Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

W średniowiecznych jarmarkach przenikały się rzeczywistości sacrum i profanum

Tak naprawdę jarmark oferuje wszystko to, co wywodzi się z koncepcji średniowiecznego miasta - mówi o. Michał Osek, przeor klasztoru dominikanów w Gdańsku.

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Mijają 763 lata od 4 sierpnia 1260 roku, kiedy to za zgodą papieża Aleksandra IV zorganizowano w Gdańsku pierwszy Jarmark Świętego Dominika. Początkowo jarmarki miały być nie tylko wydarzeniem handlowym, ale przede wszystkim religijnym. Ile w nich było duchowości, a ile handlu?
Być może współcześnie nie doceniamy intuicji naszych średniowiecznych przodków. Wydaje się, że ich duchowość była dość zintegrowana i prawdopodobnie zdziwiłyby ich nasze rozróżnienia. Podejście do świata w początkach istnienia Zakonu św. Dominika było pozytywne. W tamtych czasach żyli ludzie doceniający sztukę, twórczość, innowacje. I myślę, że niekoniecznie zauważyliby współczesne rozróżnienie religia - handel  albo impreza świecka a wydarzenie religijne. Dla nich było jasne, że są to rzeczywistości wzajemnie się przenikające. Może wydać się nam to dziwne, ale chyba ich patrzenie na człowieka było trochę bardziej holistyczne niż sądzimy. A w jarmarku dobrze widać różnych płaszczyzny, które przenikając się, stanowią unikalną całość.

Przed wiekami zachęcano gdańszczan głównie do uczestnictwa w mszach św., uzyskania odpustu, pobożnej zabawy, wiedząc, że i tak część zechce kupić coś ładnego, napić się piwa lub zobaczyć popisy cyrkowców... Dziś nie jest inaczej?

W jarmarku wszystko jest ważne, tu każda pasja, twórczość i inicjatywa jest celebrowaniem życia, bycia wśród ludzi i ich twórczości. Tak naprawdę jarmark oferuje wszystko to, co wywodzi się z koncepcji średniowiecznego miasta. Korzystamy z tego, że jesteśmy razem, żyjemy bezpiecznie, każdy cieszy się wolnością. Owe wartości, które celebrowali twórcy jarmarków powstałych wokół różnych świętych Kościoła, chyba nadal są nam bliskie. 

W jarmarku wszystko jest ważne, tu każda pasja, twórczość i inicjatywa jest celebrowaniem życia, bycia wśród ludzi i ich twórczości. Tak naprawdę jarmark oferuje wszystko to, co wywodzi się z koncepcji średniowiecznego miasta.

o. Michał Osek / przeor klasztoru dominikanów w Gdańsku

Czy w klasztorze dominikanów zachowały się pamiątki po odbywających się tu od niemal ośmiu wieków imprezach jarmarkowych?

W XIX wieku nasz klasztor został na kilkadziesiąt lat skasowany przez rząd pruski, dlatego tego typu pamiątki przejęły archiwa państwowe. Ostatnio, podczas wystawy jubileuszowej  naszego klasztoru, w Muzeum Gdańska prezentowano np. plany średniowiecznych jarmarków z rozrysowanymi straganami. Było to coś, co bardzo przypomina współczesne plany przygotowywane przez organizatorów jarmarku. 

Czy gdańscy dominikanie wkroczą ze sferą sacrum w Jarmark Świętego Dominika?
Sfera sacrum ma swoje uprzywilejowane miejsce w przestrzeni kościoła. Tam codziennie rano i wieczorem odbywają się nasze modlitwy, msze. Z najważniejszą w tym okresie, odpustową ku czci św. Dominika, która zostanie odprawiona 8 sierpnia o godzinie 12. Zresztą jarmark także dziś wyrasta naokoło naszego kościoła i klasztoru, w sercu Gdańska. Wkracza on w nasze codzienne życie, a my także oferujemy przybyłym gościom możliwość zwiedzania zakamarków kościoła, koncerty organowe na barokowym instrumencie, publikacje o historii tego miejsca oraz kramik z dominikańskimi specjałami i pamiątkami.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama