Mecz toczył się w nerwowej atmosferze, bo pod koniec spotkania sędzia drugiemu zawodnikowi wejherowskiego Gryfa pokazał czerwoną kartkę. Od tego momentu żółto-czarni grali bez dwóch zawodników, co rozsierdziło grupę „kibiców” Gryfa.
Z relacji prezesa Wierzycy Mariusza Paluchowskiego, wiemy, że grupa „kibiców” związana z Gryfem zaczęła wyzywać i grozić sędziom oraz piłkarzom Wierzycy. „Podczas schodzenia do szatni zawodnicy Wierzycy zostali zaatakowani przez grupę pseudokibiców drużyny gospodarzy przy całkowicie biernej postawie ochrony, w konsekwencji czego, jeden z naszych zawodników został uderzony pięścią w twarz” – pisze prezes pelplińskiego klubu.
- On podczas upadku uderzył głową w betonową nawierzchnię i na chwilę stracił przytomność. Kolejny nasz zawodnik-młodzieżowiec otrzymał cios w twarz i został kopnięty w klatkę piersiową. Pozostali nasi piłkarze otoczyli leżącego kolegę, aby nie doszło do jeszcze drastyczniejszych zdarzeń i żeby osoba z obsługi medycznej mogła udzielić mu pomocy – dodaje prezes.
Działacze z Pelplina wezwali na miejsce karetkę pogotowia i policję. Pierwszy z poszkodowanych piłkarzy kapitan Paweł Dirda, drugi to Jakub Czochór.
- Paweł to twardy zawodnik, ale musiał to odczuć, bo po meczu w szatni siedział na podłodze i nie było z nim kontaktu. Obaj czują się już lepiej, ale uraz psychiczny zostaje – mówi nam prezes Wierzycy.
Z relacji Wierzycy wynika, że w tym czasie na boisku pozostali jeszcze sędziowie i część zawodników gospodarzy, którzy również bali się zejść do szatni.
Zdaniem prezesa Wierzycy po tej napaści ani trenerzy, ani żaden z działaczy, łącznie z prezesem klubu z Wejherowa nie podeszli i nie zainteresowali się stanem zdrowia poszkodowanych.
„Jako klub Sportowy Wierzyca Decka Pelplin w poniedziałek składamy protest do pierwszej instancji jaką jest komisja do spraw rozgrywek PZPN oraz doniesienie do Powiatowej Komendy Policji w Wejherowie o ściganie sprawców bandyckiego pobicia naszych zawodników” – pisze na stronie Mariusz Paluchowski.
Za utrzymanie porządku na boisku i w obrębie obiektu sportowego przed zawodami w ich czasie i po nich odpowiedzialny jest klub będący gospodarzem. - Cała sprawa została opisana przez sędziów w protokole pomeczowym - dodaje.
Na profilu klubowym Gryfa Wejherowo najświeższą informacją jest ta, o zwycięstwie drużyny. „Mimo gry w osłabieniu wygrywamy 2:0 z Wierzycą Pelplin. Brawo, drużyna” – czytamy.
Próbowaliśmy się skontaktować z Rafałem Szlasem, Honorowym Prezesem Gryfa Wejherowo i członkiem zarządu Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, ale bezskutecznie.
Policja w Wejherowie potwierdza, że doszło do takiego zdarzenia i została sporządzona notatka służbowa, ale wczoraj nie było możliwe zapoznanie się z jej treścią.
Wieczorem otrzymaliśmy w tej sprawie informację od podkomisarz Kariny Kamińskiej z KWP w Gdańsku. - Policjanci po sobotnim meczu, który odbywał się w Wejherowie pomiędzy drużynami Gryf Wejherowo, a Wierzycą Pelplin, wszczęli dwa postępowania, w związku ze zdarzeniem, do którego doszło po zakończonym meczu w łączniku na stadionie między murawą, a szatniami - informuje Karina Kamińska. Policjanci wylegitymowali uczestników zdarzenia. Obecnie trwa weryfikacja zebranych dotychczas informacji.
Osoby, które miały być pokrzywdzone w zdarzeniu, odmówiły złożenia zawiadomienia w tej sprawie. Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie mimo braku formalnego zawiadomienia o przestępstwie z uwagi na charakter sprawy, wszczęli postępowanie z urzędu, w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej tj. art. 157 par. 2 Kodeksu Karnego oraz w kierunku zakłócenia porządku tj. art. 51 Kodeksu Wykroczeń. Jest to wstępna kwalifikacja zdarzeń. Niewykluczone, że zostaną one zmienione po weryfikacji obrażeń jak i przesłuchaniach osób pokrzywdzonych. Policjanci pracują nad tymi sprawami zabezpieczają materiał dowodowy oraz weryfikują zebrane już w tej sprawie informacje - dodaje Karina Kamińska, rzecznik prasowy KWP w Gdańsku.
Napisz komentarz
Komentarze