Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Z wody wyłowili korpus kobiety bez głowy, rąk i nóg. Mieszkańcy wsi żyją w cieniu ponurej zagadki

Mija już 16 rok od znalezienia w zalanym wyrobisku torfowym w pobliżu Drzewiny w gminie Trąbki Wielkie nagiego korpusu młodej kobiety z odciętą głową, dłońmi i nogami. I kiedy wydawało się już, że zbrodnię okrywać będzie tajemnica, w sprawie pojawiły się nowe dowody. Analizują je policjanci z gdańskiego Archiwum X.
Zabójstwo w Drzewinie
Sprawa zabójstwa w Drzewinie pozostaje nierozwiązana od 16 lat. Teraz pojawiła sie szansa na przełom. Sprawę bada gdańskie Archiwum X

Autor: materiały policyjne

O tym stawie - zalanym wyrobisku torfowym w środku lasu, gdzieś między Drzewiną a Nowym Wiecem, praktycznie niewielu wie. Nie zaznaczono go nawet na zwykłej mapie konturowej. Jedynie uważny obserwator mapy satelitarnej wypatrzy oczko wodne znajdujące się ze dwa kilometry od wsi i kilkaset metrów od budynku, należącego do leśnictwa i przeznaczonego na mieszkania dla byłych pracowników.

Obok stawu prowadzi leśna droga. Przejedzie nią tylko samochód terenowy, może quad. 

Teoretycznie dawało to niemalże stuprocentowe szanse na ukrycie zbrodni. Coś poszło, na nieszczęście dla sprawców, nie tak.

Makabryczne odkrycie w Drzewinie

W sobotę, 25 kwietnia 2009 roku członkowie Koła Numer 35 Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, działającego przy klubie PTTK Marynarki Wojennej RP wybrali się na pieszy rajd tzw. zielonym szlakiem z Przywidza do Skarszew. Za Drzewiną część uczestników rajdu - głównie byty to panie - postanowiła pójść łatwiejsza drogą, prowadzącą przy wyrobisku. Ponoć zaplanowano nawet krótki piknik. Nagle ktoś wypatrzył, że na wodzie, ze dwa metry od brzegu, unosi się czarny, foliowy worek opleciony łańcuchami. Zdecydowali się go przyciągnąć...

CZYTAJ TEŻ: Samobójstwo 11-osobowej rodziny. Tajemnicza historia willi w Sopocie

Wówczas dokonali makabrycznego odkrycia. W worku ukryte były szczątki młodej kobiety. Właściwie jej korpus - bez głowy, dłoni, z odciętymi piłą nogami. Sprawcy lub sprawcom zależało, by nikt jej nie rozpoznał - z lewego ramienia wycięto płat skóry, prawdopodobnie z tatuażem lub jakimś znamieniem. 

Już wtedy mieszkańcy niewielkiej wsi mówili dziennikarzom, że miejsce ukrycia ciała prawdopodobnie wybrano z rozmysłem. Sprawca musiał dobrze znać teren, wiedzieć, że do dawnego wyrobiska prowadzi tylko jedyna droga, którą deszcze czynią nieprzejezdną. I że jest to miejsce nieuczęszczane. Nikt tam nie zażywa kąpieli, wiadomo też, że na ryby nie warto się tam wybierać, choć zdarza się, że okoliczni mieszkańcy wędkują tam czasami. 

(fot. materiały policyjne)

Wielkanocna zbrodnia?

Patolog ustalił, że ciało zostało wrzucone do wody mniej więcej dwa tygodnie wcześniej. A to oznacza, że do morderstwa mogło dojść w Wielki Tydzień, tuż przed świętami Wielkanocnymi, obchodzonymi w 2009 roku w niedzielę 12 i poniedziałek 13 kwietnia. Pomorze znajdowało się wówczas pod wpływem wyżu. Było pogodnie, słonecznie i sucho. I droga była nierozjeżdżona.

