Wieczór ten zainspirowało kilka ważnych dat. Oto w czerwcu 1954 roku Czesław Miłosz ukończył pracę nad „Doliną Issy”, mija zatem dokładnie 70 lat od powstania tej jednej z najbardziej znanych jego książek. W lipcu tego roku minie 90 lat, od czasu gdy Miłosz ukończył uniwersyteckie studia prawnicze. Wreszcie, rok 2024 to także Rok Noblisty ustanowiony przez Senat RP w 20. rocznicę śmierci poety. Nie bez znaczenia jest tutaj i fakt, że Czesław Miłosz jest Mistrzem Tomasza Snarskiego, prawnika, ale i poety, gospodarza cyklu spotkań „Bursztyny Literatury”. A zatem to nobliście został poświęcony czerwcowy wieczór w kameralnym wnętrzu Literackiej Restaurant & Wine Bar na Mariackiej w Gdańsku.
Tym razem gospodarz był tu i gospodarzem, i gościem. Z Czesławem Miłoszem łączy go przede wszystkim poezja i prawo. I o związkach literatury i prawa obu poetów była to opowieść.
- Noblista mawiał, że studiowanie prawa to był „zmarnowany czas”. Rzeczywiście, z dużej części zajęć nie był zadowolony. Ale zdarzały się i wyjątki. To zajęcia u profesora Bronisława Wróblewskiego, wybitnego polskiego kryminologa, karnisty, twórcy polskiej penologii, uczonego znacznie przekraczającego swoją epokę. I to prawo karne łączy i mnie z Miłoszem. Wielokrotnie podkreślał, że dzięki fascynacji postacią Wróblewskiego cały kodeks karny znał na pamięć. Ale oprócz tej „pamięciówki” te zajęcia to było też szersze, humanistyczne spojrzenie, czyli takie nauczanie prawa, które i mnie jest bardzo bliskie – mówił Tomasz Snarski.
Próbowano też szukać innych związków między obu poetami-prawnikami. Pytania wywołał wiersz noblisty, a zatem, dociekano czy Tomasz Snarski też lubi dżem truskawkowy? A wódkę mrożoną, śledzie w oliwie? Zapachy: cynamonu i goździków? Ciemną słodycz kobiecego ciała? Pytanie o schabowego z kapustą zainspirowała anegdota o Wisławie Szymborskiej: „Z jakiejś okazji po raz pierwszy w życiu znalazłam się w prawdziwej restauracji. Rozejrzałam się, i co widzę - opodal, w towarzystwie, siedzi Czesław Miłosz i zajada kotlet schabowy z kapustą. To był cios. Wiedziałam wprawdzie, że poeci coś jedzą, ale żeby wybierali w tym celu dania tak trywialne?”.
Tomasz Snarski snuł opowieści, sypał anegdotami. Choć nigdy nie poznał Czesława Miłosza, miało się wrażenie, że znali się od zawsze.
- Żałuję, że urodziłem się zbyt późno, by poznać tego wielkiego, bliskiego mi poetę. Na szczęście wśród moich znajomych i przyjaciół są osoby, którym to było dane, z którymi mogę o Miłoszu porozmawiać – wyznał.
Równie ważne jak poetyckie, prawnicze, emigracyjne okazały się wątki kulinarne w życiu Czesława Miłosza. Zastanawiano się, jakie wina pijał i czy kaczka z jabłkami to było jego ulubione danie?
Przypomniano też związki noblisty z Sopotem, gdzie pochowana jest jego matka.
Część literacką spotkania zwieńczyło czytanie. Fragmenty „Doliny Issy” przedstawili Tomasz Snarski i Gabriela Pewińska-Jaśniewicz, dziennikarka „Zawsze Pomorze”, która także przepytała gospodarza wieczorów literackich na Mariackiej o jego Miłoszowe fascynacje.
Spotkanie zilustrował muzycznie zespół Ambra Duo, a spotkanie zwieńczyła uczta, nie zabrakło i ulubionych śledzi noblisty…
Napisz komentarz
Komentarze