Zamiast wspólnie świętować ważną rocznicę, wielu obywateli weźmie udział w warszawskim Wielkim Marszu 4 czerwca, by znowu bronić demokracji i wyrazić swoją niezgodę na to, co się w Polsce dzieje. Fatalne nastroje społeczne wywołane wysoką inflacją, drożyzną i zawłaszczaniem państwa przez partię władzy, dodatkowo pogłębiła ostatnia decyzja prezydenta RP Andrzeja Dudy. Podpisana przez niego ustawa o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022, wywołała burzę w kraju i zagranicą. I choć prezydent jeszcze w poniedziałek zarzekał się, że jest przekonany o słuszności jej powołania i wprowadzonych przepisów, to już w piątek zmienił zdanie i zapowiedział złożenie nowelizacji tej ustawy. Najpewniej pod wpływem powszechnej krytyki płynącej ze strony zdecydowanej większości prawników, ale też Departamentu Stanu USA, Parlamentu Europejskiego i wielu innych instytucji. Ale ta zapowiedź niczego nie zmienia. Ustawa weszła w życie. Komisja może działać i wzywać przed jej oblicze, każdego kogo uzna za podejrzanego i podatnego na "rosyjskie wpływy".
Prawnicy miażdżą jej zapisy wskazując, że w wielu miejscach łamie ona zapisy konstytucji, m.in. zasadę trójpodziału władzy, domniemania niewinności. Rodzi też obawę pozbawienia biernego prawa wyborczego i ryzyko ingerencji w wolne, uczciwe wybory. Iluzoryczna jest też możliwość złożenia skargi do sądu administracyjnego, który ocenia tylko kwestie proceduralne, a nie merytoryczne. Zaś decyzja komisji, jak zapisano w ustawie, jest ostateczna, czyli od razu wchodzi w życie. To zapisy, które mogą uderzyć w każdego obywatela, który nie podoba się władzy.
Mariusz Szmidka / redaktor naczelny Zawsze Pomorze
W polskim ustroju tylko sąd może wymierzać karę, a nie państwowa, pozakonstytucyjna komisja, która ma uprawnienia prokuratorskie, sądownicze i wykonawcze. I jest zwolniona z wszelkiej odpowiedzialności.
Profesor prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim Jan Zimmermann, promotor pracy doktorskiej Andrzeja Dudy stwierdził, że jest mu wstyd za to, co zrobił prezydent. Zaś prof. Adam Strzembosz uznał, że prezydent tym podpisem „strzelił opozycji w plecy”, a ustawa „wykracza poza świat cywilizowany”. Zaniepokojenie zapisami nowej ustawy wyrazili m.in. Departament Stanu USA i Parlament Europejski.
To ponury czas dla polskiej demokracji. Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski w wydanym oświadczeniu poszedł jeszcze dalej stwierdzając, że „podpis prezydenta Andrzeja Dudy zakończył demokrację w Polsce”.
Nie sądziłem, że doczekam takich czasów, że władza w Polsce uchwali ustawę niemającej oparcia w polskim porządku prawnym, by w ten sposób dopaść przeciwników politycznych i to na kilka miesięcy przed wyborami. To rzecz bez precedensu i milowy krok ku autorytaryzmowi.
Mariusz Szmidka / redaktor naczelny Zawsze Pomorze
Nie sądziłem, że doczekam takich czasów, że władza w Polsce uchwali ustawę niemającej oparcia w polskim porządku prawnym, by w ten sposób dopaść przeciwników politycznych i to na kilka miesięcy przed wyborami. To rzecz bez precedensu i milowy krok ku autorytaryzmowi.
Pod płaszczykiem badania wpływów rosyjskich w Polsce, kryje się cyniczna walka polityczna, chęć zdyskredytowania, zohydzenia i zablokowania konkurentów politycznych, w oczach wyborców. Ta ustawa PiS naraża na szwank najważniejsze polskie sojusze z USA i UE, pogłębia podziały społeczne i oddala nas od demokratycznego państwa prawa. Znowu musimy bronić demokracji i zdobytej przed 34 laty wolności obywatelskich.
Napisz komentarz
Komentarze