– Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zawsze kojarzyła mi się z niedzielą, kiedy szliśmy z rodziną do kościoła, a po drodze spotykaliśmy wolontariuszy z puszkami – wspomina Marcin Wiczling, właściciel firmy MajsterStick w Kobysewie, który wylicytował na rzecz 33. Finału WOŚP stronę w tygodniku i publikację w serwisie internetowym „Zawsze Pomorze” poświęcone jego firmie. – Zawsze wrzucaliśmy do nich pieniądze, chociaż symboliczną kwotę. Jako dziecko najbardziej cieszyłem się z serduszka, które dumnie nosiłem na piersi, sygnalizując otoczeniu, znajomym, że razem z rodzicami wspieram Orkiestrę.
Marcin Wiczling, właściciel firmy MajsterStick w Kobysewie zwycięzcą licytacji „Zawsze Pomorze” na rzecz WOŚP
Marcin Wiczling wraz z rodziną – żoną Aleksandrą (nauczycielką języka angielskiego) i dziećmi – 5-letnią Anią i 7-letnim Antkiem – sympatię do inicjatywy Jerzego Owsiaka okazuje do dziś. W tym roku zrobił kolejny krok – po raz pierwszy wziął udział w licytacji.
– Jak dotąd ta moja, nasza pomoc, polegała głównie na wrzucaniu pieniędzy do puszek. Tym razem pojawiła się opcja licytacji, więc się jej podjąłem – przyznaje.
Uważam, że WOŚP to akcja godna naśladowania. Zawsze pomagałem i pomagam. Sam mam dwójkę dzieci, na szczęście zdrowych, staram się jednak myśleć o innych. Cieszę się, że w szpitalach pojawiają się co roku nowy sprzęt, nowoczesna diagnostyka.
Marcin Wiczling / właściciel firmy MajsterStick
MajsterStick w Kobysewie. Marcin Wiczling: Robię to, co lubię
Marcin Wiczling na co dzień zajmuje się samochodami, choć, jak przyznaje, trochę z przypadku. Po szkole średniej rozpoczął pracę w firmie wykończeniowej swojego wujka. Jakiś czas później znajomy zaproponował mu zajęcie w młodej, dwuletniej firmie marketingowej zajmującej się reklamą. Miał w niej spędzić dwa tygodnie, a został na… 13 lat!
– Firma się rozwijała. Ja jednak uznałem, że czas już zacząć budować coś własnego – wspomina Marcin Wiczling. – Ostatecznie trzy lata temu założyłem własną działalność. Mam warsztat-halę w Kobysewie i robię to, co lubię. Skupiłem się tylko na samochodach, a konkretnie – na car wrappingu – wyklejaniu reklam na autach, zabezpieczeniu lakieru i zmianach koloru za pomocą folii.
Z czasem oferta MajsterSticka rozszerzyła się o przyciemnianie szyb, dechroming (dzisiaj rezygnuje się często z chromowanych elementów w samochodzie, okleja się detale folią w czarny mat lub połysk, czarną satynę), oklejanie tuningowe, które nadaje pojazdowi dynamiczny, sportowy wygląd.
Mamy różnych klientów, każdy ma swój styl. Niektórzy chcą, aby ich auto wyróżniało się na ulicy, inni przyjeżdżają na zmianę koloru, a naprawdę jest w czym wybierać.
Marcin Wiczling / właściciel firmy MajsterStick
Czym się różni lakierowanie od oklejania samochodu?
Lakierowanie a oklejanie samochodu to dwa różne zabiegi. Jedno z drugim w ogóle się nie wiąże. Lakieruje się auto głównie wtedy, kiedy trzeba coś naprawić – wgniecenie, usunąć korozję, zamalować rysy. Zazwyczaj robi się to, utrzymując dotychczasowy kolor auta.

– Oklejanie to raczej ochrona lakieru – wyjaśnia szef MajsterSticka. – Jeżeli ktoś ma nowy samochód albo świeży lakier, jeździ nim rok, dwa, znudzi się mu ten kolor lub chce go sobie zabezpieczyć, by później to auto sprzedać w dobrym stanie, okleja się samochód folią o wybranym przez klienta kolorze (są matowe, perłowe, satynowe, świecące). Jeździ nim przez kilka kolejnych lat, ściąga folię przed sprzedażą – lakier jest świeży, nienaruszony.
Laikowi, który tym się nie zajmuje na co dzień, trudno będzie odróżnić, czy auto jest lakierowane, czy oklejane – przy podstawowych kolorach.
– Cennik jest inny niż w Trójmieście, przystępniejszy – zaznacza Marcin Wiczling. – Cena, w zależności od koloru podstawowego czy rozszerzonego, średniej wielkości auta waha się od 8 do 12 tys. zł netto. To mniej niż lakierowanie. Oklejenie całego samochodu zajmuje od 4 do 6 dni.
W swojej ofercie Marcin Wiczling posiada również oklejanie innych pojazdów, takich jak motocykle, samochody ciężarowe, jachty czy też samoloty. Trwałość folii szacuje się na 5-7 lat (zależnie od producenta i rodzaju). Po tym czasie zalecane są usunięcie starej folii i oklejenie pojazdu na nowo.
MajsterStick się rozwija i idzie z duchem czasu
MajsterStick się rozwija, wprowadzając nowe, coraz bardziej rozwinięte oferty. Jedną z ostatnich są folie ochronne PPF (ang. paint protect film).
– One mają na celu przede wszystkim zabezpieczenie lakieru przed zarysowaniami, kamieniami, solą drogową, a także negatywnym wpływem warunków atmosferycznych – wyjaśnia Marcin Wiczling. – Folia do zmiany koloru jest cieńsza, ma ok. 100-120 mikronów maksymalnie. Wersja PPF jest grubsza, ma 180-300 mikronów i jest bezbarwna. Żywotność folii PPF sięga od 7 do nawet 12 lat. Zabezpieczamy nią cały samochód lub wybrane elementy, które są najbardziej narażone na uszkodzenia podczas jazdy. Folia chroni przed lekkimi zarysowaniami, otarciami, ale wgnieceniami już nie – zastrzega szef MajsterSticka.
Warto również zauważyć, że folia PPF ma właściwości samoregenerujące. Oznacza to, że drobne zarysowania powstałe na samej folii mogą zniknąć pod wpływem ciepła, co dodatkowo poprawia wygląd zabezpieczonej powierzchni. Folia PPF posiada też właściwości hydrofobowe. Oznacza to, że skutecznie odpycha wodę i zanieczyszczenia, minimalizując ryzyko osadzania się brudu na powierzchni karoserii. Dzięki temu mycie samochodu staje się łatwiejsze i szybsze, a lakier pozostaje w doskonałej kondycji przez dłuższy czas.
Zabezpieczenie całego samochodu folią PPF, tak jak w przypadku zwykłej folii, zajmuje od 4 do 6 dni. Koszt to 13-17 tys. zł netto.
MajsterStick już wkrótce do swojej oferty wprowadzi kolorowe folie PPF.
Kontakt
MajsterStick
Marcin Wiczling
ul. Nowa 2
83-304 Kobysewo
tel.: 884 894 984
[email protected]
-1(1).jpg)
Napisz komentarz
Komentarze