Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Słupscy artyści sprzed wieków nie pozwalają o sobie zapomnieć

Spacerując ulicami Słupska często myślę o ludziach, którzy przez lata tworzyli duszę tego miasta - wyznaje Vladyslava Diachenko, adiunkt Działu Edukacji i Promocji Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku
Michał Mostnik

Autor: materiał prasowy

Kim jest dostojna postać na plakacie, który na początku grudnia reklamował pani wykład o dawnych słupskich artystach?

To Michał Mostnik, urodził się w 1583 roku w Słupsku. Był protestanckim pastorem, wybitnym filozofem i naukowcem, propagatorem języka miejscowej ludności kaszubskiej. Przygotował do druku „Mały Catechizm D. Marcina Luthera, niemiecko-wandalski albo słowiński, to jest z niemieckiego języka w słowiński, wystawiony”… Obraz nawiązuje do portretów holenderskich z tego czasu. O malarzu wiadomo niewiele, tyle że prawdopodobnie pochodził ze Słupska. Był autorem malowideł smołdzińskiego kościoła. Spacerując ulicami Słupska często myślę o tych dawnych artystach, ludziach, którzy przez wieki tworzyli charakter, duszę tego miasta.

Zostawili tu swoje ślady?

Nie pozwalają o sobie zapomnieć… Słupię przecina most nazwany nie tak dawno imieniem Georga Grosza. To malarz, grafik, jeden z najważniejszych przedstawicieli awangardy artystycznej XX wieku. 

CZYTAJ TEŻ: Chcieliśmy zbudować pomost między przedwojennym Stolpem a powojennym Słupskiem

Ponoć jego prace są dziś wyceniane na miliony i zdobią kolekcje muzeów na świecie. 

Urodził się w Berlinie, ale młode lata spędził w Słupsku. Po wyjeździe stąd, w 1909 roku, tworzy w Dreźnie. Interesuje się berlińskim nurtem dadaizmu, nawet przybiera pseudonim artystyczny „Propagandada”. W swoich dziełach piętnował rzeczywistość społeczną i polityczną Republiki Weimarskiej lat 20. i 30., militaryzm i nazizm. Nic dziwnego, że jego obrazy w 1937 roku padły ofiarą nagonki i część z nich została zniszczona. 

Ołtarz z kościoła św. Jacka (fot. materiał prasowy)

Mieszkał w kamienicy przy obecnej ulicy Kilińskiego. Widok z okna na rzekę widnieje na wielu jego rysunkach. Jak Słupsk przypomina o innych artystach?

Warto zajrzeć do przejścia podziemnego przy ulicy Anny Łajming, jest tam mural poświęcony Otto Freundlichowi. To żydowskiego pochodzenia malarz, rzeźbiarz, grafik, rysownik i teoretyk sztuki, mieszkał na początku XX wieku w Słupsku – przy obecnej ul. Tuwima 34, dom stoi do dziś. W 1937 roku zdjęcie rzeźby Freundlicha pojawiło się na okładce katalogu wystawy „zdegenerowanej sztuki niemieckiej”, dzieł potępionych przez nazistów. Artysta zmarł w 1943, po deportacji z Francji do niemieckiego, hitlerowskiego obozu, Konzentrationslager der Waffen SS Lublin w Lublinie-Majdanku. 

Apollinaire nazwał go ponoć jednym z najbardziej interesujących malarzy niemieckich. 

W słupskim muzeum znajduje się niewielka książka z listem Pabla Picassa do Otto Freundlicha rozpoczynającym się słowami „Mon chéri” (z fr. mój drogi), ale i porcelanowy, abstrakcyjnie dekorowany „Talerz”, wykonany według projektu słupskiego artysty w 1980. Jest to dar od Musée de Pontoise - Donation Freundlich z okazji otwarcia pierwszej, polskiej wystawy tego twórcy w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku w 2008 r. Jego prace są też w Museum of Modern Art, paryskim Centre Georges Pompidou czy monachijskim Neue Pinakothek

"Poranek niedzielny" (fot. materiał prasowy)

Największym, ale nieukończonym przez Freundlicha projektem, były tzw. rzeźbiarskie drogi. Artysta chciał postawić w całej Europie monumentalne, betonowe rzeźby, które stanowić miały plenerową ekspozycję, łączącą kraje i narody. 

W parku im. Otto Freundlicha w Słupsku znajduje się pierwsza w Polsce rzeźba z cyklu „Europejskie Drogi Pokoju”. Po śmierci Mistrza projekt ten realizował Leo Kornbrust i 40 innych artystów. Odsłonięty w Słupsku monument symbolicznej głowy Freundlicha został stworzony przez Jana Stanisława Wojciechowskiego, profesora Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Pani ulubiony słupski twórca?

Chyba Max Pechstein, to urodzony w 1881 roku światowej sławy niemiecki ekspresjonista, należał do Pruskiej Akademii Sztuki, był członkiem słynnej, ekspresjonistycznej grupy „Die Brücke”, w okresie II wojny światowej ukrywał się na Pomorzu Środkowym. W pejzażu „Poranek niedzielny” z kolekcji słupskiego muzeum zwracają uwagę dwa akcenty ujęte nad i pod Rowokołem czyli „świętą” górą pobrzeża Bałtyku. Są to ekspresyjnie namalowane słońce oraz jego odbicie w kanale wodnym. Lata 1927 - 1945 spędza w nadmorskiej Łebie. Tworzy tu obrazy i grafiki przedstawiające port, jezioro, rzekę, wydmy, molo, plażę i morze, domy i ogrody, portretuje rybaków i rolników, mosty i zagrody chłopskie. Przy ulicy Powstańców Warszawy stoi parafialny kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Na ścianie, z lewej strony prezbiterium, znajduje się obraz Matki Bożej znany jako „Madonna Orędowniczka”, „Madonna z Morza” albo „Orędowniczka Rybaków”. Ten obraz namalował dla polskich katolików tuż po wojnie właśnie Max Pechstein, niemiecki ewangelik... Cierpiał wtedy nędzę i głód. Ten jego „Poranek niedzielny” jest mi szczególnie bliski.

ZOBACZ TEŻ: 730. rocznica śmierci Mściwoja II. Kaszubi składają kwiaty w Oliwie

Przypomina Ukrainę? 

Przyjechałam do Słupska uciekając przed wojną. Przez trzydzieści lat pracowałam w muzeum w Chersoniu, ukończyłam Akademię Sztuk Pięknych w Kijowie. Jestem historykiem sztuki. Ale moje muzeum już nie istnieje, wszystkie zbiory zostały wywiezione na Krym… Mam dużo szczęścia, że mogę spełniać się w słupskim muzeum. A temat artystów tego miasta zainteresował mnie szczególnie. Jest wciąż niezgłębiony, otwarty. Chciałam bliżej poznać malarzy i rzeźbiarzy, Stolpa-Słupska i okolic, którzy odegrali ważną rolę w rozwoju miasta, urodzili się tu albo zamieszkali na tych terenach, zdobili miasto dziełami sztuki albo mieli skuteczny wkład w rozwój całego Pomorza, Polski, nawet świata. W ołtarzu głównym kościoła św. Jacka w Słupsku znajduje się na przykład obraz olejny autorstwa Jakuba Funckiego, który przybył tu z Kołobrzegu (Kolbergu). 

 „Talerz”, wykonany według projektu Otto Freundlicha 

Co to za dzieło?

Obraz malowany na desce olejnymi farbami. Na nim - Księżna Erdmuta z księciem Janem Fryderykiem, to przedstawiciele dynastii Gryfitów. Na szczególną uwagę zasługują gabaryty portretowanych, przewyższają oni postać Chrystusa, co symbolicznie oznaczało, że z całą pewnością dostąpią zbawienia. 

W Słupsku, w 1635 roku urodził się też jeden z najważniejszych dawnych malarzy gdańskich Andrzej Stech. Twórca wszechstronny. Mimo że był luteraninem, tworzył obrazy dla gdańskich kościołów katolickich. Malował martwe natury i bukiety kwiatów, słynna jest jego „Martwa natura z wiewiórką” z Muzeum Narodowego w Gdańsku. Był znakomitym rysownikiem. Ilustrował dzieła Jana Heweliusza, a światową sławę zyskał jako ilustrator dzieł naukowych botanika Jacoba Breyna. 

Przed wojną Słupsk nazywany był Paryżem Północy. 

Na przełomie XIX i XX wieku następuje tu intensywny rozwój sztuk plastycznych, architektury, muzyki, literatury. Ta architektura to połączenie różnych stylów i kultury Pomorza: secesyjne kamienice z artystycznymi rzeźbami, szachulcowe budynki, wspaniałe pomniki stworzyły niezapomnianą atmosferę miasta. Nowy ratusz z 1901 roku to jeden z najpiękniejszych neogotyckich zabytków architektury polskiego Pomorza. Ściany holu zostały ozdobione pracami profesora Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie – Friedricha Klein-Chevaliera. Tworzył też kurtyny teatralne. 

Co jest tematem jego obrazu w ratuszu?

