„Przejdziem Wisłę”. Lechia Gdańsk zremisowała z Wisłą Kraków
„Przejdziem Wisłę” to nazwa akcji promującej mecz Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków. Była głównie skierowana do kibiców, którzy tłumnie na Lechię raczej ostatnio nie chodzili. Na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania w piątek, 10 listopada, klub poinformował, że na trybunach będzie ponad 10 tysięcy widzów. W przerwie okazało się, że było ich na meczu ponad 12 tysięcy! To rekord frekwencji w tym sezonie i dobry wynik, jak na I-ligowy mecz, a tym bardziej ostatnią, kiepską frekwencję na domowych meczach biało-zielonych. Odbudowa zaufania kibiców musi jednak potrwać.
PRZECZYTAJ TEŻ: Lechia w piłkarskim piekle. Tym razem bezradna w starciu z Rakowem
Jednym z pierwszych kroków w tym kierunku miał być piątkowy mecz z Wisłą Kraków. Dla Lechii była to także okazja do zrewanżowania się wiślakom za porażkę w meczu 1/32 finału Pucharu Polski, który odbył się pod koniec września w Krakowie.
Ponieważ mecz w Gdańsku odbywał się w przededniu Święta Niepodległości, jego oprawa miała uroczysty, patriotyczny charakter. Na spotkanie zaproszeni zostali przedstawiciele Wojska Polskiego i Stowarzyszenia Weteranów oraz bohaterowie AK: Stanisława Gładysz ps. „Anna” i Jan Kowalczys ps. „Śmiały”.
PRZECZYTAJ TEŻ: Lechia startuje ze sprzedażą biletów na mecze piłkarskie
Mecz w pierwszej połowie był wyrównany, ale to nie znaczy, że rozpalał emocje wśród kibiców. Obie drużyny starały się zdobyć przewagę nad rywalem, ale obie robiły to mało skutecznie. Lechia nie oddała żadnego celnego strzału na bramkę gości, więc kibice mieli nadzieję, że w drugiej połowie będzie lepiej.
Niewiele lepszego futbolu w wykonaniu Lechii kibice oglądali w pierwszym kwadransie drugiej odsłony. W 62. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły Alvaro Ratonem stanął Maksym Chłań, piłkę uderzył celnie. Radość w obozie Lechii nie trwała długo, bo po chwili VAR podpowiedział sędziemu, że ukraiński piłkarz był na pozycji spalonej, i bramki nie uznał.
PRZECZYTAJ TEŻ: Symboliczne zwycięstwo Szachtara w charytatywnym meczu z Lechią Gdańsk
Lechia w drugiej części była dłużej przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Trener Szymon Grabowski próbował rotować zawodnikami, dając drużynie szansę na nowy impuls i pomysł na grę w ofensywie. Niestety, Lechia zagrała wyraźnie słabiej niż w niedzielnym (5 listopada) meczu z GKS Tychy i tylko zremisowała z Wisłą.
Napisz komentarz
Komentarze