Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Dobry mecz Lechii Gdańsk i remis z Motorem w Lublinie

Ważniejsza niż jeden punkt zdobyty w Lublinie po remisie 1:1 z Motorem jest postawa Lechii. W perspektywie walki o utrzymanie się w PKO BP Ekstraklasie jej gra daje trochę optymizmu.
Dobry mecz Lechii Gdańsk i remis z Motorem w Lublinie
To był dobry mecz Camilo Meny (w kapeluszu) i jego kolegów z Lechii

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

O tym meczu dużo mówiło się na długo przed jego rozpoczęciem. Kontekst był oczywisty – Lechii Gdańsk pod koniec 2024 roku zawieszono licencję na grę w PKO Ekstraklasie oraz nałożona zakaz rejestracji nowych piłkarzy, a to oznaczało, że gdański klub nie mógł dokonywać żadnych transferów. To efekt zadłużenia i permanentnego bałaganu finansowo-organizacyjnego, a którym mogłaby powstać książka. Lechii udało się pojechać na zgrupowanie do Turcji i to w optymalnym, jak na jej możliwości, składzie. W Belek drużyna trenera Johna Carvera, oprócz treningów na naturalnych murawach i pracy w dobrych warunkach, rozegrała trzy sparingi. Wszystkie wygrała, i choć rywalami nie były drużyny z najsilniejszych europejskich lig, to 9 strzelonych bramek i gra Lechii dawała powody do umiarkowanego optymizmu. 

Na długo przed meczem specjalny pociąg do Lublina na spotkanie z Motorem zorganizowali kibice Lechii. Zupełnie tak, jakby wiedzieli, że wkrótce licencja na grę w PKO Ekstraklasie zostanie Lechii przywrócona. Tak się stało w czwartek 30 stycznia 2025 roku. To znaczyło tyle, że biało-zieloni mogli udać się w podróż do Lublina, a do gry zatwierdzony został młody napastnik Michał Głogowski z Hutnika Kraków. On oczywiście nie załatwia kwestii koniecznych wzmocnień drużyny, która wiosną deklaruje walkę o utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywek, ale daje jakiś pozytywny impuls. 

Mecz w Lublinie drużyna Johna Carvera rozpoczęła bez dwóch ważnych zawodników. W składzie na Motor zabrakło przywróconego do roli kapitana Rifeta Kapicia, który musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek oraz Iwana Żelizko, który nabawił się kontuzji podczas zgrupowania w Turcji. To nie stawiało Lechii w roli faworyta sobotniego meczu.

Od początku spotkania to jednak Lechia sprawiała lepsze wrażenie. Piłkarze z Gdańska niespodziewanie spokojnie grali w defensywie, choć trzeba zaznaczyć, że Motor nie potrafił stworzyć sobie sytuacji, które wymagałyby alarmu w szeregach obronnych gdańszczan. Dobrze lechiści grali też w ofensywie. Próbowali konstruować ciekawe akcje, w których brylowali skrzydłowi Camilo Mena i Maksym Chłań. Korzystnie prezentował się także napastnik Tomas Bobcek, aktywny był Bogdan Wiunnyk. Zabrało jednak gola, na którego Lechia w pierwszej połowie zasługiwała. To wszystko pozwalało kibicom Lechii czekać na drugą połowę z optymizmem. 

Drugą część meczu lepiej zaczął Motor i to lubelska drużyna przeważała. O ogromnym szczęściu Lechia mogła mówić kilka minut po jej rozpoczęciu kiedy to Jacques N’diaye z Motoru stojąc dwa metry od pustej bramki Lechii strzelił w poprzeczkę. W 78. minucie błąd obrony Lechii wykorzystali jednak gracze Motoru i objęli prowadzenie 1:0. Lechia się nie poddała i co ważne miała siły aby zagrać twardo i ambitnie do końcowego gwizdka. Przyniosło to efekt w postaci rzutu karnego, którego arbiter podyktował z zagranie ręką w polu karnym obrońcy Motoru. Skutecznym egzekutorem „jedenastki” był Kolumbijczyk Camilo Mena. Lechia wywozi z Lublina remis i jeden punkt, ale cenniejsza, w kontekście celu Lechii, jest jej postawa na boisku z mocnym w rundzie jesiennej rywalem na jego boisku. 

Motor Lublin – Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)

Bramki: Bartosz Wolski (78) – Camilo Mena (86, karny).

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama