Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Metropolia Gdańsk-Gdynia-Sopot. Korzyści wynikające z wejścia w życie ustawy

Metropolia Gdańsk-Gdynia-Sopot staje się powoli faktem prawnym – tzn. coraz bliżej do oczekiwanej przez trójmiejskich samorządowców, ale i ekspertów ustawy. Gwoli ścisłości warto podkreślić, że proces rządowo-parlamentarny jeszcze trwa, tym niemniej lawina optymistycznych postów prezydentów, burmistrzów i wójtów Trójmiasta przetoczyła się przez „social media”, więc należy przyjąć, że tak właśnie będzie – że ustawa i związek metropolitalny faktem się wkrótce staną. Skoro przedstawiciele władzy samorządowej wskazują konkretne terminy i kwoty, to prawnikowi i ekspertowi, którym jest autor niniejszego tekstu, nie sposób ferować inaczej.
Gdańsk-Wrzeszcz
Ustawa o związku metropolitalnym w województwie pomorskim będzie drugą po tzw. „ustawie śląskiej” regulacją metropolitalną

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Ustawa o związku metropolitalnym w województwie pomorskim będzie drugą po tzw. „ustawie śląskiej” regulacją metropolitalną. Z perspektywy naukowej to nie może dziwić. Metropolie o charakterze policentrycznym (wieloośrodkowe, w których brak jest jednej zdecydowanej dominanty miejskiej) są obszarami najtrudniejszymi, w których potrzeba wzmocnienia współpracy komunalnej i doposażenia jednostek samorządu lokalnego w dodatkowe narzędzie prawne jest najpilniejsza i najsilniejsza. Trudno się więc dziwić, że po Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii przyszedł czas na Metropolię Gdańsk-Gdynia-Sopot. Na tym się katalog policentrycznych metropolii w Rzeczypospolitej Polskiej w zasadzie kończy (bo Bydgoszcz i Toruń skutecznie przeciwdziałają próbom traktowania ich w takowych kategoriach). Co zatem uzyskają gminy i powiaty przyszłej metropolii w związku z przywoływaną ustawą? Warto o tym kilka słów napisać.

Reklama

Finanse

Na początek rzecz, która najsilniej przemawia do wyobraźni samorządowców i mieszkańców, to dodatkowe środki finansowe na działalność – na wykonywanie tzw. zadań własnych związku metropolitalnego (w szczególności z zakresu transportu i mobilności). Z pewnością kwoty wywołują największe zainteresowanie pośród decydentów, tym niemniej – być może nieco naiwnie – należałoby wskazać, że to korzyść równorzędna co najmniej kilku innym, które zapewnia procedowana ustawa. W debacie publicznej dodatkowe środki finansowe są mocno eksponowane (a być może demonizowane, gdyż inne korzyści spadają na plan drugi czy trzeci, o ile w ogóle są podnoszone) stąd w niniejszej analizie uwaga autora pójdzie w inną stronę.

Odnotować jedynie warto, dla porządku i precyzji, że Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia żyje głównie dzięki: 

  1. wpływom z dochodów mieszkańców obszaru, które są „dodatkowe” (po prostu mniej środków trafia do budżetu państwa),
  2. składkom członkowski gmin 
  3. oraz kwotom przekazywanych przez gminy wraz z zadaniami w drodze porozumień komunalnych. 

Najbardziej zasadnym rozwiązaniem – z perspektywy Konstytucji i zdrowego rozsądku – jest zdublowanie powyższego mechanizmu, co też się w ustawie pomorskiej zadziało. Zasada równego traktowania jednostek samorządu terytorialnego i ich mieszkańców wobec prawa jest wręcz wymogiem nie do przeskoczenia. Mechanizmy dochodowe obu związków metropolitalnych muszą być jednakowe dla – mówiąc wprost – konstytucyjności ustawy.

Związek metropolitalny

REKLAMA

Przechodząc dalej, podkreślić należy, że ustawa tworzy nową strukturę organizacyjną, która zrzesza gminy i powiaty z Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot – jest platformą komunikacji, koordynacji polityk i współpracy także operacyjnej. Utworzenie związku metropolitalnego będzie więc wymuszało ścisłe współdziałanie przynajmniej wewnątrz rdzenia metropolii – Gdańska, Sopotu, Gdyni oraz kilku innych jednostek określonych z „Planie zagospodarowania przestrzennego województwa” jako miejski obszar funkcjonalny ośrodka województwa. Te bowiem gminy ze związku metropolitalnego nie uciekną. Fluktuacje polityczne, sympatie i antypatie nie będą więc miały większego znaczenia, bo związek będzie istniał i wymuszał przynajmniej w pewnym zakresie wspólną perspektywę tych kilku miast. To dobrze, dla mieszkańców.

Związek metropolitalny będzie działał trochę na zasadzie spółki, w której swoje udziały mają gminy i powiaty. Tylko że głosują nie udziałem w strukturze właścicielskiej, ale wielkością populacji. Zgromadzenie związku metropolitalnego, w którego skład wchodzą delegaci (a w praktyce prezydenci, burmistrzowie, wójtowie oraz starości), będzie więc najważniejszym organem wybierającym zarząd związku. Zarząd – polityczny czy profesjonalny – będzie typowym organem wykonawczym realizującym uchwały zgromadzenia, w tym w szczególności strategię rozwoju ponadlokalnego.

Zadania własne związku metropolitalnego

Przedstawiona w dużym skrócie instytucja ma charakter celowy, tzn. ma realizować ustalone ustawą zadania. W dużym uproszczeniu związek metropolitalny to związek o charakterze transportowym – choć ustawa nieco szerzej normuje katalog zadań własnych związku wskazując: 

  • politykę rozwoju (de facto sporządzanie, uchwalanie i wdrażanie strategii rozwoju ponadlokalnego), 
  • kształtowanie ładu przestrzennego (w szczególności koordynacja lokalnych polityk przestrzennych, ale także wprowadzanie pewnych ustaleń planistycznych w ramach strategii rozwoju), 
  • adaptacja do zmian klimatu (w szczególności, że związek terytorialnie obejmuje dwa trudne pod względem klimatu obszary: linię brzegową oraz Żuławy), 
  • organizacja metropolitalnego transportu zbiorowego oraz rozwój i integracja lokalnych systemów transportowych, 
  • rozwój mobilności miejskiej (w tym systemu roweru miejskiego), 
  • promocja obszaru. 

Ponadto ustawa przewiduje zadania fakultatywne – których realizacja nie jest konieczna.

REKLAMA

 Co jednak ważne, związek metropolitalny powinien wywoływać „efekt kuli śniegowej”. Istnienie struktury, określonej liczby zrzeszonych gminy i powiatów, a także budżetu wstępnego generują dodatkową współpracę i powodują, że związek obrasta w nowe zadania publiczne, przekazywane przez jednostki samorządu terytorialnego w drodze porozumienia komunalnego (czyli czegoś na kształt umowy zawieranej przez administrację publiczną). Doświadczenia Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii są na to ewidentnym dowodem.

Transport i mobilność

Związek metropolitalny – co wydaje się być kluczowe z perspektywy głównych wyzwań rozwojowych obszaru i oczekiwań mieszkańców – ma na zasadzie obowiązku prawnego utworzyć zarząd transportu metropolitalnego. Zarząd transportu metropolitalnego będzie wewnętrzną jednostką organizacyjną związku metropolitalnego, która ma odpowiadać za realizację kilku zadań publicznych, w tym za organizację metropolitalnego transportu zbiorowego, który z definicji ma charakter ponadgminny i ponadpowiatowy.

Ponadto zarząd transportu metropolitalnego ma przejmować, na podstawie porozumień komunalnych, zadania transportowe od gmin, powiatów oraz funkcjonujących związków transportowych. W ustawie są także specjalne przepisy, które umożliwiają przejmowanie przez zarząd transportu metropolitalnego istniejących jednostek (np. gminnych zarządów transportu lokalnego lub związków transportowych, a także spółek komunalnych). To bardzo elastyczne i potrzebne mechanizmy, które nie są tak „sexy” jak dodatkowe środki finansowe, więc się nie sprzedają w mediach, ale w praktyce są niezwykle istotne. 

Ponadto można przypuszczać, że zarząd transportu metropolitalnego będzie odpowiadał za zrównoważony rozwój mobilności miejskiej, w tym przede wszystkim za prowadzenie systemu roweru metropolitalnego.

REKLAMA

Podsumowanie

Ustawa o związku metropolitalnym w województwie pomorskim nie zbawi ludzkości, nawet tej trójmiejskiej. Z całą pewnością wyposaży lokalnych samorządowców w strukturę, narzędzia i środki, które pozwolą osiągnąć kilka kluczowych dla rozwoju obszaru celów – zwłaszcza transportowych. W związku z powyższym cała nadzieja w przyszłej władzy związku – w zgromadzeniu oraz w zarządzie, od których to sprawności i efektywności działania będzie zależała ogólna ocena ustawy. Tą ustawą można – podkreślmy to – zrobić wiele fajnych rzeczy, które podwyższą standard życia „Trójmieszczan”. Należy więc trzymać kciuki zarówno za ustawę, jak i za samorządowców – by udało się ustawę mądrze wykorzystać.

dr hab. Jakub H. Szlachetko, prof. uczelni

przewodniczący Rady Instytutu Metropolitalnego

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Korzyści... 15.12.2024 20:05
Dotacje i transfery socjalne nazywane są przekupstwem.

to jedynie ademokratyczna fasada... 12.12.2024 13:38
...o która biją się zużyte i skompromitowane "spady" samorządowej nomenklatury. Sposób na spokojne dotrwanie do emerytury z "godnymi" dochodami... Nikt chyba nie ma wątpliwości, że dodatkowe środki natychmiast zostaną skonsumowane przez kolejny szczebel urzędniczej "grzędy"... Skoro stale twarz wyciera się śląskim przykładem, to tamten region załatwił swoje problemy, szczególnie komunikacyjne, przed uzyskaniem statusu "metropolitalnego". Z wielu rozwiązań, które obecnie Pomorze forsuje z uporem godnym lepszej sprawy, po prostu zrezygnowano. Bo się nie sprawdziły i były nieefektywne. Zasada równości podmiotów nie zwalnia z myślenia i uzgadniania i współpracy. Samorządy mają po temu narzędzia już obecnie. Ale nie chcą, bo powielane struktury są dla nich wygodne i opłacalne. Staje się widoczne, że znowu tęsknią do systemu nakazowego i wszechmocnego sekretarza... Wtedy wszyscy (w administracji) będą szczęśliwi! Bo gdzieś mają efektywność działania a prawo służy jedynie zabezpieczeniu "świętego spokoju" i ochronie partykularyzmów. W czym paru "pożytecznych" z tytułami ma współudział...

Reklama
Reklama
ReklamaZiaja włosy rosinna pielęgnacja
Reklama Ziaja włosy rosinna pielęgnacja