- Przypadkiem tu nie trafili - uważa dziś Konrad Seredyński, sołtys wsi Drzewiny. - Podejrzewam, że ci, którzy to zrobili , dłuższy czas badali to miejsce. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś przejazdem postanowił pozbyć się zabitej kobiety akurat w pobliżu naszej wioski, w małej sadzawce. Ludzie byli w szoku.

W pobliżu wsi mieścił się ośrodek BTA Kompas, organizujący pobyt dla grup szkolnych..

- Nami też wstrząsnęła informacja o tamtym znalezisku - wspomina Maciej Sokołowski, ówczesny prezes gdańskiego biura. - Obawialiśmy się, że odstraszy to potencjalnych uczestników wyjazdów. Nikt nas jednak nie przesłuchiwał. Z drugiej strony nie mielibyśmy tak naprawdę wiele do powiedzenia. Dzieci raczej w święta do ośrodka nie przyjeżdżały...

Kto jeszcze mógł tak dobrze poznać teren, by znaleźć dostęp do stawu, o którym niewielu wiedziało? Na pewno w okolicy organizowane były polowania i biegi na orientację. Do tego można doliczyć amatorów grzybobrania. Chociaż - z drugiej strony - latem nawet z drogi można nie zauważyć zarośniętego oczka wodnego.

Co wiadomo o ofierze?

- Była to młoda, około 25-35 letnia kobieta - mówi podinspektor Paweł Mrozowski z Zespołu do Spraw Przestępstw Niewykrytych KWP w Gdańsku, czyli pomorskiego Archiwum X. - Blizna na podbrzuszu wskazuje, że przeszła zabieg ginekologiczny. Ewentualnie może to być blizna po cesarskim cięciu, ale żaden biegły tego nie potwierdził. Niestety, ze względu na czas przebywania ciała w wodzie nie można było ustalić, kiedy doszło do operacji lub porodu.

Policjanci dokładnie przeszukali wyrobisko oraz okoliczne lasy. Nigdzie nie znaleziono pozostałych szczątków.

Od ofiary pobrano materiał genetyczny. Porównano go z bazą danych w Polsce i zagranicą. Bez efektów. Należy więc zakładać, że nikt nie zgłosił zaginięcia tej kobiety, albo pochodziła ona z kraju, w którym przed 16 laty nie prowadzono baz danych DNA.

- Ewentualnie jest jeszcze jedna opcja - kobieta zerwała kontakty z rodziną i nikt jej nigdy nie zamierzał szukać i tym samym nie zgłoszono jej zaginięcia  - dodaje podkom. Adrian Floriański z Zespołu do Spraw Przestępstw Niewykrytych KWP w Gdańsku.

ZOBACZ TAKŻE: Sukces gdańskiego Archiwum X! Po 26 latach zatrzymano zabójcę gdańskiego listonosza

Zdaniem śledczych odcięte dłonie mogą sugerować, że ktoś bał się, że odciski palców kobiety mogły kiedyś trafić do policyjnej bazy. Chociaż i to nie jest takie pewne. Podobnie jak domniemanie, że - o czym huczały tuż po zbrodni plotki w Drzewinie i okolicach - ofiara mogła być prostytutką, pochodzącą zza wschodniej granicy, która w okrutny sposób została "ukarana" przez gang sutenerów. Nie wykluczano także, że sprawcy byli obcokrajowcami. Stąd jedna z wersji zakłada, że zamordowana mogła przyjechać do Polski nielegalnie, albo i nawet wjechać legalnie,  ale już potem pozostać bez zalegalizowania pobytu.

(fot. materiały policyjne)

Zbadano także czarny foliowy worek, którym owinięto korpus oraz łańcuchy, którym go owinięto. Łańcuchy, które miały obciążyć zwłoki tak, by nie wypłynęły na powierzchnię, nie były nowe, znaleziono na nich ślady korozji. 

- Tego typu łańcuchy spotykane są na wsi - podkreśla podinsp. Paweł Mrozowski. - Używane są do owijania drewna, do opon, na ciągnik. A to wskazuje, że przynajmniej łańcuchy zostały wzięte z jakiegoś gospodarstwa...

