Policjanci na co dzień ratują życie i zdrowie ludzkie. Jednak zdarzają się sytuacje, w których pomocy potrzebują np. zwierzęta. Funkcjonariusze również na takie wydarzenia nie są obojętni i właściwie reagują, nie raz chroniąc inne żywe istoty. Do takiej sytuacji doszło w sobotę. Policjanci zauważyli, jak pewna kobieta stara się złapać kota przy ruchliwej trasie Prabuty - Licze.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zagadkowy pomór kotów? Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Gdańsku zbiera dane z Pomorza
- Funkcjonariusze zatrzymali radiowóz, włączyli sygnały świetlne i rozpoczęli interwencję – informuje oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Kwidzynie. - Po wyjściu z radiowozu wszystko się wyjaśniło. Kobieta, jadąc swoim autem, zauważyła jak wzdłuż jezdni, biegał potrącony kot ze złamaną łapą.
Policjanci uspokoili kobietę, informując, że pomogą jej złapać zwierzaka. Jeden z funkcjonariuszy zabezpieczył miejsce, w którym zaparkowane były auta, by zapewnić bezpieczeństwo w ruchu drogowym, natomiast drugi z policjantów udał się w poszukiwaniu zwierzęcia, które przestraszone zdążyło uciec w las.
- Po kilku minutach funkcjonariusz znalazł w lesie kota, zwierzę było oszołomione, głośno miauczało i było wyraźnie przestraszone – mówi rzecznik. - Kobieta oznajmiła, że zaopiekuje się zwierzęciem i uda się z nim do gabinetu weterynaryjnego, w którym otrzyma on fachową pomoc. Na zakończenie udanej interwencji Pani poprosiła o pamiątkowe zdjęcie z policjantami.
Także policjanci z Malborka interweniowali w sprawie potrąconego kota. W sobotę po południu policjanci malborskiej drogówki zostali wezwani do nietypowego zdarzenia drogowego, do którego doszło na ul. Kotarbińskiego w Malborku. Kiedy przyjechali na miejsce okazało się, że doszło do potrącenia, a sprawcą i jednocześnie pokrzywdzonym jest kot.
ZOBACZ TEŻ: Zabił psa szpadlem, a później go zakopał. Może teraz posiedzieć nawet pięć lat
Jak ustalili funkcjonariusze, zwierzak wybiegł na ulicę wprost pod koła nadjeżdżającej toyoty. Kierująca tym autem zadzwoniła na numer alarmowy 112. Policjanci zobaczyli, że kotek prawdopodobnie ma przetrąconą łapkę i potrzebuje pomocy. Niestety, nie udało się ustalić właściciela czworonoga. Mundurowi zabrali kota do radiowozu i przewieźli go do przychodni weterynaryjnej, gdzie została mu udzielona specjalistyczna pomoc.
Mundurowi przypominają, że za brak reakcji właśnie, a nie sam fakt potrącenia zwierzęcia grozi kara. Mówi o tym artykuł 25 Ustawy o ochronie zwierząt: "Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb". Może to być między innymi policja, straż miejska lub gminna, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w przypadku dzikich zwierząt Straż Łowiecka. Połączenie z numerem alarmowym 112 jest darmowe. Jeśli jednak sprawca potrącenia go nie wykona, grozi mu kara grzywny do 5 tysięcy złotych, a nawet areszt.
Napisz komentarz
Komentarze