Tak Pomorskie wyglądało w latach 40.
Jana i Janusza Bułhaków fotografie z podróży po Polsce z końca lat 40. XX wieku to podróż sentymentalna, wędrówka nie tylko w czasie, ale i w przestrzeni.
To wehikuł czasu! Fotografią krajobrazu i architektury Jan Bułhak zajmował się już w latach 1912-1919. Efekty jego pracy znalazły się w licznych albumach i na pocztówkach. Po II wojnie światowej, wraz z synem Januszem, na kliszy fotograficznej dokumentował zniszczenia, ale również odradzanie się ze zgliszczy wojennych wielu miast Polski. Miejsca zatrzymane w kadrze przez Bułhaków przed ponad 70 laty, gdy oglądamy je dziś, widzimy jak bardzo się zmieniły, wielu z uwiecznionych tu obiektów już nie ma, zostały zburzone, przebudowane, inne - boleśnie dotknięte przez wojnę - na fotografiach widać jeszcze ślady po kulach, odrestaurowano, ich piękno zostało przywrócone. Te zdjęcia to jednak coś więcej niż dokument.
ZOBACZ TEŻ: Pantalony, pończochy, buty do kąpieli. Tak kiedyś ubierali się letnicy w Ustce
Żadna współczesna fotografia, choćby nie wiadomo jak doskonała technicznie nie odda nastroju, jaki mają dawne zdjęcia.
To jest magia fotografii tradycyjnej, tego ziarna halogenku srebra, które ma swój niepowtarzalny wymiar, bo współczesna fotografia to jednak głównie piksel, świat cyfrowy. Poza tym, co jest tu niezmiernie ważne, jak inaczej przebiegał kiedyś proces fotografowania! Inaczej niż dziś, fotograf nie od razu mógł zobaczyć efekt swojej pracy. Bywało przecież, że cały dzień podróżował z aparatem, a wieczorem podczas wywoływania okazywało się, że zdjęcia się nie udały…
Jan Bułhak, to jedyny w swoim rodzaju dokumentalista.
Seria zdjęć wykonanych w polskich miastach (m.in. na tzw. ziemiach odzyskanych) po wojnie to już kres życia tego wybitnego fotografa - miał wówczas ponad 70 lat, a jego syn Janusz lat 40 - fotografował z całym bagażem swego wielkiego doświadczenia, ale też – być może – szukał pociechy po stracie. Całe jego bogate atelier (50 tysięcy opisanych negatywów), dorobek życia, spłonęło w 1944 roku w Wilnie. Musiał też opuścić ukochane miasto. Być może tęsknota, ból rozstania spowodowały, że powrócił do misji i dzieła swojego życia, czyli „fotografii ojczystej”. Była dla niego czymś więcej niż fotografią krajoznawczą, ukazującą skarby kultury, etnografii, pejzażu i architektury. Jej główne założenie to unarodowienie fotografii, bez odbierania jej walorów artystycznych. Bułhak był świadomy roli fotografii w kulturze narodowej oraz potrzeby odbudowy środowiska instytucjonalnego. Z tego powodu nie tylko sam fotografował w nurcie „fotografii ojczystej”, ale też publikował teksty teoretyczne oraz wygłaszał wykłady. Pisał: „Fotografia ojczysta – to obrazowanie fotograficzne kraju, jego powierzchni przyrodniczej oraz działań i dzieł ludzkich dawnych i dzisiejszych w taki sposób, by pogłębić wiedzę o ojczyźnie i pomnożyć radość i dumę, jaką daje samowiedza narodowa, czyli poznanie wartości naszej kultury rzeczowej i duchowej”. Dziś może nam się takie spojrzenie wydawać nieco archaiczne, choć jest w tym przecież ogromna wrażliwość, okaleczonego przez wojnę, artysty, próba zachwytu nad światem, który legł w gruzach…
Ale i potrzeba piękna, które uzdrawia.
Piękna polskich miast, którego okruchy udało się ocalić, ale i wsi, chatek góralskich, kapliczek, wszelkie drobne duchowe świadectwa kultury polskiej.
***
Archiwum GGF to bogate zbiory zdjęć Jana Bułhaka. Prawie 300 fotografii z Wilna i Wileńszczyzny, Pomorza oraz innych polskich miast. Są to odbitki fotograficzne, diapozytywy szklane i fotografie w Biuletynach Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego.
Napisz komentarz
Komentarze