Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Gdynia. Budżet na 2025 rok przyjęty. Taki na miarę czasów i możliwości

Nieodżałowany Stanisław Tym mówił w kultowym „Misiu”: „Ten Miś odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest Miś na skalę naszych możliwości. My tym Misiem otwieramy oczy niedowiarkom”. I można odnieść wrażenie, że podczas sesji budżetowej w Gdyni słowo „miś” zamieniono na słowo budżet.
Zdjęcie ilustracyjne

Autor: fot. Magda Śliżewska, archiwum

Dochody - 2,43 mld zł, wydatki - 2,58 mld zł, a deficyt 145 mln zł. W rezerwie budżetowej Gdyni zabezpieczono 130 mln zł, w tym 80 mln zł na świadczenia pracownicze, 18 mln zł na rezerwę ogólną, 6 mln zł na zarządzanie kryzysowe, a 2 mln zł na przygotowywanie obchodów 100-lecia miasta. To tylko kilka najważniejszych liczb przyjętego w środę 18 grudnia budżetu Gdyni na 2025 rok. 

Przyznać trzeba, że dyskusja nad nim w większości była merytoryczna. Może dlatego, że - mimo iż to najważniejsza uchwała w roku - radni - ze względu na przypisane ograniczenia czasowe - nie mogli się „rozpędzać” w swoich wystąpieniach, zarówno tych indywidualnych, jak i klubowych.

- To jest budżet trudny, ale skrojony na miarę naszych możliwości – podkreślała w swoim wystąpieniu prezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek.

Prezydent zwracała w swoim wystąpieniu uwagę na fakt, iż przednie lata były trudne dla polskich samorządów, a dodatkowo w Gdyni nie zaciskano pasa, przez co zadłużenie systematycznie się zwiększało. Jak podkreślała, tegoroczny budżet był niedoszacowany i w ciągu roku trzeba było się mierzyć z dziurą budżetową.
Szczegóły budżetu przedstawiła skarbniczka Honorata Krupka, tłumacząc m.in. dlaczego warto sięgać po kredyty i pożyczki (60 mln zł) i że wszystko jest w jak najlepszym porządku, bo spłacone będzie więcej, niż zaciągnięte (74 mln zł). Warto w tym miejscu przypomnieć, że na koniec tego roku dług Gdyni wyniesie 1 mld zł. Na koniec przyszłego zaplanowany został na 999,6 mln zł. 

PRZECZYTAJ TEŻ Gdańsk: budżet na rok 2025 daleki od ideału, ale gdańscy radni go przyjęli

Marek Dudziński z Prawa i Sprawiedliwości wskazywał, że to pierwszy budżet „za jego czasów”, przygotowywany w atmosferze wielkiego chaosu. 

- W czasie, gdy jestem radnym, takiego bałaganu nie widziałem. Spowodowany on jest przepychankami koalicyjnymi, które nie służą dobrze i budżetowi, i naszemu miastu. Niedopuszczalne jest też, że nie wszystkie podległe jednostki złożyły na czas swoje zapotrzebowania. Mam nadzieję, że osoby za to odpowiedzialne poniosą za to konsekwencje. I dlaczego w budżecie nie ma ujętego węzła Karwiny. Za bardzo też nie widać walki z zadłużeniem – mówił Dudziński.

Natalia Kłopotek Główczewska (Gdyński Dialog) oceniła budżet na 2025 rok jako naprawczy i zarazem odważny - będący też odpowiedzią na dotychczasowe zaniedbania, które gdynianie, jej zdaniem, odczuwali na co dzień. Jak mówiła - ważniejsze od remontów dróg, naprawy infrastruktury i innych inwestycji były do tej pory promocja i dbanie o wizerunek. 

Jakub Ubych (Samorządność) zwrócił uwagę na kilka aspektów, m.in. na niedofinansowanie, jego zdaniem, tematu miejskiej komunikacji, bo jak przypomniał, są tu do zrealizowania obietnice chociażby wobec kierowców. Jak określił, budżet jest skrojony „bezpiecznie”, tzn. życzeniowo, czyli tak, że nic złego w Gdyni i w Polsce się nie podzieje i nie będzie żadnego tąpnięcia w finansach, co może przecież mieć przełożenie na samorządy. Tadeusz Szemiot (Koalicja Obywatelska, Ruchy Miejskie i Lewica) uważa, że nigdy w żadnym budżecie nie wystarczy na wszystkie życzenia i tę „kołderkę” zawsze trzeba trochę przesuwać, ale to rolą rządzących jest ustalanie priorytetów i szukanie kompromisów.

- I ten budżet taki jest. Jest kompromisowy i wpisujący się w zmieniające się dynamicznie realia. Ten budżet poprzemy łącznie z poprawkami, ale będziemy też go na bieżąco monitorować, obserwować i dokonywać zmian w celu racjonalizacji wydatków – mówił.

Screen z obrad sesji Rady Miejskiej w Gdyni

Joanna Zielińska z Samorządności skrytykowała planowane zadłużenie miasta, przypominając, że wynosiło ono już poniżej 900 mln zł, a teraz planowane jest o ponad 100 mln zł wyższe. Jarosław Kłodziński z Samorządności również podkreślał, że to budżet na miarę możliwości i dziękował za przyjęcie jego wniosku o podniesienie kwoty na sport i kulturę fizyczną z 3 do 4 mln zł. I zaapelował o kolejne pieniądze na sport.

- Nie możemy, nie wolno nam oszczędzać na młodych sportowcach, a co za to idzie na profilaktyce zdrowotnej – mówił Kłodziński, żałując, że miasto nie będzie już gospodarzem wielkiej imprezy o randze światowej (Ironman), co odczują w swoich kasach gdyńscy przedsiębiorcy z wielu branż.

Ostatecznie za uchwaleniem budżetu było 19 radnych, a 8 wstrzymało się od głosu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama