Sopot: Antyaborcyjna pikieta rozwiązana przez prezydent
W niedzielę, 21 stycznia przez 1,5 godziny miała trwać pikieta przeciwko aborcji. Organizatorzy zgłosili, iż takie zgromadzenie będzie odbywać się na ul. Bohaterów Monte Cassino – między numerami budynków 52 i 60 – oraz na Placu Przyjaciół Sopotu i Placu Zdrojowym.
Jednak decyzją władz Sopotu zgromadzenie to zostało rozwiązane wcześniej, gdyż organizatorzy mieli prezentować w miejscu publicznym drastyczne treści i zdjęcia zakrwawionych, rozczłonkowanych ludzkich płodów. Nie schowali ich mimo próśb.
– Nie ma naszej zgody na prezentowanie drastycznych treści, zdjęć i obrazów w przestrzeni publicznej, zwłaszcza, że ich mimowolnymi odbiorcami mogą być również dzieci czy kobiety w traumie po stracie dziecka. Szanujemy w Sopocie prawo każdego do wyrażania swoich poglądów, ale nie może się to odbywać w tak brutalny sposób i kosztem cierpienia innych osób
Magdalena Czarzyńska-Jachim / pełniąca funkcję prezydent Sopotu
– Nie ma naszej zgody na prezentowanie drastycznych treści, zdjęć i obrazów w przestrzeni publicznej, zwłaszcza, że ich mimowolnymi odbiorcami mogą być również dzieci czy kobiety w traumie po stracie dziecka. Szanujemy w Sopocie prawo każdego do wyrażania swoich poglądów, ale nie może się to odbywać w tak brutalny sposób i kosztem cierpienia innych osób – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, pełniąca funkcję prezydent Sopotu.
Jak informują w sopockim urzędzie, organizatorzy, mimo rozwiązania zgromadzenia, nie zaprzestali prezentowania drastycznych zdjęć. Teraz grozi im za to kara - ograniczenia wolności, grzywny do 1500 zł albo kara nagany, gdyż naruszyli Kodeks Wykroczeń, mówiący, że „kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek (...) podlega karze .
- To, co działo się po rozwiązaniu pikiety, traktujemy jako zgromadzenie nielegalne w związku z czym, wobec prowadzących je osób, skierujemy wniosek do sądu o ukaranie – mówi Tomasz Dusza, komendant Straży Miejskiej w Sopocie.
Napisz komentarz
Komentarze