W sobotę, 22 lipca wieczorem okazało się, kto będzie rywalem polskich siatkarzy w finale Ligi Narodów. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych pewnie wygrała z Włochami 3:0 i to Amerykanie stanęli po drugiej stronie siatki przed niedzielnym finałem w Ergo Arenie.
Pierwszy wyrównany set, był niejako oczywistością, bo obie ekipy przed finałową rozgrywką prezentowały wysoki poziom. Biało-czerwonym udało się go wygrać dzięki nieco większej koncentracji i dokładności zarówno w obronie jak i ataku.
Bardzo podobnie wyglądał drugi set finałowych zmagań w Ergo Arenie. Tu znowu toczyła się walka piłka za piłkę, choć w tej partii naszym grało się nieco gorzej pod względem przyjęcia i ataku. Problemem naszej reprezentacji była przede wszystkim kontuzja Mateusza Bieńka, który musiał opuścić boiska. Jego brak był odczuwalny i choć kilku szans na punkty nie potrafiliśmy pokonać w drugim secie Amerykanów.
Trzeci set to kolejna odsłona, w której walka o wygraną rozpoczęła się w schemacie punkt za punkt. Nasi w drugiej części tego seta odskoczyli na 3,4 a nawet 5 punktów i to była głównie zasługa znakomicie grającego wczoraj Łukasza Kaczmarka. Że siatkówka to także gra zespołowa, udowodnili pozostali zawodnicy naszej reprezentacji. To był pokaz fenomenalnej gry polskich siatkarzy, którzy widzów w Ergo Arenie rozgrzali do czerwoności. Polacy wygrali te partię do 18.
Czwarta Polacy zaczęli z podobnym animuszem, jak w końcówce trzeciego seta. Nasi grali fantastycznie, punktując w niemal każdej okazji. W tej partii znakomity był Aleksander Śliwka, choć na samym finiszu znowu fenomenalnie zagrał Łukasz Kaczmarek prowadząc polską drużynę do zwycięstwa w Lidze Narodów. To było pierwsze polskie zwycięstwo w tych rozgrywkach.
Napisz komentarz
Komentarze