– Do wypadku doszło 9 października 2020 roku w Słupsku na terenie placu rozładunkowego jednego z tutejszych zakładów pracy, podczas przeprowadzania prac polegających na rozładunku ziemniaków z naczepy samochodu ciężarowego – relacjonuje prokurator Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku. – Powyższe prace przeprowadzał Adam L., który wykorzystywał do tego wózek widłowy. Rozładowując ziemniaki przy wykorzystaniu tego wózka, Adam L., przewożąc je w inną część placu, nie zachował należytej ostrożności w poruszaniu się tym wózkiem jako pojazdem mechanicznym, a następnie śmiertelnie potrącił przechodzącego tamtędy pieszego – pracownika innej firmy, który w tym samym czasie przebywał na placu rozładunkowym – dodaje.
Jak się dowiadujemy, z przeprowadzonej sekcji zwłok wynikało, że zmarły mężczyzna, w wyniku najechania przez wózek widłowy, doznał szeregu ciężkich obrażeń ciała, skutkujących jego śmiercią, m.in. obrażeń głowy, klatki piersiowej i brzucha.
Ustalenia prokuratury wskazują, że Adam L., wykorzystując do prac rozładunkowych wózek widłowy, nie posiadał uprawnień oraz umiejętności do jego kierowania, przekroczył też dopuszczalną prędkość przy poruszaniu się tym pojazdem oraz nie obserwował należycie drogi swojego przejazdu i wreszcie, nie ustąpił pierwszeństwa przechodzącemu tamtędy pieszemu.
Śledczy twierdzą także, że Mirosław B. jako pracodawca Adama L. oraz właściciel wózka widłowego nie dopełnił szeregu ciążących na nim obowiązków, m.in. dopuścił do eksploatacji wózek widłowy bez otrzymania stosownej decyzji urzędu dozoru technicznego, nie zorganizował w sposób właściwy prac rozładunkowych przeprowadzanych przez Adama L., oraz nie określił instrukcji bezpieczeństwa przy pracach transportowych i rozładunkowych z wykorzystaniem wózka na placach rozładunkowych, przez co na niebezpieczeństwo wypadku przy pracy naraził nie tylko Adama L., ale i zmarłego mężczyznę, będącego pracownikiem inne firmy.
– Adam L., jak i zmarły mężczyzna, w chwili zdarzenia byli trzeźwi – zaznacza rzecznik słupskiej „Okręgówki”. – Adam L., przesłuchany w charakterze podejrzanego, częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. W złożonych wyjaśnieniach m.in. potwierdził, iż nie posiada uprawnień do prowadzenia wózka widłowego. Mirosław B. natomiast, do zarzucanych mu przestępstw się nie przyznał; składając wyjaśnienia, m.in. stwierdził, iż zatrudniając Adama L., zapewnił mu szkolenie w zakresie BHP oraz zapoznał z instrukcją stanowiskową – tłumaczy.
Oskarżenie informuje również, że Adam L. w przeszłości był karany sądownie za przestępstwo przeciwko mieniu, a Mirosław B. nie był dotychczas karany sądownie. Za popełnienie przypisanych przestępstw grozi im odpowiednio kara do 8 oraz do 5 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze