Europejski Kongres Finansowy to jedno z najważniejszych wydarzeń sektora finansów w Polsce. Hasłem przewodnim tegorocznej XIV edycji EKF była próba odpowiedzi na pytanie „Czy chcemy jeszcze się ścigać?”
Jedną z wielu debat kongresu poświęcono wyłącznie przyszłości edukacji. Zatytułowano ją „Edukacja źródłem bogactwa narodów”. W debacie, prowadzonej przez Jana Bartkowiaka, członka Akademii EKF, wzięli udział prezydentka Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim, Małgorzata Wiśniewska – dyrektor operacyjna firmy Avenga, Marta Życińska, kierująca polskim oddziałem Mastercard Europe oraz ekonomista prof. Witold Orłowski i Krzysztof Borusowski – prezes zarządu BEST – gospodarza debaty. Paneliści zastanawiali się, jak zmienić polską edukację tak, by dostosować ją do wyzwań przyszłości.
Czego powinna uczyć szkoła?
O to pytał uczestników debaty Jan Bartkowiak. Każdy z panelistów dawał inną odpowiedź, sprowadzającą się jednak do wspólnego wniosku - łączenia teorii z praktyką.
– Z edukacją związany jest każdy z nas – podkreślał Krzysztof Borusowski, prezes zarządu firmy BEST. – Ten proces nigdy się nie kończy, bo cały czas zmienia się świat wokół nas. W czasie, gdy problemem nie jest wyszukanie informacji, a jej nadmiar, młodzi ludzie powinni uczyć się jej segregowania i oceny. To podstawa, dzięki której łatwiej będzie im zdobywać praktyczne umiejętności.
Tego samego zdania jest prof. Witold Orłowski:
– Młodzi ludzie powinni wyjść ze szkoły z umiejętnością rozumienia mechanizmów działania świata i analizy informacji.
– Szkoła powinna nie tylko edukować, ale i uczyć życia – zwróciła uwagę Magdalena Czarzyńska-Jachim. – Musimy odejść od paradygmatu, że każdy ma być dobry we wszystkim. To, co się teraz dzieje ze zdrowiem psychicznym młodych ludzi, wynika z tego, że oni nie potrafią w sobie znaleźć dobrych stron. Musimy do dyskusji o edukacji usiąść wszyscy, bo jeżeli nie zmienimy systemu wynagradzania nauczycieli, jeżeli nie zmienimy sposobu oceniania uczniów, to do niczego nie dojdziemy.
Jak uczyć?
– Nieocenione, ale i niedocenione w polskiej szkole narzędzie to case studies, powszechne na wszystkich poziomach nauczania w zachodniej edukacji – uważa Krzysztof Borusowski. – Daje umiejętność pracy w zespole, definiowania problemów, szukania odpowiedzi i określania rezultatów.
Paneliści debatowali m.in. o metodach nauczania ekonomii i technologii cyfrowych.
– To, co łączy te dziedziny, to przede wszystkim zachodzące w nich zmiany i jednocześnie niezbędność do osiągania życiowego sukcesu – podkreślają.
– Tymczasem, co pokazał czas pandemii i nauki zdalnej, w szkole XXI wieku uczniowie często lepiej rozumieją procesy cyfrowe niż sami nauczyciele – zwraca uwagę Marta Życińska. – Już w niższych klasach szkół podstawowych należałoby rozpoczynać praktyczną edukację IT, bo niedługo równie ważna jak umiejętność obsługi komputera stanie się umiejętność mądrego wykorzystywania sztucznej inteligencji.
Z kolei prof. Witold Orłowski przypominał, że młodzi ludzie kończą edukację z bardzo niewielkim zasobem wiedzy ekonomicznej, bez umiejętności zrozumienia procesów ekonomicznych i praktycznego ich zastosowania.
– Zamiast przedmiotu historia i teraźniejszość [HiT – red.], do szkół powinien wejść GiT, czyli gospodarka i teraźniejszość, nauczany wykorzystywaną na Harwardzie metodą kazusową – postuluje Krzysztof Borusowski. – Takie kazusy, dotykające bieżących i ważnych dla uczniów spraw, dają możliwość rozwiązywania problemów, uczą współpracy i obrony swoich pomysłów.
Na razie nauczyciele, którzy doceniają wartość znajomości procesów ekonomicznych, mogą korzystać z książki prof. Witolda Orłowskiego „Ekonomia dla ciekawych” . Jest już ona podstawą zajęć w ramach programu „Porwani przez ekonomię” w ponad 1000 klasach szkół podstawowych i ponadpodstawowych.
Współpraca z biznesem
Jak podkreślali uczestnicy debaty: polska oświata powinna jak najszybciej zapewnić sobie bliską współpracę ze światem biznesu.
– Niestety nauka i praca to często dwa różne światy, brakuje połączenia teorii z życiem praktycznym – mówiła Małgorzata Wiśniewska. – Nie ma płynnego przejścia na rynek pracy. Musimy jak najszybciej znaleźć wspólny język. Budujmy partnerstwo z uniwersytetami, musimy przejść od teorii do praktyki, a do tego jest potrzebna fuzja nauki z biznesem. Nikt nie wymyślił dotychczas lepszego sposobu na naukę niż praktyka.
Z kolei Magdalena Czarzyńska-Jachim zwracała uwagę, że edukacja powinna opierać się na systemie bazowym, wspólnym dla wszystkich szkół bez względu na zamożność samorządów.
– Państwo powinno stworzyć możliwość korzystania z systemu stypendialnego, wspomaganego przez biznes – postuluje Krzysztof Borusowski. – Taki, w którym pieniądz szedłby za uczniem. Wówczas nie będzie miało znaczenia, czy uczeń jest zamożny czy nie – dzięki systemowi stypendialnemu będzie miał możliwość uzyskania najlepszej możliwej edukacji. Po 35 latach gospodarki rynkowej warto w końcu uregulować tę kwestię.
Napisz komentarz
Komentarze