Port w Ustce. Dzieło to wyróżnia się realistycznym zabarwieniem. Wielofigurowa scena, skomplikowana kompozycja i prawdziwe odzwierciedlenie światła słonecznego wskazują na wysoki kunszt artysty. Przełom wieków to czas Fritza Klimscha - niemieckiego rzeźbiarza i malarza, przedstawiciela secesji i neoklasycyzmu. W latach 1886-94 uczęszczał do berlińskiej Akademii. W 1894 otrzymał stypendium, które umożliwiło mu odbycie podróży do Włoch. Odwiedził Rzym, Neapol oraz Florencję, by następnie udać się do Paryża. Na stałe zamieszkał w Charlottenburgu. W Słupsku na skwerze im. Pierwszych Słupszczan znajduje się pomnik „Upokorzony” jego autorstwa. Monument przedstawia nagiego mężczyznę jako symbol Niemiec, kraju, który przegrał w I wojnie światowej. Pomnik do Słupska został przeniesiony z Damnicy w 1970 roku. Ciekawym twórcą był Josef Thorak uważany za oficjalnego rzeźbiarza III Rzeszy. Jego nazwisko figurowało na Gottbegnadeten-Liste (Lista obdarzonych łaską Bożą w III Rzeszy) wśród Niezastąpionych. Jego rzeźby towarzyszyły projektom Alberta Speera, m.in. niemieckiemu pawilonowi na wystawie światowej w Paryżu, w 1937 roku. W XX wieku na terenie Polski znany był jeden pomnik autorstwa Thoraka. Odsłonięto go w 1922 roku w Ustce (Stolpmunde). Upamiętnia niemieckich żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej. Po II wojnie pomnik poświęcono bezimiennym bohaterom wojen światowych. W Słupsku w 1875 roku urodził się też znany sopocki architekt i scenograf z przełomu XIX i XX wieku. To Paul Puchmüller, absolwent Wydziału Architektury Królewskiej Wyższej Szkoły Technicznej w Berlinie. Miał duży wpływ na współczesną architekturę Sopotu. Był też autorem scenografii do oper Wagnera wystawianych w sopockiej Operze Leśnej. Zmarł 1942 w Sopocie. 

Którego z tych twórców historia dotknęła szczególnie boleśnie?

W 1937 r. Adolf Ziegler i partia nazistowska zorganizowali w Monachium wspomnianą już wystawę sztuki zdegenerowanej. Zaprezentowano 650 dzieł sztuki modernistycznej skonfiskowanych z niemieckich muzeów i pokazano je w kontrapunkcie do równoległej Wielkiej Wystawy Sztuki Niemieckiej reprezentującej neoklasycyzm i realizm. Sztukę zdegenerowaną zdefiniowano jako dzieła, które „obrażają lub niszczą uczucia niemieckie”. Ofiarami tej propagandowej polityki stali się też wybitni artyści Pomorza Środkowego: Georg Grosz, Max Pechstein, Otto Freundlich.

Czas powojenny?

Postacią związaną z abstrakcjonizmem i powojennym miastem jest choćby wilnianin Ignacy Bogdanowicz. W 1946 r. przyjechał do Polski i zamieszkał w Ustce. Jest współorganizatorem legendarnych plenerów drugiej awangardy w Osiekach na Pomorzu Środkowym. Artysta współtworzy też „Dom Pracy Twórczej” w Ustce oraz tamtejsze „Sympozjum Form Przestrzennych” i Galerię „Nowa Brama” w Słupsku. Ważnym twórcą jest też Łucja Włodek-Jabłońska (1939-2021), absolwentka Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych w Poznaniu. Specjalizowała się w rzeźbie ceramicznej, tworzyła w różnorodnych technikach, w kamieniu, marmurze, granicie i piaskowcu. Jej styl nawiązywał do kultury ludowej, a także do zjawisk natury i historii. Z kolekcji Muzeum pochodzi „Pomnik Matki Polki – projekt”. Jest to rzeźba upamiętniająca śmierć dzieci zmarłych na tyfus w czasie II wojny światowej, w 1944 roku, w Słupsku. 

Słupsk to też miasto murali. 

Słupszczanie byli prekursorami tej sztuki. Ściany Słupska zdobił już w latach 70. m.in. Jan Fabich. Dzieła Fabicha z centrum miasta już zniknęły (z wyjątkiem Teatru Tęcza, gdzie zostały nawet odnowione). Najbardziej znany mural Fabicha „This side Up”, znajdował się na osiedlu Zatorze. Słupsk to miasto, w którym schronili się twórcy kilka epok, ludzie z różnych krajów i kultur. Dziś możemy tu oglądać ich wspaniałe dzieła należące do wielkiej europejskiej wspólnoty kulturalnej, dzieła, w których jest Bóg, świat i człowiek.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama