeszcze wnikliwiej, zauważamy w poszczególnych linijkach wykropkowane fragmenty, nad którymi widać zapiski ołówkiem, co może sugerować, że osoba przepisująca miała problemy z odczytaniem danego słowa z listów oryginalnych.
Co ciekawe, listy te zostały omówione i częściowo opublikowane w 1939 roku w czasopiśmie kaszubskim „Klëka” w artykule Leona Roppla „Dr Cenôwa na miarę słowiańską. Dwa listy Cenôwy do Ramułta”. W „Klëce” Leon Roppel także zaznaczył, że były miejsca nieczytelne, i musi wszystko jeszcze sprawdzić u prof. Lucjana Malinowskiego, który badał gwary oraz języki regionalne na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Tak czy inaczej, są to nasze wstępne spostrzeżenia, które muszą jeszcze potwierdzić grafolodzy i eksperci z pracowni konserwacji.
I tak upadają nadzieje związane z odkryciem wyjątkowo cennych, jedynych zachowanych listów Floriana Ceynowy...
Ależ te listy, mimo wszystko, są bardzo cenne! Po pierwsze stanowią one wierny odpis oryginalnych listów, napisanych trzy miesiące przed śmiercią Ceynowy. Osoba, która je przepisała, zrobiła to bardzo wnikliwie, z dbałością o formę zapisu. Sama treść, fonetyka, gramatyka tych listów są bardzo ważne, istotne i interesujące.
Mógł je przepisać sam Leon Roppel?
Nie, pan Leon Roppel, który w 1939 roku był studentem germanistyki, miał bardzo charakterystyczne pismo. Stawiał charakterystyczne, okrągłe literki. To on przez jakiś czas był w posiadaniu tych odpisów i nawet sporządził na nich dopiski – to jest sześć ostatnich wersów.
We wstępnej opinii pracowników wejherowskiego muzeum pada też sugestia, że listy Ceynowy mogła przepisywać inna ważna dla naszego regionu postać – zmarły w 1939 roku Jan Karnowski, poeta, działacz społeczny, badacz historii Pomorza i kultury kaszubsko-pomorskiej.
Karnowski w pierwszych swoich publikacjach o Florianie Ceynowie również powoływał się na te listy. Nie chcemy jednak osądzać, czy to był on... Myślę, że podawanie nazwisk na tym etapie nie jest odpowiedzialne. Aczkolwiek na pewno osoba, która była w posiadaniu tych listów, zdawała sobie sprawę z ich ważności i istotnego znaczenia. Późniejsi badacze bazowali na artykułach w „Klëce”, które opublikował Roppel.
A tutaj, dzięki odnalezieniu tych rękopisów i przekazaniu ich do naszego muzeum, mamy materiał porównawczy, pozwalający odnieść się do tego, na czym pracował Leon Roppel.
Jakie będą dalsze losy listów?
Czeka nas przygoda. Ciekawostką będzie ustalenie, kto faktycznie mógłby te listy odpisać. Na pewno nad materiałem z przyjemnością pochylą się specjaliści od gramatyki języka kaszubskiego.
Z duża pasją mówi pani o przepisanych przez tajemniczego badacza rękopisach...
Praca muzealnika i archiwisty przypomina pracę detektywa. I tych osiem zapisanych stron, składających się na dwa listy, jest bardzo interesującym materiałem badawczym. Dla nas wręcz bezcennym, bo odnoszącym się do najstarszych źródeł pisanych języka kaszubskiego.
Serdecznie dziękujemy panu Zimmermannowi, że przez tyle lat przechowywał te rękopisy, że o nie dbał. Możemy tylko mieć nadzieję, iż być może jeszcze gdzieś w prywatnych, domowych archiwach odnajdą się równie cenne dla historii Kaszub materiały, i że ich posiadacze pójdą śladem gdyńskiego kolekcjonera.
Napisz komentarz
Komentarze