Gdzie więc doszło do zbrodni? Czy gospodarstwo, skąd zabrano łańcuchy, mogło znajdować się w okolicy, gdzie znaleziono szczątki nieznanej kobiety? Teoretycznie sprawcy mogli zabić i rozczłonkować ciało ofiary gdzie indziej. Jednak trudno sobie wyobrazić, by ryzykowano dalszą podróż z makabrycznym bagażem.

Szansa na przełom. Pojawił się świadek

Mimo szeroko podjętych przed prawie 16 laty działań, nie udało się wykryć ani danych ofiary, ani sprawców tragedii. Jest jednak szansa na przełom.

- Policyjne wozy pojawiły się znów we wsi pod koniec ubiegłego roku - opowiada sołtys Drzewiny. - Kolejny raz badano jezioro i okolice. Coś się musiało zmienić..

- Możemy potwierdzić, że pojawił się świadek, który przekazał nam nowe informacje i nowe okoliczności w tej sprawie - przyznaje - dość enigmatycznie podinsp. Paweł Mrozowski. - Nie ukrywam,  że oznacza to dla nas powrót do wątków, które pojawiły się już w pierwszych tomach śledztwa.Teraz mamy zeznanie wskazujące, że warto jednak tym się zainteresować mocniej. 

Coś więcej? Niestety, nie. Za wcześnie.

Śledztwo przejęła i obecnie prowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Policjanci nadal apelują do świadków, którzy przebywali w okolicach Drzewiny w ostatnich dniach marca i na początku kwietnia 2009 r. Może byli tam uczestnicy jakiejś szkoły przetrwania, imprezy firmowej? Czy coś zwróciło wówczas ich uwagę? Niewykluczone, że w domowych archiwach zachowały się zdjęcia z tamtych czasów i może warto je jeszcze raz przejrzeć?

- Trzeba pamiętać, że poza wyrzuceniem ciała do wody, wcześniej w jakimś miejscu musiało dojść do strasznego pocięcia zwłok - mówi podkom. Adrian Floriański. - Nie wiem, czy możemy zakładać, że np. ktoś, czując się bezpiecznie, wiózł je wtedy z Gdańska w bagażniku, nad ten staw. 

(fot. materiały policyjne)

Apel do mieszkańców Drzewiny

Stąd apel skierowany jest do mieszkańców Drzewiny i okolic, żeby zastanowili się, czy jednak cokolwiek ich w tamtym czasie nie zaniepokoiło lub zwróciło ich uwagę. Policjanci podkreślają, że las w okolicach wyrobiska został jeszcze w 2009 roku przeszukany. Nie znaleziono śladów krwi. Dlatego prowadzący śledztwo podejrzewają, że ktoś z okolicy musi wiedzieć lub podejrzewać, co się wydarzyło, bądź mógł o tym usłyszeć.

- Świadkowie mogą liczyć na pełną anonimowość i bezpieczeństwo - deklaruje podkom. Adrian Floriański. I przypomina komunikat Zespołu Prasowego KWP, w którym czytamy: "W przypadku posiadania wiedzy na temat tej zbrodni a także na temat ofiary, prosimy o kontakt pod numerami telefonu: 47 74 15 861, 47 74 15 282 lub komórkowym: 691 420 551. Każdy trop zostanie drobiazgowo sprawdzony".

- I bardzo dobrze, bo to się powinno skończyć - uważa sołtys Konrad Seredyński. - Mam nadzieję, że wreszcie uda się ustalić tożsamość ofiary i złapać sprawców. Bo musi pani wiedzieć, że nasza wieś to nie jest żaden Dziki Zachód, ale mała przytulna miejscowość, w której wszyscy się znają. Tu nawet kiedy dzieciaki zostawią na placu zabaw rower, to czasem  i półtora miesiąca stoi bez zabezpieczeń. W Drzewinie naprawdę jest bezpiecznie, nie ma spektakularnych przestępstw,

Oprócz tego jednego...

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama