Na tę wielką pomorska biesiadę przy wspólnym stole zjechało blisko dwustu wystawców, nie tylko z Pomorza. Ale to pomorskie regiony stanowiły tu bodaj większość. Wraz z lokalnymi producentami żywności, paniami - a i panami - z kół gospodyń wiejskich, restauratorami, przyjechali chwalić miejscowe specjały także włodarze gmin.
Najlepsze placki na świecie
Wójt gminy Szemud, Ryszard Kalkowski zapraszał na placki ziemniaczane jednocześnie przypominając, że w tym roku Szemud będzie gospodarzem Światowego Dnia Kaszubów. Pytany o lokalną kuchnię mówi:
– Kaszubi nie wybrzydzają, ziemie te były kiedyś słabo urodzajne, a zatem i tutejsza kuchnia była skromna, jadło się prosto, ale smacznie i zdrowo. Ja lubię najbardziej jajecznicę z dobrych wiejskich jaj, wszelkie wędzonki, a to co pamiętam z dzieciństwa, z wszelkich uroczystości rodzinnych – to wspaniały wiejski chleb. Zawsze królował na stole. Do chleba – smalec robiony w domu, do smalcu – oczywiście wspaniały, kaszubski kiszony ogórek, nasze ogórki przywieźliśmy dziś do Gdańska, w wekach z klamerką.
Wójt Kalkowski uważa, że Szemud słynie z najlepszych placków ziemniaczanych w regionie.
– Plince z dobrych kaszubskich bulew, przygotowane dobrą ręką pań z Koła Gospodyń Wiejskich to nasz produkt eksportowy! – zapewnia. – Podobnie wędzony pstrąg szemudzki! Staramy się, by tradycja rodzimej kuchni była kontynuowana i przez kolejne pokolenia. Podczas Dnia Jedności Kaszubów, we wszystkich szkołach gminy, dzieci uczą się przygotowywać regionalne potrawy. Gdy dorosną, będą wiedziały, z czego słynie tutejsza kuchnia i na pewno docenią jej smak.
Pijana koza
Furorę robiły tu kaszubskie kozie sery. Zresztą nie mniejszą ich wytwórca, charyzmatyczny Tomasz Strubiński z gospodarstwa Kaszubska Koza. Pasjonat. Sery wytwarza w Robaczkowie, to kaszubska wieś położona na obrzeżach Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego w kompleksie leśnym Borów Tucholskich.
– Robimy tylko kozie sery, z krowami nie współpracujemy, koza jest fajna, miła i inteligentna, zwłaszcza koza kaszubska – śmieje się i wylicza specjały, które przywiózł na festiwal do Gdańska. To choćby Kozia rura, czyli łagodny ser, laureat Złotego Medalu na Międzynarodowych Targach Poznańskich albo – także nagradzana - Pijana koza, czyli miękki ser kozi, który dojrzewa w oparach nalewek...
To ponoć jedyne na świecie połączenie sera kwasowo-podpuszczkowego z alkoholem. Delikatny złożony smak ze słodkawo-kwaskowatą nutą ciemnych owoców. Znawcy serów, Francuzi mieliby tu używanie! W witrynie stoiska pana Tomasza dziesiątki smaków i kolorów, sery solankowe, średnio dojrzewające, pleśniowe i długo dojrzewające, cała paleta, są i te z popiołem, z zielonym jęczmieniem, kozieradką, z pestkami dyni, z pieprzem cytrynowym...
– Jak widać, pełne wariactwo, pełen odjazd! – kwituje gospodarz.
Śliwka i piernik
Krystian Zdziennicki to koordynator stoiska Powiślańskie Produkty Regionalne, ale też autor książki „Tradycyjna kuchnia Powiśla”.
– Do naszego festiwalowego stoiska zapraszają trzy grupy – wylicza - KGW Tychnowy, gospodarstwo rolne państwa Szczukowskich, które specjalizuje się w wytwarzaniu powiślańskiej śliwki w occie oraz smacznego piernika powiślańskiego wpisanego na listę produktów tradycyjnych oraz KGW „Mikołajczanki”, które też może poszczycić się produktem tradycyjnym, mowa o buraczkach pruskich z kminkiem. Nasz region to tradycyjna kuchnia przedwojenna, ale że na Powiśle przybyli po wojnie ludzie z różnych stron to i kuchnia ta stoi dziś smakami z całej Polski, ale z wykorzystaniem tego, co było od zawsze dostępne w regionie.
Koło Gospodyń Wiejskich Tychnowy istnieje nieprzerwanie od 70 lat!
– Działała tu jeszcze moja prababcia, dziś ja kultywuję rodzinne i gminne tradycje – mówi Magdalena Radzikowska. – Na festiwal do Gdańska przywieźliśmy między innymi popularny w regionie deser, leguminę cytrynową z ubijanych z cukrem żółtek. Ale nasz regionalny rarytas to śliwka! Wykorzystujemy ją do wielu dań.
Lipa, chaber i pierogi
Koło Gospodyń Wiejskich było też gospodarzem stoiska gminy Czarne.
– Panie z naszego KGW to mistrzynie pierogów wszelkich, z kurkami, jagodami, szpinakiem, zrobią wszystkie, kto sobie, jakie tylko zażyczy – zachwalał zapraszając do stoiska, a i do odwiedzenia regionu Karol Jaśkiewicz. – Nasze tereny to wspaniałe pasieki, a więc cała paleta miodów, zwłaszcza rzepakowe, ale i chabrowe, czy charbrowo-rumiankowe, gryczane z lipą, a i wrzosowe…
Krambambuli do picia i do śpiewania
Pani Beata Onasch, zaprasza na nalewkę do stoiska Gdańskiej Wytwórni Historycznych Smaków. Częstuje też pastą do pieczywa zrobioną według przepisu prababci.
– To hekele – tłumaczy. – Tak to nazywają na Kociewiu: jajko, śledź, masło i przyprawy… A do hakele najlepiej pasuje krambambuli. To niezwykła nalewka z czerwonych ziół, czerwonych owoców i kwiatów, ulubiony likier gdańskich przedwojennych studentów. Na cześć krambambuli powstała nawet pieśń, ma ponad sto zwrotek! Uważamy, że to będzie rok krambambuli. Powstał projekt, by podczas zjazdu studentów miast hanzeatyckich sześciuset chłopa przemaszerowało ulicą Długą śpiewając „Krambambuli” przy akompaniamencie gdańskiego carrilonu…
Kaszuby pachnące lawendową
Niewątpliwie robią konkurencję Prowansji, to Barbara i Bartosz Idczakowie, gospodarze położonej w Przywidzu na Kaszubach, Lawendowej Osady. Uprawiają tutaj ponad dwadzieścia różnych odmian lawendy, to – jak mówią - największe pole lawendy na Pomorzu i jedno z największych w Polsce.
– Nasza lawenda to produkty, dosłownie, dla ducha i ciała – tłumaczą zapraszając do pachnącego stoiska - tak kulinarne, jak i kosmetyczne. Są herbaty lawendowe, lawendowe miody, konfitury z lawendą, ale i słynna pyszność – syrop lawendowy, który dodaje się do kawy, do naleśników, a nawet do macerowania mięsa… Ale lawenda to też popularny składnik naturalnych kosmetyków, hydrolatu czy olejku lawendowego.
– Mamy i lawendowe nalewki – dodaje Bartosz Idczak. - Mogę tez zdradzić, że syrop lawendowy znakomicie komponuje się z prosecco...
Ludzie i opowieści
Podczas Festiwalu Smaki Regionalne w Gdańsku w jednym miejscu, Centrum Wystawienniczo-Kongresowym AmberExpo w Gdańsku zaprezentowało się blisko dwustu wystawców. A co stoisko to inny region, albo inna tego samego regionu – odsłona. Co stoisko to też inna o regionie opowieść. O kuchni, ale i o ludziach i ich pasjach, o Pomorzu. Niedziela jest drugim i ostatnim dniem pierwszej edycji festiwalu.
Gospodarzem i Partnerem Strategicznym wydarzenia jest Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego. Organizatorem – Międzynarodowe Targi Gdańskie.
Więcej na festiwalsmakowregionalnych.pl
Napisz komentarz
Komentarze